Światem motoryzacji rządzi moda. Widać to doskonale w wynikach sprzedaży poszczególnych segmentów aut nowych i używanych. Rosnącą nadal popularność SUV-ów dostrzegamy też na rynku wtórnym, gdzie nawet kilkunastoletnie, dobrze utrzymane modele szybko znajdują nowych właścicieli. Ciekawą propozycją jest Kia Sportage. Czy druga jak i trzecia generacja koreańskiego kompaktowego pojazdu spełni pokładane w niej nadzieje?
Nie bez powodu wybraliśmy właśnie Sportage’a. To bestsellerowy model, choć nie zawsze tak było. O ile trzecia i czwarta generacja zalały europejskie drogi, o tyle druga z trudem przebijała się do świadomości klientów. Oba auta dzieli sporo różnic konstrukcyjnych i silnikowych. Starszy wóz dostępny jest obecnie za przysłowiową czapkę gruszek, a nowszy dobrze trzyma wartość. Z czego to wynika? Postanowiliśmy sprawdzić sytuację.
Kia Sportage II
Druga generacja Kii Sportage oferowana była od 2004 do 2010. W czasie, gdy marka w Europie nie miała zbyt dobrej passy. Koreańskie auta uchodziły za przestarzałe i mocno odbiegały od dobrze znanej na Starym Kontynencie konkurencji. Azjaci przedstawili kolejne wcielenie SUV-a z 19-centymetrowym prześwitem. Obłe, pięciodrzwiowe nadwozie niczym szczególnym się nie wyróżnia i oferuje tylko przeciętny poziom ochrony antykorozyjnej oraz wytrzymałości powłoki lakierniczej. Dodajmy do tego szybko płowiejące plastikowe listwy. W kwestii rozmiarów, model wpisuje się w średnią kompaktową. Ma 435 cm długości i 180 szerokości. Rozstaw osi wynosi 263 cm.
Wnętrze zapewnia wystarczającą przestrzeń dla czterech osób i jedynie 332 litrów bagażu. Po złożeniu drugiego rzędu, przestrzeń bagażowa rośnie do zadowalających 1411 l. Sportage II to jeden z ostatnich przedstawicieli koreańskiej motoryzacji budowanej z tanich plastików i miernych tekstyliów. Tworzywa są podatne na zarysowania i przeciętnie zmontowane, co przyczynia się do występowania pisków w czasie jazdy. Na liście dodatków widnieje automatyczna klimatyzacja, skórzana tapicerka, automatyczne przekładnie, często spotykany napęd na cztery koła z dołączaną tylną osią, fabryczne radio z CD i podstawowe systemy bezpieczeństwa.
Paleta jednostek napędowych składa się ze sprawdzonych i co najważniejsze bezproblemowych konstrukcji Koreańczyków. Benzynowe silniki to wolnossące 2.0 142 KM i 2.7 V6 o mocy 175 KM. Dysponują wielopunktowym wtryskiem paliwa, dzięki czemu montaż instalacji gazowej nie jest problematyczny. Pozwoli drastycznie obniżyć koszty użytkowania. Większy łączono z 4-stopniowym automatem hydrokinetycznym. Zapewnia przeciętne osiągi, ale okazuje się pancerny i prosty w obsłudze. W obu przypadkach musimy się liczyć z zużyciem paliwa przekraczającym 10 litrów.
Alternatywą są obecnie mocno zmęczone życiem diesle 2.0 CRDI o mocy 112, 140 i 150 KM. Każdy dysponuje bezpośrednim wtryskiem common-rail oraz turbosprężarką. Mocniejsze wersje otrzymały turbinę ze zmienną geometrią łopat (koszt regeneracji to około 1800 złotych) i dwumasowe koło zamachowe (wymiana razem ze sprzęgłem pochłonie około 3500 złotych). Na wybranych rynkach oferowano także filtr cząstek stałych. Układ jezdny dobrze radzi sobie w czasie statecznych podróży, ale dynamiczne atakowanie zakrętów definitywnie nie jest jego mocną stroną. Ogromna podaż części zamiennych pozwala utrzymać koszty obsługi na akceptowalnym poziomie. Pośród typowych usterek możemy wymienić nietrwałą podporę wału napędowego generującą stuki. Jeśli zepsuje się coś jeszcze, będzie to zapewne sprzęgło wielopłytkowe lub klimatyzacja.
