Szukasz drapieżnego, sportowego kombi, teoretycznie rodzinnego, ale w rzeczywistości mocarnego siłacza wbijającego w fotel przy każdym mocniejszym przyduszeniu pedału przyśpieszenia? Nie czytaj dalej – tu go nie znajdziesz. Jeżeli jednak szukasz przestronnego kombi zapewniającego komfortowe warunki podróży całej rodzinie, z funkcjonalną przestrzenią pasażerską, dużym bagażnikiem i udanymi cyfrowymi udogodnieniami, zdecydowanie zalecamy, byś razem z nami zapoznał się z najnowszym, poliftowym Renault Talisman Grandtour TCe 160.
Z zewnątrz? Subtelne zmiany
Gdy spojrzymy z zewnątrz na poliftową (lifting był w ubiegłym roku) odmianę Renault Talisman trudno dostrzec co zmodyfikowano w stosunku do starszej wersji tej samej generacji. I to akurat jest dobra wiadomość, bo mimo sześcioletniej obecności na rynku (debiut model miał w 2015 roku) auto prezentuje się wciąż nowocześnie.
Owszem, gdy porównamy przed i poliftową wersję (poniżej auto sprzed liftu) na siłę da się znaleźć różnicę.
Więcej zmian dostrzegliśmy z tyłu auta:
Znacznie bardziej istotne jest to, że drobne modyfikacje, takie jak np. biegnąca przez pas przedni (nad rejestracją) cienka listwa, nieznacznie przeprojektowany grill, czy – chyba najmocniej zmienione – tylne światła, nie popsuły ogólnego, korzystnego obrazu tego proporcjonalnego kombi.
Wnętrze – tu zmian jest więcej, co ważne – na lepsze
Zbliżenie się do auta powoduje jego otwarcie (bezkluczykowy dostęp), po uchyleniu drzwi do wnętrza kierowcę i pasażera w pierwszym rzędzie zapraszają bardzo wygodne, szerokie fotele (w naszym przypadku opcjonalne: skórzane), regulowane elektrycznie, z dobrym podparciem lędźwiowym, podgrzewane i chłodzone (opcja) z masażami – jest na bogato. A warto zauważyć, że dysponowaliśmy nie najwyższą wersją wyposażeniową (nosi nazwę Initiale Paris) lecz drugim od góry poziomem Intens, oczywiście z kilkoma dodatkami.
Kokpit – większe, czytelniejsze ekrany, poprawiona obsługa
Ekran wirtualnych zegarów przed kierowcą ma wysoką rozdzielczość, regulowaną jasność i jest czytelny w każdych warunkach oświetleniowych. Drugi z ekranów – ten w konsoli centralnej – w najnowszym Talismanie urósł, mimo to dalej jest ładnie w komponowany w deskę, nie jest “wystającym tabletem”. Klimatyzacją, wentylacją i ogrzewaniem steruje się tradycyjnie – za pomocą pokrętęł i przycisków, których jest nawet więcej niż u poprzednika. Konserwatyści to polubią. Zaletą jest też to, że przycisk aktywujący limiter prędkości/tempomat przeniesiono z tunelu obok fotela w normalne miejsce: na ramię wielofunkcyjnej kierownicy. Za to w tymże tunelu pojawił się przycisk wyboru trybu jazdy czy radełkowane, klikalne pokrętło którym możemy sterować funkcjami na ekranie centralnym. Korzyścią z takiego podejścia jest to, że nie musisz brudzić tegoż ekranu paluchami. Pod względem funkcjonalności z przodu trudno coś auto zarzucić, schowki na napoje – są, podłokietnik z regulowaną wysokością podparcia i z dużym schowkiem – jest, a schowek przed fotelem pasażera jest zaskakująco duży.
Przestronny drugi rząd
Tylna kanapa zapewnia dwójce pasażerów wygodę przez duże “W”. Miejsca na nogi jest mnóstwo, tak samo nad głową, profile kanapy wyróżniają się “fotelowymi” wytłoczeniami na skrajnych siedziskach, co pozwala się wygodnie “umościć”. Oczywiście nie zapomniano o mocowaniach ISOfix. Rozkładany podłokietnik oprócz miejsc na napoje zawiera także dodatkowo zamykany niewielki schowek, do którego można np. odłożyć telefon. Tablet lub książka? Tę schowacie w skórzanych kieszonkach umieszczonych na oparciach przednich foteli. Nawet jak wpakujecie tam grube tomiszcze, na kolana wciąż będzie sporo miejsca. Przyciemniane szyby w testowanej odmianie to standard, tak samo boczne żaluzje przeciwsłoneczne w wersji Intens nie wymagają dopłaty. Słońce nie oślepi, ciekawscy nie zaglądają – można jechać. Rozładowany smartfon? Z tyłu też są gniazda USB, dwie sztuki.
Bagażnik? Nie potrzebujesz większego
To kombi, zatem oczekujesz przestrzeni bagażowej. W tym względzie Renault Talisman Grandtour również nie zawodzi. Bagażnik ma pojemność 572 litry – to konkretny rozmiar. Może nie rekordowy (bagażnik Škody Superb kombi jest większy), ale w zupełności wystarczający. Zaletą jest ustawiana pionowo przegroda przedziału bagażowego – ułatwia zachowanie porządku, jest gniazdko 12 V, otwór na narty (ale już raczej nie na snowboard), a także rozwijalna i zdejmowalna roleta przesłaniająca bagażnik. Składając oparcia tylnych siedzeń (co można zrobić z poziomu bagażnika dzięki cięgnom w bocznych ściankach) przestrzeń rośnie do 1681 litrów.
Pod maską? Wspólny projekt Renault i Mercedes-Benz
Pod maską naszego egzemplarza testowego francuskiego kombi pracowała nowoczesna (debiut w 2017 r.), czterocylindrowa, turbodoładowana jednostka benzynowa o pojemności 1332 cm3. Znajdziemy ją również w innych modelach Renault (np. Scenic i Grand Scenic), a także w mniejszych Mercedesach. Taka pojemność przy niemal pięciometrowym (4865 mm) kombi może u niektórych wzbudzać uśmiech politowania. Niepotrzebnie. Już na wstępie zaznaczyłem, że wyznawcy mocy nie mają tu czego szukać. Ma być spokojnie i wygodnie – i te warunki silnik spełnia. Generowana moc maksymalna to 158 KM przy 5500 obr./min. Znacznie ważniejsze jest jednak to, że maksymalny moment obrotowy, konkretne 270 Nm, uzyskiwany jest już przy 1800 obr./min. Rezultat? Układ napędowy jest elastyczny. Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h to nieco poniżej 10 sekund (9,8 s). Do normalnej, wygodnej jazdy – zarówno w mieście, jak i poza nim – w zupełności wystarczy. Prędkość maksymalna to abstrakcyjna wartość (205 km/h) w kontekście poruszania się po drogach publicznych naszego kraju. Jedyne zastrzeżenia moglibyśmy mieć tylko do szybkości reakcji 7-stopniowej dwusprzęgłowej, automatycznej skrzyni biegów przenoszącej siłę napędu na przednią oś.
Jak to jeździ? Relaksuje
Podczas spokojnej jazdy Renault Talisman Grandtour gładko wykonuje polecenia kierowcy, ale ostry start lub kickdown? Auto zdaje się pytać: “pardon Monsieur, po co ten pośpiech? Jednak, żeby od razu uprzedzić wątpliwości. Nie ma mowy o ślamazarności, może i koni jest “tylko” 158, ale dzięki wysokiemu momentowi już przy niskiej prędkości obrotowej silnika, są to pracowite konie. Wyprzedzenie składu ciężarowego na drodze krajowej, czy płynna jazda z prędkością autostradową nie stanowi specjalnego wyzwania dla Talismana Grandtour. Dłuższe podróże tym autem są po prostu przyjemne, wygodne i nie męczą. Przy 140 km/h spokojnie porozmawiasz (dobre wyciszenie wnętrza), a komfortowo zestrojone zawieszenie w połączeniu z wspomnianymi fotelami – wręcz relaksuje. Nawet, gdy nie masz z kim pogadać, podróż urozmaici bazowy system audio Arkamys 3D z 8-ma głośnikami (jest on w Talismanie już w najtańszej wersji Zen). Przechyły na zakrętach? Są odczuwalne, ale umówmy się, jedziesz prawie 5-metrowym kombi, a nie hot-hatchem.
