Autonomiczna jazda – dlaczego jest to aż tak trudne? Przecież udało się zautomatyzować produkcję samochodów, ba udało się nawet zautomatyzować latanie samolotami. Skoro automatyzacja nawet skomplikowanych czynności nie jest niczym nowym, to dlaczego wciąż tak trudno opanować sztukę samodzielnej jazdy? Odpowiedź jest, naszym zdaniem, bardzo prosta, ale problem, który z niej wynika, jest bardzo trudny do rozwiązania. Co mają wspólnego ze sobą fabryki i samoloty? Tam komputery muszą zastąpić profesjonalistów. Problem samochodów jest taki, że jeżdżą nimi dosłownie wszyscy obywatele i to właśnie w tym chaosie będzie musiała się odnaleźć sztuczna inteligencja. Na jakim etapie są najwięksi gracze?
Trudny rynek
Przygotowując się do tego materiału zauważyliśmy, że firmy zaangażowane w budowę samodzielnego samochodu bardzo często„miksują” się ze sobą. Tym samym przekazują sobie wiedzę miedzy sobą pośrednio lub bezpośrednio. Start-upy o bardzo nowoczesnych nazwach pojawiają się, by następnie zostać wciągnięte w jedną z kilku firm dominujących w tym niełatwym biznesie. Niełatwym, bo wciąż wymagającym wielu inwestycji, a wizja komercjalizacji tych rozwiązań na szeroką skalę jest nadal dość odległa.
Liderzy autonomicznej jazdy
Naszym zdaniem na rynku są cztery największe siły. Za jedną z nich stoi Google, następna to Tesla, trzecia to „sponsorowana” przez Toyotę chińska spółka Pony.ai, a stawkę zamyka Volvo, które jest takim osobliwym „project managerem” zatrudniającym do współpracy ze sobą wiele marek, aby wspólnie pod szwedzkim szyldem doprowadzić do sukcesu. Pozostałe koncerny motoryzacyjne dzielą się na takie, które jak Volvo – chcą osiągnąć ten cel pod własnym szyldem – lub jak Toyota, czy Stellantis (klient Waymo należącego do Google) wspierają innowacyjną markę, by później zaimplementować rozwiązania w swoich pojazdach. Sprawdźmy więc, kto walczy o „autonomiczną koronę” i na jakim etapie zaawansowania się znajduje:
Waymo (Google)
Waymo to firma, która powstała na bazie tego, co stworzył Google ze swoim autonomicznym pojazdem i do dziś marka jest zależna od giganta z Palo Alto. Misją Waymo jest zapewnienie bezpieczeństwa i swobody dotarcia do celu ludziom oraz rzeczom. Co to oznacza w praktyce? W 2009 rozpoczął się projekt samochodu „Google”. Na pierwszy ogień poszły Toyoty Prius wyposażone w technologię Google i pierwsze autonomiczne mile zostały przejechane jeszcze tego samego roku. Aby jednak samochód mógł samodzielnie pokonać dystans w ruchu publicznym, to musiało minąć 6 lat. W 2015 samochód Firefly samodzielnie pokonał trasę w Austin w Teksasie. Na pokładzie znajdował się tylko i wyłącznie niewidomy mężczyzna. Dwa lata później już jako Waymo firma nawiązała współpracę z FCA, aby wprowadzić do swojej floty zmodyfikowaną wersję minivana Chrysler Pacifica Hybrid 2017 – pierwszego pojazdu zbudowanego na masowej platformie produkcyjnej zaprojektowanego i zintegrowanego z Waymo Driver – czyli specjalnym pakietem rozwiązań, który pozwala pojazdom na samodzielne poruszanie się. W tym samym roku Vany rozpoczynają jazdy po drogach publicznych w Phoenix. Rok później Waymo uruchamia program płatnych przejazdów Waymo One w Phoenix.
W 2020 do portfolio firmy dołącza Waymo Via, czyli jednostka biznesowa zajmująca się transportem towarów. Testy odbywają się w Nowym Meksyku i Teksasie. Waymo przeprowadziło pilotażowe programy dostaw, badając, w jaki sposób partnerzy logistyczni mogliby przewozić towary w sposób bezpieczniejszy i wydajniejszy dzięki Waymo Driver. W tym roku Waymo wprowadziło aplikację, która pozwala przywołać autonomiczną taksówkę na terenie Phoenix. Kto powiedział, że autonomiczna jazda nie istnieje?
