Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Test. Jeep Gladiator 3.0 Multijet V6 Overland – tak bardzo fantastyczny i prawie bez sensu

Gladiator jest wspaniałym samochodem, który został stworzony tylko i wyłącznie dla zabawy. Chwała za to Jeepowi!
Jeep Gladiator (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)

Jeep Gladiator nie ma kompletnie żadnego użytecznego sensu, ale czyni to z niego ewenement na rynku nijakich samochodów, które służą tylko do przemieszczania się. Gladiator ma w zasadzie jeden cel – dawać frajdę właścicielowi i z tej funkcji wywiązuje się wzorowo. Do tego jest wielkim resorakiem, a kto z nas ich nie kocha?

Jeep Gladiator (fot. Automotyw)
Jeep Gladiator (fot. Automotyw)

Czy bylibyście w stanie zapłacić niemal 300 tys. zł za bezsensowny samochód? Ja tak, ale nigdy nie myślałem, że za Jeepa. No bo niby jest Wrangler, którego zawsze uwielbiałem, ale nigdy nie chciałem posiadać… ale Gladiator ma coś więcej! Gladiator zakopie się szybko, bo jest dłuższy, cięższy, ma obciążony silnikiem V6 przód i nie posiada blokad (są we Wranglerach Rubikonach). Do tego ma pakę, na którą nie tylko nie wejdzie europaleta, ale ze swoją ładownością ok 500 kg, w ogóle niewiele tutaj załadujemy. Czemu więc uważam, że Gladiator ma coś więcej? Odpowiedź jest prosta.

Smaki dzieciństwa

Jeep Gladiator (fot. Automotyw)

Gladiator jest wielkim resorakiem na kołach. Zresztą firma Hot Wheels robi małe Gladiatorki, więc jeśli macie dzieciaka możecie mieć komplet – dużego za ponad 300 tys. zł i małego za 10 zł. I ten większy cudownie przypomina nam przeżycia z dzieciństwa. Beztroska motoryzacji, bez norm emisji spalin, aut EV, bez taryfikatorów mandatów i zamkniętych dróg. Gladiator sprawia, że cały świat nagle staje otworem. Wiem, że napisałem wyżej, że jego zdolności terenowe są gorsze od Wranglera Rubikona, ale wciąż gigantyczne.

Jeep Gladiator (fot. Automotyw)

Auto ma sztywne mosty, skrzynię rozdzielczą oraz reduktor – co przy wysoko umieszczonym nadwoziu (na ramie), sprawia, że w terenie Gladiator bardzo dużo może. Pojeździłem sobie nim po wielkiej piaskownicy pod Warszawą. Raz tylko wydawało mi się, że się „wkleiłem”, ale bez problemu po zapięciu reduktora się z tego położenia wykaraskałem. Dodam, że Gladiator był na zimowych oponach drogowych, w których nawet nie zmniejszyliśmy ciśnienia. Gdyby zakupić mu terenowe gumy i blokady mostów – byłby wozem, po który trzeba daleko jechać traktorem. Jedyne co przeszkadza w terenie to spora długość auta, bo ponad 5,5 m to już naprawdę sporo. Jeep ma za to wiele gadżetów, które poza utwardzonymi drogami mogą się przydać. Producent wyposażył go np. nie tylko w kamerę cofania, ale także w przednią – przydaje się, bo fura ma długi przód. Jakby tego było mało, jest nawet do niej spryskiwacz! Oczywiście jak przystało na prawdziwe auto terenowe mamy tu komplet informacji, zarówno o parametrach silnika i skrzyni biegów, jak i kąt skrętu kół, czy też wychylenie auta w różne strony. Jeep dał nawet mały zestaw narzędzi, który przydaje się, gdy chcemy Gladiatora rozebrać – zdejmują się nie tylko panele dachu, ale też drzwi! Po drogach tak jeździć nie można, ale po terenie to już inna sprawa.

Duży diesel – jak to możliwe?

Jeep Gladiator (fot. Automotyw)

3.0 V6 o mocy 264 KM i 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego! Kto to widział? Spokojnie, Gladiator spełnia obowiązujące normy, a do tego jest cudownie przestarzały w swej nowoczesności. Na asfalcie, z napędem na tył bardzo łatwo po wyłączeniu ESP da się tu smażyć opony, no ale przecież nikt normalny by tego nie robił! Nie zmienia to faktu, że ciężki jak cholera Gladiator katapultuje się ze swoich 600 Nm w sposób adekwatny do nazwy i wyglądu auta. Do tego ma ten piękny, stary, dobry dźwięk diesla. W terenie też bardzo potrafi dawać radę i z impetem przejeżdżać wiele przeszkód – niutonometry górą. Myślicie pewnie, że pali ile kosztuje, otóż tu czeka nas spore zaskoczenie. Jeep wyposażył ten model w 8-biegowy automat, który tak dobiera przełożenia, że Gladiator bardzo pozytywnie zaskakuje spalaniem. Nie jeździłem nim tras, ale po trasie go otrzymałem – miał wtedy średnie spalanie poniżej 10 l ON na 100 km. Zrobiłem nim z 200 km po Warszawie i wzrosło mi jedynie do 10,6! Potem trochę upalania w terenie – podniosło się do 13,5, a w mieście spadło mi znowu do 12! To bardzo dobry rezultat jak na wielkość tego samochodu i możliwości jego napędu.

Gladiator – idealne auto na miasto?

Jeep Gladiator (fot. Automotyw)

Jeep bardzo przewidywalnie zachowuje się przy większych prędkościach (czyli tak 120-130 km/h), nie jest też przy nich głośny. Nurtowało mnie jednak pytanie, czy ten samochód nadaje się na miasto? Zdecydowanie tak. Pod względem szerokości nie różni się od Wranglera, a bliskie umieszczenie szyby po lewej stronie szoferki, pozwala na obserwowanie co dzieje się z kołami auta. Duża moc sprawa zaś, że jazda nawet po takim mieście jak Warszawa, nie stanowi problemu. Nieco gorzej z długością Jeepa. Raczej w normalnym miejscu parkingowym się nie zmieścicie – zwykle auto nieco wystaje. Parkowanie równoległe też jest jakimś tam wyzwaniem, ale prawda jest też taka, że parkując pod domem, nigdy nie musiałem szukać miejsca dłużej niż normalnym autem. Do tego kabina auta jest identyczna z tą z długiego Wranglera, więc poza zbyt pionowym umieszczeniem oparcia kanapy, nie ma się tu do czego przyczepić. No może brakuje klasycznego bagażnika, bo paka pikapa nie jest pod tym względem idealna.

Podsumowanie

Gladiator jest wspaniałym samochodem, który został stworzony tylko i wyłącznie dla zabawy. Chwała za to Jeepowi.

Total
1
Shares