Renault przygotowało na pokładzie Talismana funkcje wyboru trybu jazdy. Są trzy i faktycznie w pewnym stopniu zmieniają reakcję auta na gaz, ale niezależnie czy wybierzecie Eco, My Sense, czy tzw. Sport to “sportu” tu nie ma. Za to każdy z trybów charakteryzuje się odmienną stylizacją wirtualnych zegarów, kolorem oświetlenia ambientowego, a nawet… programem masażu. Na szczęście programy masażu można zmieniać i bez trybów jazdy, tak samo można personalizować kolory oświetlenia wnętrza, ale już nie wygląd wirtualnych zegarów – w sumie szkoda. Nie zmienia to jednak faktu, że wirtualne tablice w odświeżonym Talismanie Grandtour są czytelne, bez względu na wyświetlany motyw. Zaletą jest możliwość wyświetlenia mapy nawigacyjnej nie tylko w konsoli centralnej, ale i przed oczami kierowcy. Tu akurat Renault dogoniło konkurentów z grupy Volskwagena. A jak spalanie? Przy prędkościach autostradowych 8 z przodu jest pewne, za to przy spokojniejszej jeździe da się uzyskać wartości poniżej 6 litrów. Średnia w naszym teście to 6,2 l/100 km. Bardzo dobry wynik, jak na tak duże auto.
Serotonina, a nie adrenalina
Podczas spokojnie pokonywanych kilometrów, na kierowcę nowego Talismana Grandtour czeka szereg systemów wsparcia. Na pokładzie naszego ezemplarza był adaptacyjny tempomat z funkcją Stop&Go (działa do całkowitego zatrzymania). Jednak nawet gdy nie korzystamy z tempomatu auto informuje nas o prawidłowej odległości przed poprzedzającymi pojazdami. Na trasach szybkiego ruchu przydaje się system kontroli (ostrzega przed przypadkową zmianą pasa subtelnymi drganiami kierownicy – jest w standardzie) i utrzymywania pasa ruchu (koryguje tor bez wężykowania – opcja w wersji Intens) – ten drugi komponent (utrzymanie pasa ruchu) aktywujemy odrębnym przyciskiem. Nie dysponowaliśmy najwyższą odmianą wyposażeniową, więc nie mieliśmy matrycowych świateł, ale i bazowe reflektory LED Pure Vision (dostępne już w najtańszym Talismanie) dzięki automatyce świateł drogowych okażą się pomocą podczas pokonywania tras nocą. W parkowaniu pomoże kamera cofania (standard), sensory zbliżeniowe (standard) i obecny w naszym egzemplarzu system Easy Park Assist (opcja w wersji wyposażeniowej Intens).
Werdykt i ceny
Renault Talisman Grandtour to przyzwoite kombi, nastawione przede wszystkim na funkcjonalność i komfort podróżowania kombi. Jednak jeszcze raz musimy to wyraźnie podkreślić. Jeżeli lubisz dynamiczną jazdę, Talisman Grandtour to zły adres. Atuty tego samochodu to wygoda podróży dla czterech pasażerów, bogate i funkcjonalne wyposażenie i udany kompromis pomiędzy nowoczesnością (nowsze, większe i czytelniejsze ekrany) a klasycznymi metodami sterowania (przyciski i pokrętła wciąż są).
Ceny nowego Renault Talisman Grantour w bazowej odmianie Zen startują od 133 900 zł. Testowana przez nas wyższa wersja wyposażeniowa Intens zaczyna się od kwoty 142 900 zł i w tej sumie otrzymujemy również silnik TCe 160 z automatem EDC. Nasz egzemplarz testowy doposażono w duży, panoramiczny dach, pakiet zimowy, skórzane fotele z elektryczną regulacją i wentylacją, system Easy Park Assist oraz system utrzymywania pasa ruchu. Dodatki podnoszą cenę do 155 750 zł.