Warsztat Ringbrothers zaprezentował swój najnowszy projekt. Jest to restomod najsłynniejszego muscle cara z lat 60, czyli Ford Mustang kabriolet o pseudonimie “Caged”. Możemy podziwiać fantastyczny efekt końcowy dzięki ponad 4200 godzinom ciężkiej i ręcznej budowy. Ile zostało w nim oryginału?
Caged z fabryki wyjechał jako Mustang w nadwoziu kabriolet z 1964 roku. Na ten moment restomod jest niemal całkowicie nowym samochodem, bowiem twórcy z oryginału zostawili tylko… Kołpaki. Cała karoseria, włącznie z podwoziem została przerobiona. Długość i szerokość nadwozia zwiększono o około 2,5 centymetra, a podwozie zmieniono na platformę unibody, rezygnując tym samym z przestarzałej konstrukcji.
Francuzi zaskakują. Zobacz szalony restomod Renault 5:
Ford Mustang napisany od nowa
Różnice widać już na pierwszy rzut oka, dzięki przeprojektowanej przedniej kratce z dodanym czerwonym emblematem “R”. To przez niego trafia masa powietrza do potężnego, pięciolitrowego V8. Moc, której towarzyszy ryk z wydechu Flowmaster, przekazywana jest na koła dzięki dziesięciobiegowej automatycznej skrzyni biegów. O doskonałe prowadzenie dba wyczynowe zawieszenie gwintowane, niezależne zawieszenie tylne i hamulce Baer.
Zmiany zewnętrzne to nie wszystko. Deskę rozdzielczą pokryto naprzemiennie czarną i bordową skórą. By poprawić pozycję za kierownicą, fotele zyskał kompletnie nowe osadzenie. Detale świadczące o pochodzeniu tego niezwykłego restomoda wydrukowano w technologii 3D.
Jeden z współzałożycieli warsztatu, Mike Ring, powiedział, że w założeniu samochód miał wyglądać możliwie podobnie do oryginału. Tak też niewątpliwie jest, a chociaż wiele detali wskazuje na bardzo zaawansowany projekt, to dusza klasycznego Mustanga została zachowana. Co sądzicie? Lepszy niż Autoart 993R na bazie Porsche 911?
Elektromobilność dogania klasyki. Oto elektryczny restomod Forda GT40: