152 tysiące Tucsonów znalazło w zeszłym roku klientów w Europie. Do tego ponad 10 tysięcy w Polsce, co oznacza, że koreański SUV od lat zajmuje miejsce w ścisłej czołówce rankingów sprzedaży. Teraz nadszedł czas na aktualizację. Sprawdziliśmy klasyczną hybrydę na dystansie 400 kilometrów. Sporo o niej możemy powiedzieć.
Z zewnątrz zmiany są niezbyt okazałe. Przeprojektowano zderzaki i zaproponowano kilka nowych wzorów aluminiowych obręczy. Te mają od 17 do 19 cali. W katalogu pojawiły się za to ciekawe lakiery metaliczne. Największe wrażenie robi Jupiter Orange. Podejrzewamy, że skoro Nissan Juke najlepiej prezentuje się w żółtym, tak pomarańczowy ma szansę stać się jednym z wiodących w palecie Hyundaia. Poza tym, doczekaliśmy się wydajnych, matrycowych reflektorów. Każdy z nich ma 21 diod i adaptacyjne właściwości. Aktywnie zawiaduje strumieniem, by optymalizować zasięg i jednocześnie nie oślepiać innych kierowców.
Gabaryty bez zmian
Tucson 2024 zachował rozmiary poprzednika. Jego długość to 451, szerokość 186,5, a rozstaw osi wynosi 268 centymetrów. Do tego dorzucamy prześwit na poziomie 17 cm, klikamy w konfiguratorze specyfikację z AWD i możemy szusować po niezbyt wymagających bezdrożach. W kategorii praktyczności, Hyundai pozostaje na stabilnym, dość wysokim poziomie. Kabina zapewnia sporo przestrzeni dla czterech dorosłych. Bagażnik pochłonie od 620 do 1799 litrów. Nieznacznie mniejsze możliwości oferują hybrydy HEV i PHEV.
Nowy kokpit i nowe multimedia
Koreańczycy dobrze wiedzą, że Europejczyków łatwo uwieść nowinkami technologicznymi. Już w poprzedniku mieliśmy całkiem ciekawy zestaw, a ten najnowszy upodobnił się do niedawno wprowadzonych elektryków. Wygląda nowocześnie i nawiązuje do rozwiązań stosowanych w markach premium. Azjatyccy inżynierowie postawili na dwa połączone ekrany pokryte taflą szkła. Są lekko zakrzywione, co ma poprawiać czytelność. Dodatkowa powłoka ma też lepiej odbijać promienie słoneczne. Czy to faktycznie działa? Ciężko stwierdzić. Jeździliśmy Hyundaiem w pochmurny dzień.
Multimedia sprawnie współpracują ze smartfonami opartymi na Android Auto i Apple CarPlay. Można je spiąć z internetem, dzięki czemu nawigacja w czasie rzeczywistym podpowie najszybszą trasę. Będziemy też zadowoleni z zestawu kamer o zasięgu 360 stopni. W pierwszej fazie obcowania z Tucsonem będziemy natomiast zaskoczeni liczbą systemów ostrzegających. Podobnie ma się rzecz w Konie. Da się jednak je wyłączyć kilkoma kliknięciami. To następstwa regulacji sukcesywnie wprowadzanych przez Brukselę.
Bez diesla, ale z prądem lub z benzyną
W poprzednich Tucsonach diesel miał się całkiem dobrze. W polskiej ofercie widniał do 2021. Zdecydowali klienci i coraz bardziej restrykcyjne normy, choć na niektórych rynkach ropniak wciąż występuje. Niemniej, nad Wisłą nie możemy natomiast narzekać na wybór. Oferta opiera się na trzech rodzajach napędu. Podobnie, jak w wersji sprzed liftingu, tak i tutaj mamy do dyspozycji doładowany motor 1.6. Benzyniak zyskał zastrzyk 10 koni mechanicznych (160 KM). W standardzie przekazuje parametry na koła przedniej osi. W opcji mamy dwusprzęgłową przekładnię, AWD i miękką hybrydę 48 V. Rozpędzanie do setki zajmuje niecałe 10 sekund, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się na 194 km/h. Zupełnie przyzwoicie, choć w średnim rozrachunku trzeba pogodzić się z zużyciem na poziomie 7-8 litrów.
