Max Verstappen bardzo chciał dziś wygrać. Pokazał to szczególnie w sesji kwalifikacyjnej. Pomiarowe okrążenie pojechał w iście kosmicznym stylu z wyjątkiem ostatniego okrążenia, w którym zderzył się ze ścianą. W rezultacie startował z trzeciego miejsca, a przed nim znajdowały się obydwa bolidy Mercedesa. Ale – wbrew pozorom – Hamilton nie prowadził od startu do mety. Sytuacja zmieniała się dynamicznie.
Zacznijmy jednak od tego, co się działo tuż przed wyścigiem, kiedy to wszystkie zespoły chwilą milczenia uczciły pamięć zmarłego 28 listopada 2021 roku sir Franka Williamsa, założyciela i długoletniego szefa jednego z najbardziej znamienitych teamów w F1: zespołu Williams.
Start szykował niemałą sensację, kiedy startujący z czwartego pola Charles Leclerc z Ferrari na chwilę znalazł się przed Maxem Verstappenem. Hamilton pojechał jak po swoje, Bottas również utrzymał drugą pozycję, ale Verstappen bardzo szybko uporał się z Leclerc’iem i znalazł się tuż za plecami Fina, dla którego jest to, przypomnijmy, ostatni sezon w zespole Mercedesa. W przyszłym zobaczymy go już za kierownicą bolidu Alfa Romeo Racing ORLEN.
Kolejne okrążenia nie zapowiadały żadnych sensacji, gdy w 10 okrążeniu swój bolid roztrzaskał Mick Schumacher (na szczęście kierowcy nic się nie stało, ale dla niego był to koniec wyścigu). Na torze zjawił się samochód bezpieczeństwa, a pięciu kierowców, w tym Hamilton wykorzystali to na zjazd do boksów, Red Bull zaryzykował i Verstappen został na torze. Strategia wydawała się wyjątkowo opłacalna, bo chwilę później pojawiła się na torze czerwona flaga, a w momencie jej pojawienia się Verstappen był na pierwszym miejscu.
Wyścig ostatecznie został wznowiony, i to nie za samochodem bezpieczeństwa, lecz ze startu zatrzymanego. Jednak krótko po ponownym starcie doszło do kraksy (Nikita Mazepin staranował George’a Russela, swój bolid rozbił również Sergio Perez) w wyniku czego ponownie pojawiła się czerwona flaga i ponownie mieliśmy kolejny start zatrzymany tego wieczoru. Tym razem z pozycji lidera startował… Ocon, który w ostatniej chwili przed czerwoną flagę wcisnął się pomiędzy liderów. Zanim startował Hamilton, a z trzeciej pozycji Verstappen. Jednak już na pierwszym zakręcie po trzecim starcie (!) tego wieczoru, Verstappen fenomenalnie wyprzedził zarówno Hamiltona, jak i Ocona. Tak to wyglądało:
Kraks w Grand Prix Arabii Saudyjskiej było mnóstwo, później jeszcze mieliśmy do czynienia z kontrowersyjną decyzją sędziów, którzy ukarali Verstappena 5-sekundową karą za wyjazd poza tor i uzyskanie przewagi, mimo tego, że Holender oddał pozycję Hamiltonowi. Jednak sposób oddania tej pozycji również był kontrowersyjny: zobaczcie:
Ostatecznie Verstappen dotarł do mety za Lewisem Hamiltonem, co zredukowało przewagę Holendra nad Brytyjczykiem w klasyfikacji generalnej do zera. Na jeden wyścig przed końcem obaj kierowcy mają po tyle samo punktów. Poniżej wyniki wyścigu:
Jak widać do mety tego wyścigu dotarło tylko 15 kierowców. Klasyfikacja generalna kierowców przedstawia się następująco:
O ile Max Verstappen jak najbardziej ma szanse na mistrzostwo świata, to zespołowo Mercedes odjechał Red Bullowi: