Eksperci z niemieckiej organizacji ADAC przeprowadzili interesujący test, który raz na zawsze obala mit, jakoby korzystanie z auta elektrycznego w olbrzymim korku, na mrozie, groziło albo kompletnym rozładowaniem, albo… zamarznięciem kierowcy.
Pomysł na test wykorzystujący fakt, że u naszych zachodnich sąsiadów, podobnie jak w Polsce, temperatury oscylowały w okolicach -10 st. C był prosty. Chodziło o odpowiedź na pytanie, na jak długo starczy baterii w elektrycznym samochodzie, gdy ten bardzo długo stoi w korku? Zimą oczywiście nawet podczas postoju energia jest wykorzystywana, choćby na ogrzewanie wnętrza czy fotelu kierowcy. W korku, nawet gdy kolumna samochodów stoi, każde auto ze względów bezpieczeństwa powinno mieć zapalone przynajmniej światła pozycyjne. To również zużywa energię.
Testerzy z niemieckiego automobilklubu ADAC w swoim eksperymencie skorzystali z dwóch popularnych modeli aut elektrycznych. Pierwszym było Renault Zoe ZE 50 oraz VW e-up. W obu autach ustawiono klimatyzację na komfortowe 22 st. C, aktywowano podgrzewanie fotela kierowcy, włączono światła pozycyjne i… stoper. Baterie obu aut na początku testu były naładowane do pełna, co jest w sumie logiczne – wybierając się autem spalinowym w dalszą trasę, w której spodziewamy się znacznych korków, też raczej nie jedziemy na oparach. Oczywiście przewaga auta spalinowego w tak ekstremalnym i niecodziennym scenariuszu jest oczywista: właściciel benzyniaka czy diesla może się ratować kanistrem paliwa. Auto elektryczne w pełni rozładowane trzeba odholować.
W trakcie przeprowadzonego eksperymentu temperatura powietrza wahała się od -9 st. C do -14 st. C. Zatem było naprawdę zimno. Rezultat? Posiadacze aut elektrycznych raczej nie muszą się specjalnie obawiać nawet kilkugodzinnych korków. Po 12 godzinach w Renault Zoe ubyło ok. 70 proc. energii z baterii, w przypadku VW e-up – ok. 80 proc. Zapotrzebowanie na moc wystarczającą do pracy systemu klimatyzacji, podgrzewania fotela kierowcy i świateł wynosiło ok. 3 kW w przypadku francuskiego auta i ok. 2 kW w niemieckim, elektrycznym maluchu. W rezultacie nawet w srogich, jak na nasz region i aktualny klimat, warunkach zimowych akumulator Renault Zoe o pojemności 52 kWh powinien wystarczyć na ok. 17 godzin postoju, a 32,3 kilowatogodzinna bateria VW e-up starczy na ok. 15 godzin.
Konkluzja jest prosta. Jeżeli korzystasz z auta elektrycznego, masz do przejechania relatywnie nieduży dystans i trafisz na wielki, kilkugodzinny korek, to – o ile ruszyłeś w trasę z dobrze naładowaną baterią – nie musisz obawiać się, że klimatyzacja i ogrzewanie popracują te kilka godzin utrzymując temperaturę wnętrza na komfortowym poziomie. Naturalnie, gdy o ładowaniu “zapomniałeś”, wtedy… ciepła kurtka twoim najlepszym przyjacielem. Generalnie na koniec eksperci ADAC radzą – niezależnie od rodzaju napędu w twoim aucie, zimą zawsze warto mieć na pokładzie ciepły koc i przed podróżą zadbać o odpowiednie natankowanie, albo energii elektrycznej, albo po prostu paliwa, by zawsze mieć bufor bezpieczeństwa na nieprzewidziane sytuacje.