Tesla Autopilot
Kiedy mowa o samochodzie autonomicznym, to firmą, która od razu przychodzi do głowy większości osób, jest Tesla. Wszystko za sprawą pomysłu Elona Muska, który w 2013 powiedział, ze autopilot świetnie sprawdza się samolotach i powinniśmy mieć coś takiego w samochodach. Autopilot w samochodach Tesli występuje w mniej lub bardziej zaawansowanej formie od 2014 roku, kiedy firma wyposażyła swoje elektryczne wozy w pakiet czujników i kamer HW1 obsługiwany przez izraelski system Mobileye EyeQ3. W 2016 firma rozpoczęła współpracę ze znanym producentem podzespołów graficznych NVIDIA.
Zestaw osprzętu HW2, który był pierwszym dzieckiem owej współpracy, obejmował aż 8 kamer dookoła całego pojazdu i w teorii miał już wszystko, czego potrzeba do wprowadzenia autonomicznej jazdy poziomu piątego (poziomy automatyzacji opisaliśmy w osobnym artykule). Niestety w praktyce inteligencja, która odpowiadała za decyzje samochodu, korzystała jedynie z jednej z kamer. Właśnie dlatego kolejne alteracje mechaniki HW2.5 oraz HW3 koncentrowały się na podniesieniu mocy obliczeniowej i lepszej utylizacji dostępnego osprzętu. W międzyczasie firma wiele razy wprowadzała też ulepszenia programowe do Autopilota, a sam Musk zapowiadał, że dla niego jest to praktycznie rozwiązany problem, ale do tej pory system nie działa idealnie. Najnowsze doniesienia mówią o tym, że Tesla może nie wprowadzić technologii autonomicznej jazdy do końca tego roku.
Tesla od października 2020 wprowadziła wersję „beta” swojego programu „w pełni autonomicznej jazdy” (FSD) dla ograniczonej liczby pracowników i klientów, a Musk zachwalał tę możliwość na Twitterze. Ale komisje rządowe w USA sugerują, że samochody Muska są dopiero na drugim poziomie automatycznej jazdy. Federalne organy regulacyjne ds. Bezpieczeństwa na drogach badają ponad 20 wypadków z udziałem pojazdów Tesla.
Pony.ai
Pony.ai to stosunkowo młoda firma, która w odróżnieniu od Waymo i Tesli nie pochodzi z USA, a z Chin. Nie zmienia to faktu, że korporacja działa również na terenie USA. Od momentu swojego powstania 2016 r. Pony.ai jest zaangażowana w zrewolucjonizowanie przyszłości transportu, budując jej zdaniem najbezpieczniejsze i niezawodne rozwiązanie dla autonomicznej jazdy. Firma jest tak przekonana o swoim sukcesie, że testuje swoją usługę pilotażową, o której mówi „Robotaxi PonyPilot” od końca 2018 roku w Guangzhou w Chinach. W listopadzie 2019 r. Pony.ai wprowadziła też publiczną usługę pilotażową Robotaxi w Kalifornii, demonstrując swoje ambicje i zaangażowanie w usługi mobilności na skalę globalną. W 2020 firma ogłosiła, że otrzymała od Toyoty 400 mln dolarów na rozwój. Inwestycja jest przedłużeniem partnerstwa, które zostało zawarte pomiędzy Pony.ai i Toyotą w 2019 roku i opiera się na fundamentach ustanowionych na początku współpracy.
Co ciekawe w tym samym okresie Toyota Research Institute (TRI) ogłosiła, że samochód Platform 4 (P4) do testowania systemu zautomatyzowanej jazdy zostanie udostępniony do publicznych jazd testowych latem 2020 roku w Tokio. Platform 4 miał umożliwić wypróbowanie systemu Chauffeur reprezentującego czwarty poziom autonomii. Testy Platform 4 miały zostać zorganizowane w ruchliwej tokijskiej dzielnicy Odaiba na nabrzeżu. Odaiba to złożone miejskie środowisko, w którym samochód będzie musiał uwzględnić pieszych, intensywny ruch samochodowy, korki, zróżnicowaną infrastrukturę drogową i duże szklane powierzchnie na ścianach drapaczy chmur. Polska strona internetowa Toyoty nie podała jak przebiegły wyniki tych testów, ale prawdopodobnie to właśnie od tych wyników zależała potężna inwestycja w Pony.ai. Myślę, ze można się spodziewać w niedługim czasie wspólnego dzieła od obu firm, które ma szansę zaskoczyć swoją „zaradnością” w prawdziwym ruchu.
