Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Elektromobilność, a powrót do aut spalinowych. Nikt nie wraca?

Elektromobilność nie polega tylko na tym, że kupimy auto na prąd, bo gdy nie zatroszczymy się o jego eksploatację, to będzie zła decyzja.
Elektromobilność - zakaz parkowania aut elektrycznych
Zakaz parkowania aut elektrycznych jest pozbawiony sensu (fot. Pixabay)

“Kto kupi auto elektryczne, już nigdy nie wróci do auta spalinowego”. Ile razy słyszeliśmy już tę mantrę? Elektromobilność to jednak proces wymagający przemyślenia. Tymczasem w jednym z najbogatszych stanów w USA 18 procent nabywców aut elektrycznych wraca do pojazdu spalinowego. Powody? Zaskakująco oczywiste.

Stosowne badania nad kilkutysięczną próbą z populacji przeprowadzili naukowcy z University of California w Davis. Stwierdzili oni, że 18 proc. respondentów, którzy kupili auto elektryczne, wracało po pewnym czasie do pojazdów spalinowych. Co ciekawe, w przypadku hybryd plug-in ten odsetek był jeszcze większy i wynosił 20 proc. Na samych liczbach nie poprzestano, badacze dociekali również dlaczego tak się dzieje.

Elektromobilność – dlaczego jednak nie?

Ładowanie samochodu elektrycznego
Ładowanie samochodu elektrycznego? Najłatwiej we własnym domu, owszem, ale nie dla Kalifornijczyków (fot. Shutterstock)

Cóż, nie odkryjemy – nomen omen – Ameryki, gdy stwierdzimy, że powody są dość oczywiste: kłopoty z ładowaniem. Ale w Kalifornii? Cóż, obrazy hacjend bogaczy w Beverly Hills prezentowane w Hollywoodzkich produkcjach mogą być nieco mylące, bo w istocie Amerykanie mają pewien problem. Wyniki badania pokazują, że głównymi przyczynami rezygnacji z elektryków i PHEV są: niezadowolenie ze sposobów ładowania i wygody tego procesu, posiadanie innych aut w gospodarstwie domowym, z których da się skorzystać “szybciej”, czy wreszcie brak przyłącza 240 V w domu. Przyjrzyjmy się temu ostatniemu. W USA standardem zasilania w domach jest prąd o napięciu 110 V, jednofazowy. trójfazowe przyłącza praktycznie nie istnieją. To paradoksalnie pokazuje, że tak wysoki stopień rezygnacji Kalifornijczyków z aut elektrycznych i hybryd wynika właśnie z braku sposobu ładowania tych aut w domach, czyli najbardziej sensownej metody ich ładowania. Kalifornia to owszem, bogaty stan, ma sporo ładowarek, ale nikomu nie chce się tkwić godzinami na ładowarkach publicznych, by naładować auto. Elektryka ładujemy w domu, a tego wielu Kalifornijczyków nie może, w efekcie z elektromobilnością się żegna jedna piąta posiadaczy takich pojazdów.

Kobiety wracają częściej? Niekoniecznie

Fiat 500e
Fiat 500e – to sympatyczne autko na prąd jest nieszczególnie lubiane w słonecznej Kalifornii (fot. materiały prasowe producenta)

Do zaskakujących wniosków może prowadzić analiza płci osób, które pozbywają się aut elektrycznych. Otóż okazuje się, że kobiety rezygnują częściej z aut elektrycznych niż mężczyźni. Zanim jednak sformułujecie tezę, że “Panie sobie nie radzą” to warto przyhamować, bo badacze przyjrzeli się też tej ciekawostce. Taki rezultat wynika nie tyle z płci, co z modelu posiadanego auta elektrycznego. Okazało się, że najsilniej wiążą posiadaczy (przypominam, mówimy o Kalifornii) pojazdy marki Tesla. Kierowcy Tesli nie chcą się ich pozbywać. Najgorszy wskaźnik tego typu miał natomiast Fiat 500e – nie podobał się on największej liczbie osób, które zdecydowały się na elektromobilność, a ponieważ większość nabywców 500e to kobiety więc wyszło jak wyszło. W Europie odsetek rezygnujących z elektromobilności jest z całą pewnością niższy, głównie ze względu na inną, bardziej uporządkowaną infrastrukturę energetyczną. Artykuł naukowy dotyczący opisywanego problemu znajdziecie w Nature Energy.

Total
0
Shares