Czy używane SUV-y są godne polecenia? Oczywiście. Przygotowaliśmy dla was 10 propozycji, których ceny ofertowe mieszczą się w budżecie maks. 30 tys. zł. Oczywiście wybierając auto używane pamiętajmy o elementarnych zasadach: uważnych oględzinach, a jeżeli sami nie czujemy się mocni w kwestiach technicznych, warto zainwestować w profesjonalny przegląd przedzakupowy auta, które was zainteresuje.
Używane SUV-y – Dacia Duster
Duster to naprawdę dobre auto. Choć pierwsza generacja to samochód technicznie dość wiekowy (oparty na starszych podzespołach grupy Renault). Najmłodsze roczniki, na jakie można dziś liczyć za 30 000 zł to 2012 rok. O ile jeszcze dwa lata temu taki budżet pozwalał szukać nawet modeli po modernizacji (2014), to dziś jest to już nierealne. Surowa i tanio (choć przyzwoicie) wykończona Dacia Duster na rynku wtórnym jest zaskakująco wysoko (naszym zdaniem, zbyt wysoko) wyceniana. A jak z silnikami? Duster na początku oferowany był z francuskim, czterocylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności 1.6 (oznaczenie silnika K4M), mocy 105 KM i momencie obrotowym 148 Nm.
Jest to prosty technicznie i tani w eksploatacji oraz serwisie silnik z paskowym napędem rozrządu (wymiana co 90 tys. km). Równolegle Duster oferowany był także z dieslem 1.5 dCi o mocy 86 lub 110 KM i momencie obrotowym odpowiednio 200 lub 240 Nm. Wbrew obiegowym opiniom co poniektórych “internetowych specjalistów” mechanicy nie potwierdzają by problemy z panewkami czy układem wtryskowym zdarzały się często, wręcz przeciwnie. 1.5 dCi z Dacii Duster z 2010 roku to nie to samo co 1.9 dCi z Renault Laguny II z 2000 roku. Jednak ze względu na konieczność zadbania o osprzęt, diesel może być gorszym wyborem. Zresztą to właśnie benzynowych Dusterów w ofertach jest najwięcej.
Nissan Qashqai
Pierwsza generacja Nissana Qashqai to duma Japończyków, którzy dzięki temu modelowi złapali oddech na europejskim rynku. Auto po latach okazuje się zaskakująco dobre. Co ważne, chwalą je również fachowcy. Zdaniem mechaników Nissan Qashqai, który pokazano podczas Paris Motor Show 2006 i produkowano do 2013 to zdecydowanie zasługujący na uwagę model, szczególnie w wersji napędzanej benzynowym silnikiem o pojemności 1.6 litra. W przypadku diesla warto wybrać odmianę o pojemności 1.5 litra.
Wady? Fachowcy zwracają uwagę na drobne korozje nadwozia i korozję nadkola, w elektryce zawodzą podnośniki szyb, w układzie napędowym nadmiernie szybko zużywają się klocki hamulcowe, a jeżeli chodzi o zawieszenie to zużywają się łączniki stabilizatorów, niska jest również trwałość sworzni wahaczy. Nic, co spędzałoby sen z powiek. W naszym budżecie obecnie można liczyć na samochody z lat 2007-2010. Uwaga, choć Nissan tej generacji dostępny był również z napędem 4×4, to ten wariant ma droższe w serwisowaniu zawieszenie wielowahaczowe. Jeżeli wasz “teren” to głównie miasto i równiny, bezpieczniejszym i tańszym wyborem będzie przednionapędowy model z prostą belką skrętną z tyłu.
Używane SUV-y – Suzuki Grand Vitara
Mieszkasz na przedmieściu? Droga dojazdowa jeszcze nie jest najlepsza? Wybierz SUV-a. Japońskie Suzuki Grand Vitara drugiej generacji jak najbardziej jest w finansowym zasięgu. To jedna z najlepszych propozycji, gdy potrzebujesz auta dysponującymi realnymi możliwościami terenowymi. Grand Vitara nie tylko miał napęd 4×4, ale też dyferencjał z blokadą i reduktor. Oczywiście jeżeli interesuje was rodzinny SUV, szukajcie wersji 5-drzwiowej. Zresztą 3-drzwiowa odmiana nie tylko traci swoje rodzinne kompetencje, ale też nie ma wspomnianych korzyści terenowych (reduktor, dyferencjał).