Sposób na oszczędne współżycie
Hyundai od dobrych kilku lat przyzwyczaja nas do różnych hybryd. Miękka jest najbardziej uniwersalna i powszechna, ale to HEV obecnie zyskuje coraz większe grono klientów. W Polsce udział tego wariantu w sprzedaży sięga już 30 procent i w najbliższym czasie powinna rosnąć. To najlepsza propozycja do miasta i dobra alternatywa dla diesla w spokojnej trasie.
Ostatnio jeździliśmy Koną HEV i nasze odczucia były bardzo pozytywne. W Tucsonie mamy bardziej zaawansowany i zdecydowanie mocniejszy układ. 215 koni mechanicznych mocy systemowej przekłada się na satysfakcjonujące osiągi. Pierwsza setka pojawia się na cyferblacie po 8,2 s. Podobnie, jak w benzynowej specyfikacji, tak i tutaj mamy wybór między FWD a AWD. Warto rozważyć tę drugą opcję. Zwłaszcza, gdy poruszamy się czasem po nieutwardzonych szlakach.
Tucson zapewnia wysoki komfort na drogach, gdzie o remoncie nawierzchni zapomniano wiele lat temu. Trzyma kierunek i nie podskakuje nerwowo na poprzecznych uskokach. Dobrze też spisuje się na międzymiastowych ekspresówkach. Przy okazji liftingu, popracowano nad wyciszeniem przedziału pasażerskiego. Przy 140-150 km/h, płynie po drodze i nie przejmuje się przesadnie bocznymi podmuchami wiatru. W takich warunkach, konsumpcja wyniesie od 8 do 10 l.
Nawet o połowę mniej Hyundai pochłania w mieście. To naturalny żywioł HEV-a. Ma najlepsze warunki do odzyskiwania energii i oddawania jej na postoju i podczas przyspieszania. Do tego pozytywnie zaskakuje wskazania komputera pokładowego. Normalna, spokojna jazda od świateł do świateł w zgodzie z obowiązującymi przepisami to od 5 do 6,5 l na setkę.
Jest PHEV
PHEV-y to niezbyt duży procent sprzedaży w Europie, ale całkiem ciekawa opcja dla osób mających dostęp do gniazdka w domu lub w pracy. Dodatkowy plecak o pojemności 13,8 kWh swoje waży (około 200 kg), ale nie czuć tego za kółkiem. Jeśli regularnie uzupełniamy prąd, okaże się też oszczędny i pozwoli przejechać około 40-50 kilometrów w trybie bezszelestnym. Moc systemowa plug-ina to zadowalające 253 KM. Osiągi są porównywalne z klasyczną hybrydą.
Tucson Cena
Cennik Tucsona nie odbiega przesadnie od konkurencji i od tego, do czego przyzwyczaił nas w ostatnim czasie. Podstawowy wariant benzynowy zaczyna się od 135 900 zł. Kilka tysięcy dopłacimy do AWD, dwusprzęgłowego automatu i miękkiej hybrydy. Optymalny z naszego punktu widzenia HEV, to kwota na poziomie 159 900 zł. Najwięcej trzeba zapłacić za PHEV-a – minimum 199 900 zł.
Werdykt
Z zewnątrz może i nie widać, ale to spora modernizacja Tucsona. Przede wszystkim wnętrza, w którym spędzamy mnóstwo czasu. Przypadły nam do gustu nowe multimedia, dbałość o detale wykończenia, a także walory praktyczne. To solidna, kompaktowa i uniwersalna konstrukcja. Nasz typ to HEV w lekko usportowionej specyfikacji N Line. Opowiemy o nim szerzej, gdy dotrze do naszej redakcji na dłużej.