Romain Grosjean ostatnie lata spędził w F1. W swoich startach od 2009 nigdy nie stanął na najwyższym stopniu podium kwalifikacji – pole position. Mogłby się zdawać, że wraz z końcem kontraktu w ekipie Haas przyszłość Francuza w świecie wyścigowym jest bardzo niepewna. Tymczasem kierowca zakontraktował starty w amerykańskich IndyCar i…w swoich trzecich kwalifikacjach debiutant z Dale Coyne Racing pokonał rywali na torze Indianapolis Motor Speedway!
10 lat bez podium
Minęło 10 lat od kiedy Grosjean wywalczył po pole position po raz ostatni. Było to w GP2 Series, w maju 2011 roku w Turcji. Tym razem najlepszy czasu uzyskał w Dallarze DW12 z silnikiem V6 Honda na torze po którym jechał po raz pierwszy!
IndyCar – co to za seria?
IndyCar Series (dawniej Indy Racing League – IRL) miała swój pierwszy sezon w 1996 roku. Za pomysłem wyścigów jednoosobowych bolidów stał właściciel toru Indianapolis Motor Speedway, na którym Grosjean właśnie pokonał rywali. Pierwotnie IndyCars miały ścigać się wyłącznie na torach owalnych w USA, jednak wraz z upływem lat organizatorzy podkręcali tempo i do kalendarza trafił wyścig w Japonii oraz tory uliczne.
Co dalej? Czy Grosjean zostanie w IndyCar?
Romain Grosjean w ostatnim sezonie F1 uległ poważnemu wypadkowi w Bahrajnie. Następnie Haas – zespół dla którego jeździł – zdecydował, że nie przedłuży kontraktu ze swoimi kierowcami. Wyglądało na to, że był to koniec kariery Francuza, ale powrotroberta.pl podaje, co Romain wyznał podczas internetowej rozmowy. Kierowca mówił, że odbył już wstępne rozmowy z zespołem Toto Wolffa – Mercedesem. Nie wiemy do czego doprowadziły te rozmowy, ale tak spektakularny sukces w IndyCar z pewnością pomoże Wolffowi w podjęciu decyzji.