Nie oczekujcie przy tym świetnego prowadzenia na asfalcie, choć na pozór Grand Vitara może wyglądać jak auto z nadwoziem samonośnym, to w istocie jest to pojazd zbudowany na ramie, jak wiele rasowych terenówek. Niestety oznacza to mniej pewne prowadzenie na autostradach. Bazowy 106-konny benzyniak nie jest szczególnie silny, ale przynajmniej jest dość trwały. Diesle omijajcie, zwłaszcza, że Suzuki “pożyczyło” konstrukcję wysokoprężną od Renault, adaptując do tego modelu nieszczególnie udany 1.9 dCi (tu nazywany 1.9 DDiS). W naszym budżecie można znaleźć auta z roczników 2008-2009, o młodsze będzie trudno.
Ford Kuga
Marka dość późno zainteresowała się segmentem kompaktowych SUV-ów w Europie, czego dowodem jest debiut I generacji modelu Kuga dopiero w 2008 roku. Dobra wiadomość jest taka, że model ten dziedziczy zalety marki, czyli przede wszystkim dobre własności jezdne. Układ jezdny jest precyzyjny i daje kierowcy lubiącemu angażującą jazdę przyjemność z prowadzenia. Pewnym ograniczeniem może być praktycznie brak na rynku wtórnym (w naszym budżecie) ofert z silnikiem benzynowym. Ford bowiem zdecydował się na mocne uderzenie i do pierwszej Kugi trafił 2,5-litrowy silnik benzynowy (od Volvo) o mocy 200 KM. Takiego auta jednak nie kupimy w naszym budżecie. Pozostają zatem jednostki wysokoprężne, które Ford nazywał 2.0 TDCi.
To nie jest zła wiadomość, bo tak naprawdę to silnik opracowany przez francuskie PSA, czyli 2.0 HDi, jeden z najlepszych diesli XXI wieku. O ile przestrzeń we wnętrzu, użyte materiały nie budzą zastrzeżeń, to już ich montaż, owszem. Postukiwania we wnętrzu kilkunastoletniej Kugi nikogo nie powinny dziwić. Jednak największym mankamentem dla tych, którzy poszukują rodzinnego SUV-a, jest bagażnik. Mieści tylko 360 litrów. To za mało, by mówić o rodzinnym daily. W naszym budżecie możecie liczyć wyłącznie na modele sprzed liftu w 2010 roku, wyłącznie ze wspomnianym dieslem 2.0 TDCi pod maską. Ogólna ocena tego modelu jest jednak dobra.
Używane SUV-y – Mitsubishi Outlander
Outlander II generacji zadebiutował na rynku w 2006 roku to propozycja zdecydowanie dla rodzin. Do funkcjonalności tego auta nie mamy najmniejszych zastrzeżeń, zadbany i sprawny Outlander z całą pewnością zadowoli przyszłych właścicieli. Zanim jednak dokonamy wyboru, należy pamiętać, że nie każda jednostka jest godna polecenia.
Pod maską Outlanderów znajdziemy m.in. diesla 2.0 DI-D. To niestety mało udany silnik Grupy Volkswagena: 2.0 TDI PD (z pompowtryskiwaczami). Jeżeli diesel, to znacznie trwalszy okazał się silnik 2.2 DI-D, który z kolei był de facto konstrukcją PSA (2.2 HDi). W tej generacji pracował też autorski diesel Mitsubishi, także 2.2, ale o mocy 177 KM (ten od PSA miał 156 KM). Jednak nie musimy sobie nim zaprzątać głowy, bo trafiał pod maskę dopiero od 2010 roku, a na ten rocznik i młodsze nas nie stać. W naszym budżecie namłodsze znalezione przez nas auto było z rocznika 2010.
