Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

DS 9 PureTech 225 – premium po francusku. Test

DS 9 to propozycja dla tych, którzy chcą się wyróżnić i potrzebują reprezentacyjnej, oryginalnej i wygodnej limuzyny.
DS 9 PureTech 225 (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

DS 9 to topowy model francuskiej marki z aspiracjami do segmentu premium. Nawet Prezydent Republiki Francji korzysta z teoretycznie niżej pozycjonowanego modelu, jakim jest DS 7 Crossback. Jednak wybór głowy państwa wynikał nie tyle ze skromności co z polityki. DS 7 Crossback jest budowany we Francji, DS 9 – choć również francuski – powstaje wyłącznie w Chinach. Mieliśmy okazję przejechać kilkaset kilometrów topową limuzyną DS Automobiles.

Zobaczcie przy okazji nasz wcześniejszy test auta marki DS – DS 7 Crossback Louvre – auto godne Macrona

DS 9 – to bardzo eleganckie auto

DS 9 PureTech 225 Performance Line+ (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Wygląd świateł w DS 9 to istne dzieło sztuki użytkowej (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Już pierwsze podejście do tego wozu sprawiło, że zamiast wejść i odjechać podziwialiśmy spektakl jaki posiadaczowi kluczyków urządzają wielomodułowe, rżnięte na kształt kryształów wielomodułowe, ledowe reflektory matrycowe.

Olbrzymi, dopieszczony wizualnie grill, błyszcząca metalowa listwa biegnąca przez środek maski – detali i smaczków tu nie brakuje (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

DS Automobiles wyraźnie starało się wyróżnić model DS 9 w stosunku do Peugeota 508, z którym DS współdzieli platformę konstrukcyjną. Olbrzymi otoczony chromem i błyszczący czernią grill, z pietyzmem wykonane pionowe listwy LED świateł dziennych, błyszczące chromem logo spójnie zestawione z biegnącą przez całą maskę błyszczącą, metalową listwą.

Zgrabna linia niemal 5-metrowej limuzyny (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

DS 9 to prawie 5 metra pięknej, motoryzacyjne rzeźby, którą z przyjemnością podziwialiśmy, zanim zajęliśmy miejsce wewnątrz. Nie sposób pominąć swoistego powiewu świeżości. Mercedesy, BMW, Audi – to już auta znane. DS 9 wnosi do segmentu, do którego aspiruje odrobinę czegoś innego. Ponieważ klamki uchyliły się automatycznie, gdy tylko się zbliżyliśmy, nie pozostało nam nic innego jak zająć miejsce w kabinie.

Gustowne wnętrze

Już boczki drzwi pokazują, że na materiałach tu nie oszczędzano (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Już rzut oka na boczek otwartych drzwi kierowcy daje do zrozumienia, że to coś więcej niż zwykły sedan. Na materiałach nie oszczędzano: alcantara, liczne chromowane i satynowane detale, miękko wyłożony podłokietnik w drzwiach i górna część boczków, dopiero najniżej jest twarde tworzywo okalające schowek w drzwiach, ale sam schowek jest znowu wyłożony miękką wykładziną. Nic nie trzeszczy, nie klekocze. Jest dobrze.

DS 9 PureTech 225 Performance Line+ (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)
Niezależnie od długości dystansu, w tych fotelach się nie zmęczysz (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Wygodne fotele kierowcy i pasażera to miks alcantary i skóry, oczywiście elektryczna wielostopniowa regulacja z pamięcią ustawień. Szeroki podłokietnik wystarczy i kierowcy i pasażerowi z przodu.

DS 9 PureTech 225 Performance Line+ (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)
Szlachetny analogowy czasomierz B.R.M. R180 – wykonany specjalnie dla DS Automobiles i modeli DS 7 oraz właśnie DS 9 (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Naciśnięcie umieszczonego nietypowo, bo w centralnej części deski rozdzielczej, przycisku Start nie tylko uruchamia silnik, ale też wysuwa z deski rozdzielczej ekskluzywny analogowy czasomierz opracowany przez zegarmistrzów z B.R.M.. Specjalnie dla marki DS Automobiles zbudowali oni model R180. Aż z ciekawości zajrzałem do sklepu B.R.M. Jednak cena pierwszego z brzegu zegarka (5240 euro) szybko ostudziła mój zapał. Jestem pewien, że nie był to najdroższy model.

