Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Cztery włoskie (motoryzacyjne) potrawy, które nie zrujnują Twojej kieszeni

(fot. Stellantis)
Ferrari, Lamborghini, Maserati to chyba najbardziej smakowite włoskie “frykasy”. Te nazwy od dekad budzą wyobraźnie wszystkich pasjonatów motoryzacji. Ale co jeśli dysponujesz umiarkowanym budżetem, a za wszelką cenę pragniesz poczuć “smak” maszyn z Półwyspu Apenińskiego? “Bella machina” nie musi kosztować fortuny. Oto nasza propozycja na wybitnie smaczne danie w prawdziwym włoskim stylu za niewielkie pieniądze:

Alfa Romeo GT – włoskie coupé

To przepiękne włoskie coupé zostało zaprezentowane w 2003 roku.  Zaprojektowany w Centrum Stylistycznym Bertone model do dziś wyróżnia się pięknym wyglądem, który się dobrze zestarzał. Styliści podobno inspirowali się Alfami 1900 SS ,Giuliettą Sprint, Alfetta po Giulią Sprint GT. Cechy charakterystyczne Alfy GT, to długość 4,48 metra przy wysokości 1,37 m.  Bagażnik ma pojemność 320 litrów, co sprawia, że GT była nie tylko ładna, ale również praktyczna. GT była bogato wyposażona: Oryginalne materiały prasowe mówią, że GT miała radio wyposażone w odtwarzacz CD i czytnik MP3, a dźwięk sączył się przez doskonały zestaw akustyczny opracowany i dostosowany specjalnie do jej kabiny, o mocy 4×40 W, złożony z ośmiu głośników! Lektura tbiuletynów sprzed lat budzi sentyment, ale nie które wybujałe określenia aż kuszą, żeby je przekazać nawet teraz! Tak czy siak, GT miała 6 poduszek powietrznych; system Hi-Fi Bose® tempomat Cruise Control i obręcze 16” i 17”.

Alfa Romeo GT (fot. Stellantis)

Alfa GT bazuje na 156 i firma chwaliła się, że sportowe GT przejęło wszystkie mocne punkty czterodrzwiowej Alfy. Począwszy od schematu zawieszenia o szczególnej konfiguracji: z przodu dwuwahaczowy „wysoki”, z tyłu McPherson z poprzecznymi drążkami o różnej długości.  Pod maską sportowej wersji dostępne były dwa silniki: 1.8 Twin Spark 140 KM oraz 2.0 JTS 165 KM. Jednostka 1.9 M-Jet 16v 150 KM była z kolei montowana wyłącznie w Alfie GT. Klienci żądający sportowych osiągów i bezkompromisowego charakteru mieli do dyspozycji wersję wyposażoną w potężny silnik 3.2 V6 24 v o mocy 240 KM, któremu towarzyszy specjalne wyposażenie (zawieszenie, kierownica i hamulce). Dwa lata później pod maskę trafiła nowa 1,8-litrowa jednostka benzynowa Twin Spark. Rok 2007 to debiut wersji Q2 wyposażonej w dyferencjał typu Torsen. Dziś GT można kupić za mniej niż 10 tys. zł. Oznacza to, że seksowne włoskie coupé można mieć za kilka procent jego wyjściowej wartości.

Alfa Romeo GT (fot. Stellantis)

My polecamy wersję z silnikiem JTD, które pozwolą na tanią eksploatację. Za to koniecznie poszukajcie czerwonego samochodu. O ile kupując używany wóz, odradzamy kierowanie się kolorem karoserii, tak w tym przypadku różnica między piękną czerwienią, a smutnym srebrnym jest tak diametralna, że, naszym zdaniem warto wziąć to pod uwagę.

Alfa Romeo GT (fot. Stellantis)

Abarth Grande Punto – włoski hot-hatch

Fiat postanowił na nowo wskrzesić markę Abarth kilkanaście lat temu. Pierwszym samochodem, który nie był już tylko sportową odmianą Fiata, a pełnoprawnym Abarthem dostępnym na rynku był właśnie Abarth Grande Punto, którym miał premierę w 2007 we Włoszech i w Szwajcarii. Dziś wiemy, że Abarth 500 okazał się dużo większym sukcesem. I to właśnie w tym tkwi największy sekret Punto, ponieważ dzięki temu jest dużo tańsze oraz bardziej nietuzinkowe. Pod maską Punto pracuje ten sam, co w 500 silnik 1.4 turbo, który tutaj generuje między 155 a 180 KM.

