Przygotowanie samochodu do jazdy zimową porą to spore wyzwanie dla kierowców. Kiedy temperatura spada poniżej zera, trzeba odśnieżyć pojazd, a jeśli nie pada śnieg, obowiązkiem kierowcy będzie skrobanie szyb. Aby nieco ułatwić sobie to zadanie, wielu decyduje się włączyć silnik, dzięki czemu pojazd szybciej się nagrzewa. Czy takie działanie jest zgodne z przepisami? Co można dzięki temu zyskać, a ile można stracić?
Silnik pracujący na postoju – korzyści
Włączanie silnika na postoju nie cieszy się uznaniem osób, którym nie jest obojętna ochrona środowiska naturalnego. Ich opinia znajduje odzwierciedlenie między innymi w przepisach, które pod pewnymi warunkami umożliwiają funkcjonariuszom nałożenie kary na kierowcę włączającego silnik jeszcze przed jazdą. Niemniej jednak wielu z nas zauważa również pozytywne strony takiego działania. Możemy w krótkim czasie nagrzać pojazd, przez co łatwiej będzie go odśnieżyć oraz zeskrobać z szyb lód. Ogrzewanie pojazdu cenią sobie także rodzice małych dzieci, którzy chcą, aby ich pociechy siedziały w ciepłym miejscu. Niemniej jednak pamiętajmy, że włączenie silnika na kilkanaście minut przed wyruszeniem w trasę nie ma już obecnie większego sensu.
Jeszcze 15–20 lat temu samochody były słabo wyposażone, przez co rzeczywiście potrzebowały bardzo dużo czasu, aby odpowiednio się nagrzać. Rodzice natomiast nie dysponowali specjalnymi śpiworkami, którymi można by wyłożyć fotelik samochodowy dziecka, zapewniając mu tym samym komfort termiczny. Dziś jednak sytuacja diametralnie się zmieniała. Nowoczesne samochody można rozgrzać w dosłownie minutę – na tyle właśnie, zgodnie z przepisami, możemy włączyć silnik na postoju. Oczywiście, w tak krótkim czasie nie wyrobimy się z odśnieżaniem pojazdu, ale ostatecznie ogrzewanie ma nam jedynie ułatwić pracę.
Jakie kary grożą za włączanie silnika na postoju?
Chcąc włączyć silnik na postoju, musimy liczyć się z konsekwencjami finansowymi. Na ogół funkcjonariusze policji mają prawo wystawić mandat w wysokości do 100 zł, natomiast kierowca nie otrzyma za swój czyn punktów karnych. Nałożenie kary będzie miało miejsce, jeśli zostawimy uruchomiony pojazd na przykład przed sklepem czy bankomatem. Wiele zależy jednak od innych czynników – to funkcjonariusze decydują o tym, że kierowca zostanie ukarany za swoje postępowanie. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż w o wiele trudniejszej sytuacji będą osoby, które poruszają się starymi, pozostawiającymi wiele do życzenia pod względem technicznym pojazdami.
Na nich może zostać nałożona kara w wysokości nawet 300 zł, a wynika to z faktu, iż naruszają oni przepisy w zakresie ochrony środowiska, emitując zbyt dużą ilość spalin, bądź powodując zbyt duży hałas. Co istotne, kary mogą być nałożone wyłącznie na kierowców, którzy pozostawiają swój samochód z włączonym silnikiem w obszarze zabudowanym. Jeśli “rozpalamy” pojazd poza nim, powyższy przepis nie obowiązuje – chyba że chodzi o zanieczyszczanie środowiska naturalnego. Przepisy odnośnie możliwości ukarania kierowców nie mają też zastosowania, gdy włączają oni silnik na prywatnej posesji.
Włączanie silnika na postoju – nie tylko zimą
Przyjęło się, że włączanie silnika na postoju dotyczy wyłącznie okresu zimowego. Tymczasem kierowcy często decydują się na takie rozwiązanie w okresie letnim, chcąc usprawnić pracę systemu klimatyzacji. Nie ma nic przyjemniejszego, niż wsiadanie do schłodzonego samochodu, gdy żar leje się z nieba. Niemniej jednak w takim przypadku również należy liczyć się z możliwością nałożenia kary finansowej. Obowiązują wyżej wyszczególnione kwoty, bez względu na porę roku. Warto pamiętać, że obecnie nie ma już konieczności rozgrzewania czy schładzania pojazdu na długo przed wyruszeniem w trasę. Jeśli mamy do dyspozycji pojazd wyposażony w nowoczesne systemy, bez większego problemu doprowadzimy go do pożądane stanu w 2–3 minuty, a czasami nawet szybciej. Nowoczesne samochody wyposażone są w różnego rodzaju usprawnienia.
Wystarczy, że dołączymy do nich ubezpieczenie NNW komunikacyjne, a możemy czuć się odpowiednio zabezpieczeni. Nawyk włączania samochodu na postoju ma swoje korzenie w czasach, gdy pojazdy rzeczywiście potrzebowały sporo czasu na rozgrzanie. Niemniej jednak nie zdawano sobie wtedy sprawy z tego, jak niekorzystny wpływ takie działanie wywiera na środowisko naturalne. Dziś, kiedy już wiemy bardzo dużo na ten temat, a także dysponujemy nowoczesnymi systemami w pojazdach, warto zadać sobie pytanie, czy rozgrzewanie ich na postoju rzeczywiście jest korzystne – i to pomimo stosunkowo niskich kar pieniężnych?