Volvo
Volvo ma na swoim koncie wiele partnerstw w zakresie autonomicznej jazdy. W 2016 Przedstawiciele Volvo Cars podpisali list intencyjny z firmą Autoliv dotyczący współpracy i rozwoju w dziedzinie oprogramowania do następnej generacji systemów jazdy autonomicznej. W tym samym roku Volvo i Uber podpisały umowę dotyczącą współpracy przy projekcie, w którym wykorzystane zostały najnowsze osiągnięcia autonomicznej jazdy, a samochody miały być całkowicie autonomiczne tzn. bez kierowcy. Podstawowy pojazd będzie produkowany przez Volvo Cars i kupowany przez Uber. Z kolei w 2018 Volvo Cars osiągnęło porozumienie z Baidu, przodującym chińskim dostawcą wyszukiwania internetowego, by wspólnie pracować nad opracowaniem elektrycznych, w pełni kompatybilnych z zasadami jazdy autonomicznej samochodów. Cel? Masowa produkcja na rynek chiński, który obecnie jest największym rynkiem zbytu na świecie.
Najnowsze doniesienia prasowe marki mówią, o tym, że data wprowadzenia do sprzedaży modeli z funkcją jazdy autonomicznej jest całkiem bliska. Gdy pojawi się nowa kolejna generacja modeli Volvo oparta na platformie SPA2, to auta mają być sprzętowo przygotowane do zastosowania w nich technologii jazdy autonomicznej. Najpierw wejdzie do sprzedaży system działający wyłącznie na autostradach. Ma się nazywać Highway Pilot. Później technologie te będą rozwijane, a oferta rozszerzana o kolejne opcje jazdy autonomicznej. To rozwiązanie wymusza określone zmiany w elektronice aut. Mapowanie obiektów i sytuacji wokół samochodu musi być precyzyjne i szybkie. Swoistym okiem na świat autonomicznego pojazdu będzie LiDAR – czyli laserowy radar – zintegrowany z krawędzią dachu. Volvo rozszerza też współpracę z firmą NVIDIA i zamierza wprowadzić System-on-a-Chip (SOC) NVIDIA DRIVE Orin do komputerów odpowiedzialnych za jazdę autonomiczną w samochodach następnej generacji. Ogromna moc obliczeniowa jest absolutnie niezbędna dla bezpiecznej jazdy autonomicznej. Platforma obliczeniowa NVIDIA DRIVE Orin jest w stanie wykonać bezprecedensową liczbę 254 bilionów (254 tera) operacji na sekundę. Volvo zamierza wykorzystać ten system w modelach nowej generacji. Pierwszym modelem wyposażonym w ten SoC będzie nowa generacja Volvo XC90.
Wśród historycznych partnerów Volvo jest też Waymo, a najnowsza kolaboracja firmy dotyczy DiDi Autonomous Driving. To niezależne ramię technologiczne Didi Chuxing. Obie firmy podpisały strategiczną umowę o współpracy w zakresie autonomicznych pojazdów dla floty testowej DiDi.
Kto wygra ten wyścig?
Każda z firm jest na etapie zaawansowania, w którym może pozwolić sobie na „wypuszczenie” na ulicę samochodu bez kierowcy, ale żadna z nich nie jest go na tyle pewna, żeby przekazać swoją technologię w ręce wszystkich użytkowników ruchu drogowego. No może poza Elonem Muskiem, dla którego to w sumie jest niewielki problem i gdyby nie rząd USA, to pewnie już dawno pozwoliłby swoim autom „panoszyć się” po ulicach w trybie auto. Naszym zdaniem przyszłość jazdy autonomicznej jest podobna do tej, która czeka elektryczne samochody. Czy tego chcemy, czy nie, to obie rzeczy po prostu się wydarzą. A która firma wygra „autonomiczny wyścig”? Na tym etapie jest jeszcze za wcześnie, żeby wytypować pewnego zwycięzcę.