DS 9 PureTech 225 Performance Line+ (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)
DS Performance Line to… bazowa wersja DS 9. Jak na bazową wygląda całkiem całkiem… (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Przestrzeni pasażerskiej nie brakuje

Przed nogami pasażerów drugiego rzędu jest mnóstwo miejsca (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Tylna kanapa to również dużo przestrzeni. Osoba średniego wzrostu siedząca na tylnej kanapie ma przed sobą tyle miejsca, że bez problemów może podróżować z założoną nogą na nogę. Szkoda, że siedzisko nie znajduje się nieco wyżej nad podłogą, bo gdy masz długie nogi z tyłu mimo miejsca, nie będziesz mieć dostatecznego podparcia pod uda. Mankament ten można obejść, bo nogi można – dosłownie – wyciągnąć. Choć formalnie auto jest pięcioosobowe, to jednak wygodę mamy gwarantowaną, gdy podróżujemy co najwyżej w cztery osoby z kierowcą. DS 9 choć równie długi co niemiecka konkurencja (BMW 5, Audi A6, Mercedes E) jest jednak nieco węższy.

Bagażnik zmniejsza audio, ale i tak jest dobrze

DS 9 PureTech 225 Performance Line+ (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)
Otwór załadunkowy mniejszy niż w kombi, ale miejsca na bagaże sporo (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Nasz egzemplarz wyposażony był w dobrej jakości (choć słyszalnie gorszy od np. Bowers&Wilkins z Volvo) system audio Focal Electra. Jego obecność ma wpływ na nieco mniejszą pojemność bagażnika. Nominalnie DS 9 z bazowym napędem (a takim dysponowaliśmy) oferuje konkretne 510 l pojemności. Ze względu na komponenty Focal Electra nasz egzemplarz miał tego miejsca o 73 l mniej. I tak wystarczająco dużo.

Jak to jeździ?

Silnik preferuje spokojną płynną jazdę (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Nasz egzemplarz napędzał turbodoładowany silnik 1.6 PureTech. Ten czterocylindrowy benzyniak jest w stanie wykrzesać 225 KM i 300 Nm. Maksymalny moment obrotowy auto uzyskuje już od 1900 obr./min. i to czuć. Nawet za bardzo, bo na mokrej nawierzchni napęd tylko na przednią oś mocniejsze wciśnięcie pedału gazu zrywa trakcje. Moc przenoszona jest za pośrednictwem automatycznej skrzyni EAT8 o ośmiu przełożeniach. Skrzynia radzi sobie przyzwoicie, ale nie jest to auto do sportowej jazdy. Przyśpieszenie do setki to 8,1 s, a V. max to 236 km/h. Aż nadto wystarczy na drogi publiczne.

19″ felgi to standard (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Pochwalić musimy pracę zawieszenia. Nasz egzemplarz wyposażono w adaptacyjne zawieszenie (z przodu kolumny MacPhersona, z tyłu układ wielowahaczowy), który jest seryjnie w DS 9 z napędem hybrydowym – w bazowej wersji wymaga dopłaty i warto po to rozwiązanie sięgnąć, gdy zależy nam na komforcie podróży. Również hamulce zaskakują skutecznością. Auto jest też dobrze wyciszone – przy 100 km/h w kabinie zmierzyliśmy 61 dBA. Jak na auto spalinowe naprawdę dobry wynik. Zresztą, nie tylko na spalinowy – Tesla Model Y była głośniejsza.

DS 9 – zużycie paliwa i zasięg

Ot przydatny gadżet – podświetlenie gniazd USB dla pasażerów tylnej kanapy – koniec błądzenia nocą w poszukiwaniu gniazdka USB (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Po odebraniu auta z parku prasowego francuskiej marki komputer pokładowy sugerował zasięg 620 km. Zbiornik paliwa tego auta mieści 60 litrów benzyny. Czyżby auto spalało niemal 10 l/100 km? Cóż, prawda jest taka, że w mieście DS9 potrafi nawet więcej. Krótki 5-kilometrowy przejazd przez zatłoczoną Warszawę na zimnym silniku oznaczał zużycie na poziomie 13,7 l/100 km. Jednak uspokajamy – nie jest tak źle. Na dłuższym dystansie, nasz egzemplarz średnio zadowolił się 8,5 l/100 km, co biorąc pod uwagę gabaryty, moc i charakterystykę napędu (to nie jest hybryda) wynik jest akceptowalny.