Abarth Grande Punto (fot. Stellantis)

Ważący niecałe 1200 kg samochód występował tylko jako trzydrzwiowy hatchback. Główne różnice względem wersji Fiata to inne zawieszenie, sportowy układ hamulcowy – nawiercane tarcze  Brembo w Esseesse. Aby wzmocnić seryjnego Abartha do specyfikacji Esseesse należało zamówić pakiet akcesoriów przez oficjalną sieć dealerską. Dealer montował części do nowego samochodu lub używanego, ale nie starszego niż rok z przebiegiem nie większym niż 20 000 km.

Abarth Grande Punto(fot. Stellantis)

Co ciekawe Abarth Punto już 2007 roku seryjnie dysponował 6-biegową skrzynią biegów, podczas gdy w modelu Abarth 500 nadal jeszcze jest montowany 5-biegowy manual. Samochód do dziś słynie z bardzo sportowo zestrojonego zawieszenia, które daje dużo radości. Fabrycznie montowany przycisk Sport nie rozłączał agresywnych zastawów mapy silnika, czy układu wspomagania kierownicy, po wyłączeniu silnika. Dziś Abarth Punto nie jest już oferowany na rynku, a używane egzemplarze z pierwszej dekady nowego milenium można kupić za około 20 tys. zł. Czy warto? Ci, którzy mają takie auta, jednogłośnie twierdzą, że to wspaniały hot-hatch.

Abarth Grande Punto (fot. Stellantis)

Lancia Thesis – włoska limuzyna

Thesis to włoska odpowiedź na Mercedesa klasy E. Produkowane od 2001 roku aut było bardzo nietuzinkowe. Przednie reflektory wyglądały niczym z prototypu Alfa Romeo BAT 9, a urodę tylnych lamp docenił Morgan, montując je w modelu Aeromax. Ale Thesis to zdecydowanie więcej, niż tylko piękne oświetlenie, to wysmakowany włoski luksus. Tym bardziej może zdziwić, że dziś model można kupić za mniej niż 10 tys. zł, ale egzemplarze warte zainteresowania są wyceniane na dwa razy tyle. Jej spuścizna polega na tym, że jest ostatnią prawdziwą włoską limuzyną marki Lancia. Jej następca to po prostu Chrysler 300C z inną nazwą.

Lancia Thesis (fot. Stellantis)

Największe problemy sprawia korozja i awarie zawieszenia. Drogie w wymianie są szczególnie aluminiowe wahacze (kto płacił kiedyś za serwis zawieszenia w BMW E39, ten wie o czym mowa) Jak przystało na prawdziwego „makaroniarza” w Thesis pojawiały się również sporadycznie awarie elektroniki. Pod piękną maską w kształcie rombu montowane były zarówno silniki diesla, pięciocylindrowe rzędowe benzynówki oraz kultowe V6 Busso z 3.2 litrową wersją o mocy 230 KM na szczycie oferty.

Lancia Thesis (fot. Stellantis)

Jednym z powodów, dla którego umieściliśmy Lancię na naszej liście jest fakt, że takim wozem poruszał się sam papież. Thesis to taki jakby włoski odpowiednik Toyoty Century. A Lancia to trafny wybór auta dla papieża. W przeszłości Watykan korzystał już z Lancii Gamma i Flaminii, ale najciekawszą z nich jest Thesis Jubileo. To Thesis podobny do tego, którego można było kupić, choć przypominający prototyp Dialogos z 1998. Poza tym auto zostało przedłużone i odpowiednio wyposażone. Papież otrzymał je w 1999 roku, by świętować nadchodzące, nowe stulecie (stąd owe Jubileo w nazwie).

Papieska Lancia Thesis Jubileo (fot. Stellantis)

Lancia Thesis jest unikalna, seksowna i wygodna. Co z tego, że jest nieracjonalna, skoro z aktualną ceną wynoszącą ok. 5 – 8 % początkowej wartości pozwala poczuć się jak ikona stylu lub rezydent Watykanu. Być może to ostatni moment na znalezienie zadbanego egzemplarza.

