Brzmi jak marny skecz z kiepskiej komedii. Jednak trudno inaczej nazwać reakcję wietnamskiego producenta aut marki VinFast, na krytykę jednego z klientów. Ów klient skarżył się na nienajlepszą jakość zakupionego samochodu wietnamskiej marki. Co zrobił VinFast? Spróbował się dogadać z klientem? Zaoferował pomoc w rozwiązaniu problemów? Nie… wezwał policję.
O sprawie donoszą reporterzy agencji Reuters. Co właściwie się stało? Otóż przedstawiciele wietnamskiej marki zgłosili policji negatywne komentarze dotyczące jakości auta marki Vinfast, opublikowane w serwisie YouTube, których autorem był jednak nie typowy internetowy troll, lecz po prostu niezadowolony klient marki, a jednocześnie wietnamski youtuber Tran Van Hoang, którego twórczość online śledzi pokaźna liczba 455 tysięcy subskrybentów.
“Zbrodnia i kara” made in Vietnam
Jakiejż to zbrodni dopuścił się Tran Van Hoang. Otóż pan Hoang miał wątpliwe (jak się okazuje) szczęście zakupić model VinFast Lux A2.0. Ów patriotyczny gest wspierania gospodarki własnego kraju jednak nie wyszedł mu na dobre, czemu dał upust w serii filmów.
W odpowiedzi producent, będący częścią gigantycznego konglomeratu korpoacyjnego Vingroup (jednego z największych w Azji Południowo-Wschodniej) zażądał usunięcia filmów zawierających “nieprawdziwe treści”, które – jak donosi Reuters – “wpłynęły na reputację VinFast”. Co więcej, jak można przeczytać w oficjalnym oświadczeniu “Chociaż pan Tran Van Hoang usunął te nagrania, zachowaliśmy wszystkie dowody i wysłaliśmy skargę na policję”.
No dobrze, może przedstawiciele VinFast mają rację? W końcu w internecie nie brakuje ludzi, którzy bezpodstawnie próbują szkalować innych jedynie dla poklasku i moralnie wątpliwej sławy (i idących wraz z nią pieniędzy, o których decydują algorytmy). Zdaniem Jamesa Pearsona, reportera Reuters, w usuniętym już wideo, do którego kopii Reuters dotarł, można zobaczyć, że pan Hoang mówi, że jest dumny z posiadania samochodu VinFast i tylko ogólnikowo przedstawiał pewne kłopoty z jakością.
VinFast wie lepiej. w oświadczeniu przekazanym Agencji Reuter, VinFast powtórzył, że ma “wystarczające podstawy, aby udowodnić, że nie jest to zwykła skarga”. Firma Vingroup do której należy marka VinFast to twór najbogatszego człowieka w Wietnamie, miliardera Phạm Nhật Vượnga. Jego interesy obejmują branże: nieruchomości, turystykę (hotele i ośrodki wypoczynkowe), edukację (szkoły i uczelnie), służbę zdrowia (szpitale), elektronikę użytkową oraz – oczywiście – motoryzację.
VinFast, a sprawa polska
Co nas obchodzi VinFast, powiecie? Daleki Wietnam, biedny youtuber, kogo to obchodzi? Otóż elementów wspólnych jest więcej niż się wydaje. Przypomnijmy, że pod koniec sierpnia ubiegłego roku spółka Electromobility Poland (tak, ta od Izery – pierwszego polskiego “narodowego” auta elektrycznego, które-jeszcze-nie-istnieje-ale-już-kosztuje-podatników) ogłosiła, że w zakresie dostarczenia platformy konstrukcyjnej dla elektrycznej Izery bierze się pod uwagę – zgadliście – markę VinFast. Tak przynajmniej deklaruje Maksymilian Wysocki z Gazety Bankowej, którego tekst wówczas opublikował serwis wgospodarce.pl. Autor rozpisuje się na temat „dalekowschodniego producenta elektryków”, marki VinFast właśnie, od której ElectroMobility Poland miałoby zakupić platformę podłogową. Jak wiemy jest to jeden z kluczowych elementów konstrukcyjnych współczesnego auta, który definiuje tak kluczowe kwestie jak rozmieszczenie baterii, czy komponentów odpowiedzialnych za moc obliczeniową podsystemów elektronicznych danego pojazdu. Owszem, w marcu 2021 roku VinFast zaprezentował swojego “elektryka” – model VinFast VF e34:
Pozostaje jednak pytanie, czy warto wiązać się z firmą, która tak żywiołowo reaguje na krytykę?