Kia Sportage
Ta generacja Sportage pojawiła się na rynku w 2004 roku. My możemy patrzeć już na egzemplarze po znacznej modernizacji przeprowadzonej w 2008 roku. W porównaniu do starszej generacji Sportage stał się bardziej SUV-em, a mniej terenówką. To jednak nie znaczy, że wóz nie poradzi sobie z lekkim terenem. Szczególnie, gdy zdecydujemy się na wersję z napędem na 4 koła (dołączany za pomocą sprzęgła wielopłytkowego). Dodatkowym argumentem za wyborem aut po 2008 roku jest gwarancja. Wówczas Kia zaczęła oferować aż 7 letnią gwarancję, w efekcie wielu właścicieli dbało o pojazdy by spełnić wymogi umowy gwarancyjnej.
Sportage może nie zadowolić jedynie tych, którzy oczekują pojemnego bagażnika. Ten obecny w tym modelu rozczarowuje oferując zaledwie 332 l pojemności. Większość ofert na rynku ma pod maską bazowego, dwulitrowego benzyniaka o mocy 142 KM. Pozornie moc nie jest mała, ale silnik ten ma rozczarowujący moment obrotowy (maks. 184 Nm), w efekcie auto nie poraża dynamiką, a przy pełnym załadunku okaże się nieco ślamazarne. W ofercie były też diesle, te po lifcie z 2005 roku mają już DPF. W naszym budżecie możecie liczyć na ostatnie lata tej generacji (2009-2010).
Używane SUV-y – Subaru Forester
Na powyższym zdjęciu jest III generacja Forestera, która zadebiutowała w 2008 roku. Tak naprawdę przyjęty przez nas budżet wystarczy na auta z końcowych lat produkcji II generacji (wytwarzanej od 2002 roku) lub egzemplarze z początku III generacji. Czy warto wybrać jedynego w swoim rodzaju SUV-a z silnikiem typu bokser? To zależy przede wszystkim od… poprzednich właścicieli. Zadbany, sprawdzony Forester o wiarygodnej historii może okazać się bardzo dobrą propozycją na rodzinnego SUV-a. W przypadku mocniejszych (choć paliwożernych) napędów potrafi przynieść również radość z jazdy. Ma też kompetencje w terenie (pod warunkiem wyboru wersji 4×4), czego nie da się powiedzieć o wielu wymienionych tu konkurentach.
Bazowa jednostka 2.0 X o mocy 125 KM jest nieco za słaba dla tego niemałego auta. Jednak już 2,5 turbo o mocy 230 KM zapewni emocje. Trzeba tylko pamiętać, że ten silnik ma pragnienie. Nie ma co liczyć na zużycie niższe niż 10 l/100 km. Jeżeli interesuje Was diesel, wówczas patrzcie na III generację. To w niej zadebiutował silnik wysokoprężny z cylindrami w układzie bokser. Jednak egzemplarze z pierwszych lat (a tylko na takie nas stać) miewały problemy z trwałością tych diesli, później to poprawiono. W naszym budżecie możecie pozwolić sobie na auta z rocznika stanowiącego przejście pomiędzy II i III generacją modelu.
BMW X3 E83
SUV BMW to jedyny egzemplarz segmentu premium w naszym zestawieniu. Ten model produkowano w latach 2003-2010. Auto godnie się starzeje, wciąż ma ciekawy design. To wciąż cenione i poszukiwane auto. Oczywiście wiele zależy od wersji silnikowej. Ta generacja X3 z silnikiem benzynowym pod maską to bardzo rzadko spotykane oferty na rynku wtórnym. Praktycznie wszystkie propozycje w aktualnych ogłoszeniach to egzemplarze z silnikami wysokoprężnymi pod maską. Szczególnie popularny jest dwulitrowy diesel M47 o mocy 150 KM. Mocy wystarczy na spokojną jazdę.