Prototyp Lancia Dialogos (fot. Stellantis)

Fiat Barchetta – roadster

Fiat w Polsce kojarzy się chyba najbardziej z marką Polski Fiat i modelami 125p oraz 126p. To one zmotoryzowały Polskę oraz dały technologiczne podwaliny pod wiele rodzimych pojazdów poprzedniego stulecia. Image tej marki od początku lat 90. bardzo ewoluował i dziś nad Wisłą świadomie doceniamy perły motoryzacji z logo Fiat. W historii firmy wybitnych aut nie brakuje. Sportowy Fiat Dino z silnikiem Ferrari, czy X1/9 to dziś cenione klasyki, ale nasz budżet nie wytrzymałby nawet zakupu egzemplarza do remontu. A czy można za niewielkie pieniądze poczuć wiatr we włosach za kierownicą rasowego włoskiego spydera? Owszem – należy poszukać Fiata Barchetty.

Fiat Barchetta z otwartym dachem (fot. Stellantis)

Ten mały roadster był produkowany przez firmę z Turynu w latach 1995 -2005 z przerwą na początku nowego tysiąclecia. Lekko narysowane i mierzące 3,9 m długości nadwozie charakteryzuje się sportowymi liniami. Z przodu światła ukryte są pod kloszem, z tyłu natomiast lampy przypominają nowoczesny „twist” na temat czterech okrągłych lamp – kultowego designu włoskich supersamochodów. Wzdłuż nadwozia samochodu biegnie charakterystyczna falująca linia, nawiązująca do Ferrari 166, którym inspirowali się projektanci Andreas Zapatinas i Alessandro Cavazza pod nadzorem Petera Barretta Davisa z Centro Stile Fiat. Pierwszy projekt tego wozu nazywał się Tipo B Spider 176. Pod maską można było znaleźć tylko jeden silnik. Był to silnik z Fiata Punto HGT 1,7 l, który generował 131 KM przy 6300 obr./min i maksymalny moment obrotowy 164 Nm przy 4300 obr./min. Pierwsza setka pojawiała się na liczniku po 8,7 s od startu i można było ją rozpędzić do 200 km/h. Jedyny zarzut wobec Barchetty na tle historycznych modeli to fakt, że tym aucie moc trafiała na asfalt poprzez koła przedniej osi, a nie jak to było kiedyś – tylnej…

Fiat Barchetta z zamkniętym dachem(fot. Stellantis)

Użytkowanie samochodów typu dwudrzwiowy kabriolet często bywa sezonowe, co może mieć dwojaki wpływ na ich stan techniczny po latach. Auta, które jeżdżą tylko latem, z jednej strony omijają najtrudniejsze warunki drogowe, a z drugiej są jednak podatne na choroby aut używanych sporadycznie. Najbardziej newralgicznym i drogim w naprawie elementem jest płócienny dach. Jego ręczny mechanizm jest prosty i niezawodny, ale płótno wymaga regularnego impregnowania i odgrzybiania. Ponieważ dostępne egzemplarz będą miały ok. 20 lat, to należy się liczyć z wydatkami na nowe poszycie dachu.

Fiat Barchetta z otwartym dachem (fot. Stellantis)

Smakowało?

Nasze propozycje, pokazują, że za niewielkie pieniądze można jeszcze poczuć magię włoskiej motoryzacji. Cztery marki, cztery zupełnie inne samochody, ale każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Czy warto iść tą ścieżką i posłuchać serca? Jeżeli jesteś jedną z tych osób, która używa samochodu tylko jako środka transportu i w zasadzie nie chce o nim zbyt wiele myśleć, to pewnie nie… Ale wtedy z pewnością nie dotarłbyś do końca tego artykułu. A skoro czytasz, to kochasz auta tak jak my i pewnie nie raz rozważałeś zakup włoszczyzny. Być może właśnie przyszedł na to czas, bo tamtejsza motoryzacja (poza markami pokroju Lamborghini i Ferrari) nie ma się niestety zbyt rozwojowo. A wiecie, jak mawiają… Śpieszmy się kochać…

Total
0
Shares