Średnie zużycie paliwa w całym teście to 8,5 l/100 km (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

DS 9 – werdykt i ceny

Na tle niemieckiej konkurencji DS 9 jest atrakcyjnie wyceniony względem oferowanego wyposażenia (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

DS 9 to komfortowa limuzyna zdecydowanie aspirująca do bycia premium. Owszem, pewnych detali można się czepiać, ale jeżeli chodzi o design nadwozia, imponujące reflektory (zarówno pod względem wyglądu, jak i działania), zaawansowana technika (noktowizja, szeroki poziom asysty kierowcy) czy szlachetne materiały we wnętrzu, to widać, że Francuzi (projekt) i Chińczycy (wykonanie) się postarali. Na uwagę zasługuje układ jezdny – to pojazd stworzony do komfortowego i łagodnego pokonywania dróg (i to tych lepszej jakości). Dynamika? Sport? Nie tym razem. Ma być miękko, wygodnie, cicho, spokojnie – i jest (i to mimo braku hydraulicznego zawieszenia). A ile to kosztuje?

Niebanalne, oryginalne, ale czy wystarczająco prestiżowe? (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

DS 9 Performance Line startuje od 216 400 zł. Mowa właśnie o testowanej przez nas wersji z 225-konnym benzyniakiem 1.6 PureTech. Wersje hybrydowe są sporo droższe. Nasz egzemplarz był jeszcze dodatkowo wyposażony, co podnosiło kwotę do ponad 250 tys. Drogo? Bezwzględnie tak, ale w przypadku Audi A6, Mercedesa klasy E, czy BMW 5 – choć ich ceny startują podobnie (najtańsze Audi A6 – od 219 tys. zł, najtańszy Mercedes Klasa E – od 196 800 zł, najtańsze BMW serii 5 – od 205 200 zł), to niemiecka konkurencja w najniższych wersjach jest gorzej wyposażona i ma słabsze silniki niż testowany egzemplarz DS Automobiles. Oczywiście, bądźmy szczerzy: DS 9 nie jest aż tak premium jak np. wypasiona po kokardę Klasa E, tylko, że Klasa E z mnóstwem dodatków wtedy kosztuje znacznie więcej od najbardziej wypasionego DS 9. Jednego jesteśmy pewni – DS 9 przyciąga spojrzenia i zwraca uwagę. Nieźle wygląda, no i to wciąż rzadkość na naszych ulicach.

Plusy:

  • Bardzo elegancka i wyróżniająca to auto stylizacja nadwozia
  • Szlachetne materiały we wnętrzu
  • Rozbudowana i sprawnie działająca asysta kierowcy z noktowizyjnym systemem (Night Vision) detekcji pieszych
  • Komfortowo zestrojone (choć nie hydrauliczne) adaptacyjne zawieszenie świetnie wybiera nierówności
  • Pewne prowadzenie przy prędkościach autostradowych
  • Dobre wyciszenie kabiny
  • Duża ilość miejsca dla czterech osób w kabinie
  • Bardzo dobre hamulce
  • Akceptowalne zużycie paliwa jak na dużą limuzynę
  • Dobry system audio Focal Electra
  • Atrakcyjna cena na tle niemieckich rywali z segmentu limuzyn klasy wyższej-średniej.

Minusy:

  • Nie jest to auto do sportowej jazdy
  • System multimedialny działa z pewnym opóźnieniem
  • Obsługa ekranu pokładowego nie jest zbyt intuicyjna
  • Krótka, tylko dwuletnia gwarancja mechaniczna
  • Szkoda, że nie ma silnika V8, albo chociaż V6…
  • Wielu klientów od prestiżowych aut oczekuje jednak nieco większych mocy

Rolls-Royce Ghost – testujemy samochód niemal doskonały

Total
0
Shares