Marcin “Borkoś” Borkowski to człowiek z pasją. Ten wyszkolony ratownik medyczny jest fachowcem i empatą. Fachowcem, bo dzięki swojej wiedzy ratuje życie poszkodowanych w Warszawie, empatą bo… ratuje życie poszkodowanych także po godzinach, korzystając z tej samej wiedzy i prywatnego sprzętu, zakupionego z oszczędności ciekawego trójkołowego skutera Piaggio MP3. Oznakowany skuter do niedawna korzystał także z sygnałów świetlnych charakterystycznych dla pojazdów uprzywilejowanych. Niestety, ktoś doniósł na “Borkosia”, że używa sygnałów nielegalnie, w efekcie ratownik sygnału musiał zdjąć. Na szczęście nie na długo, to już nieaktualne, jedyne w swoim rodzaju Piaggio MP3 ma znowu sygnały i to w pełni legalnie, o czym poinformował na swoim facebookowym profilu sam ratownik.
ADAC – niewielu wie, jak udzielić pierwszej pomocy
“Borkoś” i sygnały – na czym polegał problem?
Sprawę wyjaśnił na swoim profilu sam Marcin Borkowski. Przyznając, że do pełnej legalizacji oświetlenia dla pojazdów uprzywilejowanych brakowało mu jednego z trzech wymaganych dokumentów. Chodziło o to, że wg polskiego prawa, jakikolwiek ratownik medyczny, aby móc korzystać z uprzywilejowania na drodze (sygnały, oświetlenie etc.) musi być desygnowany na miejsce akcji przez uprawniony podmiot (wymaganie formalne Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które wydaje stosowne pozwolenie).
Tymczasem – jak wspomnieliśmy – “Borkoś” swoje ratownicze działania na skuterze wykonywał niejako “po godzinach”. Otrzymywał powiadomienia od świadków konkretnych zdarzeń i najczęściej pojawiał się na miejscu np. wypadku jeszcze przed przyjazdem (również powiadomionej) karetki pogotowia i ew. innych służb. W efekcie był w stanie udzielić pierwszej pomocy najszybciej, a pamiętajmy, że ta jest najcenniejsza właśnie w pierwszych sekundach po wypadku.
“Borkoś” z powrotem na sygnałach – legalnie. Nietypowe rozwiązanie
Dzięki wsparciu internetowej społeczności wspierającej ratownika, a także warszawskiego oddziału WOPR, Borkowski może znowu korzystać z uprzywilejowania na drodze ratując ludzkie zdrowie i życie. Zastosowano trochę nietypowe rozwiązanie, bo skuter “Borkosia” jest obecnie oficjalnie użyczony WOPR-owi ze stolicy. W rezultacie jak podało TVN24 ratownik będzie patrolować nie tylko warszawskie drogi, ale również linie brzegową Wisły. Co prawda procedura wezwania nieco się wydłuży, bo o ile dotychczas wystarczał telefon do “Borkosia” i ten jechał już na pomoc poszkodowanym, to teraz po złożonym powiadomieniu Borkowski musi jeszcze powiadomić WOPR o zdarzeniu i dopiero WOPR oficjalnie dysponuje ratownika na miejsce zdarzenia. Dookoła, lewą ręką do prawej kieszeni, przez nogawkę, ale działa. Inna sprawa, że warto byłoby aby MSWiA pomyślało nad innym rozwiązaniem dla takich osób jak Marcin Borkowski. Jednak legislacyjno-urzędnicza machina działa zazwyczaj powoli, a poszkodowani – nie mogą czekać. Dziś 1 sierpnia, ważna data dla każdego Warszawiaka, dobrze wiedzieć, że i dziś stolica ma swoich bohaterów.
Wypadek – jak się zachować, gdy jesteś świadkiem?