Czterocylindrowa jednostka jest uznawana za trwałą i godną polecenia, czego nie da się powiedzieć o następcy. Dwulitrowym silniku N47 (był dostępny w dwóch wariantach mocy: 143 i 177 KM). Nowszy znany jest m.in. z problemów z łańcuchem rozrządu (drogie naprawy). Jeżeli uda wam się trafić trzylitrowego diesla, to stanowi on niezły kompromis, pomiędzy spalaniem, a radością z jazdy. Trzeba liczyć się z tym, że serwis i obsługa sześciocylindrowej jednostki będzie odpowiednio droższa od dwulitrowych silników wysokoprężnych. W naszym budżecie można liczyć na egzemplarze zarówno sprzed liftu, jak i po lifcie. Co ciekawe mają bardzo podobne ceny. Jak to możliwe, że młodsze auta kosztują niemal tyle samo? Wyjaśnia to zmiana wprowadzona w 2006 roku, kiedy to M47 został zastąpiony przez znacznie gorszy silnik N47.
Używane SUV-y – Honda CR-V
SUV Hondy produkowany w latach 2006-2012 ugruntowuje dobre opinie na temat wysokiej trwałości aut tej marki. W Polsce oferowany był z zaledwie trzema zespołami napędowymi. Benzynowym 2.0 i-VTEC o mocy 150 KM oraz turbodieslem 2.2 i-CTDi o mocy 140 KM. Po lifcie ten drugi został zamieniony na 2.2 i-DTEC o mocy 150 KM. Wówczas zmieniono również typ wtryskiwaczy. W starszych silnikach diesla są elektromagnetyczne, w nowszym, mocniejszym – piezoelektryczne. Jednak nie stanowi to problemu, bo dobra wiadomość jest taka, że wszystkie trzy jednostki napędowe to silniki godne polecenia.
Auto wyróżnia się również ponadprzeciętną funkcjonalnością. Ma przestronny kokpit, pomysłową, przesuwaną tylną kanapę, duży bagażnik z regulowaną półką. Napęd 4×4 nie zapewnia możliwości offroadowych. Jednak umówmy się, auto ma zapewnić dojazd nad jeziorko, czy działkę, a nie pokonać leśne bagna. W typowo turystycznych zastosowaniach jego trakcja na gorszych drogach jest aż nadto wystarczająca. Trwałość SUV-a Hondy przekłada się jednak na wyższe ceny na rynku wtórnym. Egzemplarze z początkowych lat produkcji jeszcze mieszczą się w naszym budżecie. Na młodsze niż z roczników 2009-2010 nie ma co liczyć.
Toyota RAV4
Auto pojawiło się w ofercie japońskiej marki w 2006 roku. Teraz ta generacja RAV4 jest już dostępna w naszym budżecie. Najtańsze w ofertach (już od nieco ponad 20 tys. zł) są wersje z silnikami wysokoprężnymi. Jednak bezpieczniejszym wyborem są mieszczące się jeszcze (choć ledwo) w naszym budżecie odmiany z silnikami benzynowymi. Niezawodny jak Toyota? Prawie. RAV4 to solidny i trwały samochód, ale bardzo wiele zależy od wersji silnikowej, a także od wieku. Niestety, za najtrwalsze egzemplarze tej generacji uważa się wozy młodsze od rocznika 2010. Na te jednak nas nie będzie stać za 30 tys. zł.
Na pewno warto omijać egzemplarze RAV4 z felernym dieslem 2.2 D-4D. To ta sama jednostka, która pogrążyła Toyotę Avensis. Zdecydowanie lepszym wyborem będzie RAV4 z benzynowym silnikiem 2.0 VVTi. Nie należy go mylić z jednostką Valvematic o tej samej pojemności. Valvematic pojawił się dopiero po lifcie, więc i tak nas na niego nie stać. Za 30 tys. zł można upolować RAV4 nawet z rocznika 2009, ale niemal na pewno będzie to niepolecany diesel. Benzynowe jednostki są w cenie. Najmłodsza, benzynowa RAV4 jaką znaleźliśmy, która mieściła się w przyjętym przez nas budżecie, była z 2006 roku. Na dodatek zagazowana, co niekoniecznie jest dobrym pomysłem. 2.0 VVTi nie ma hydraulicznej regulacji zaworów, zatem co jakiś czas (nawet co 20 tys. km) trzeba je regulować ręcznie. Jest to kłopotliwe i kosztuje (ponad 2 tys. zł).