Turecki kierowca skontrolowany przez inspektorów ITD z Opola jechał chyba na rekord za kółkiem. Po odebraniu ładunku w środkowej Norwegii, jechał przez 60 godzin. Po drodze miał tylko jedną nieco dłuższą przerwę – na promie. Jak wyjaśniał inspektorom “spieszył się na uroczystość rodzinną”. Zmierzał do… Turcji.
Przeprawa promowa dała tureckiemu kierowcy 7 godzin wymuszonej przerwy, co jak na planowany dystans jest zbyt krótkim czasem odpoczynku. Jak wynika z danych odczytanych podczas kontroli, kierowca prowadził pojazd nawet 8 godzin bez jakiejkolwiek przerwy, a jazda dzienna to… 18 godzin za kółkiem.
Cóż, jadący na rekord niezbyt odpowiedzialny turecki trucker nie dość, że raczej nie zdąży już na uroczystość rodzinną, to jeszcze został ukarany mandatami. Jego przewoźnikowi również grozi wysoka kara finansowa. Kierowca otrzymał też zakaz dalszej jazdy, aż do odebrania przepisowego czasu odpoczynku.
Czy jest w tej historii jakaś dobra wiadomość? Owszem, przemęczony kierowca prowadzący ciężki skład nikogo na szczęście nie zabił.