Ile kosztuje druga generacja? Najtańsze sztuki kupimy już za 14-15 tysięcy, co brzmi nieźle. Lepiej jednak wysupłać z portfela około 20 tysięcy. Trafimy wówczas na zadbany egzemplarz z napędem na cztery osie i niezłym wyposażeniem.
Kia Sportage III
Wraz z premierą trzeciej odsłony kompaktowego SUV-a, w gamie Kii pojawiła się zupełnie nowa jakość. Nadwozie zaprojektowane przez europejskich stylistów doskonale wpisało się w gusta i oczekiwania klientów, co widać w wynikach sprzedaży oraz relatywnie niskiej utracie wartości używanych egzemplarzy. Model produkowano także w słowackich zakładach marki do 2015. Dynamicznie narysowane nadwozie nadal nie zdradza swojego wieku, a co więcej, może się podobać i nareszcie zostało należycie zabezpieczone przed korozją. Rdzawy problem pojawia się tylko na niedbale naprawianych egzemplarzach. Auto też wyraźnie urosło. Tym razem ma 444 cm długości i 185 szerokości. Rozstaw osi wynosi 264 cm.
Rewolucja jakościowa trafiła również do kabiny. Miejsce nudnych obłości pamiętających koniec lat 90. zajęły nowoczesne przetłoczenia i plastiki przyjemne w dotyku oraz spasowane na europejskim poziomie. Warto dodać, że są wytrzymałe i odporne na zużycie. Fotele są odpowiednio wyprofilowane i wreszcie zadowolą nawet wysokiego kierowcę. Przewidziano także szeroki zakres regulacji fotela i kolumny kierowniczej. Na kanapie wygodnie usiądą dwie dorosłe osoby. Bagażnik nareszcie można nazwać funkcjonalnym. Urósł do zadowalających 565-1530 litrów. Wśród dostępnych dodatków wymienić możemy dwustrefową klimatyzację, dołączany napęd 4×4, automatyczne skrzynie biegów, nawigację, panoramiczne, otwierane okno dachowe, skórzaną tapicerkę, dopracowane nagłośnienie i szereg systemów bezpieczeństwa. Podobne jak w przypadku drugiej generacji Sportage, układ przeniesienia siły napędowej na wszystkie koła nie sprawia problemów.
Gama silników benzynowych składa się z udanych jednostek, które tym razem dysponują nowoczesnym bezpośrednim wtryskiem paliwa. Takie rozwiązanie znacząco podwyższa koszt montażu instalacji gazowej do kwoty przeszło sześciu tysięcy złotych. Wybierać możemy między jednostkami 1.6 GDI 135 KM, 2.0 GDI 166 KM i 2.4 GDI 178 KM. W ich przypadku nie musimy się niczym przejmować. Trzeba tylko regularnie wymieniać olej i filtry.
Mechanicy zgodnie polecają też udane diesle 1.7 CRDI 115 KM i 2.0 CRDI 136-186 KM. Wyposażono je w bezpośredni wtrysk common-rail, filtr cząstek stałych oraz dwumasowe koło zamachowe. Jak w każdym nowoczesnym ropniaku, wytrzymałość poszczególnych elementów zależy od kultury serwisowej, stylu jazdy kierowcy, jakości stosowanego paliwa i środków smarnych. Brak typowych bolączek, choć zdarzają się przedwczesne awarie manualnych skrzyń biegów i amrotyzatorów.
Sportage III mocno trzyma wartość. Użytkownicy niechętnie rozstają się z tym autem, przez co za SUV-a z początku produkcji zapłacimy aż 35 tysięcy zł. Kwota rzędu 45-50 tysięcy pozwala na szeroki wybór.
Dlaczego akurat Kia?
Obie generacje Kii uchodzą za bezpieczny wybór. Mimo, że druga nie wygląda już zbyt korzystnie, stanowi dobrą opcję dla osób marzących o wejściu do segmentu SUV-ów, ale ze skromnym budżetem. Trzecia wprowadza nas w nową jakość i zapewnia znacznie więcej frajdy z jazdy. Lepiej się prowadzi, oferuje bardziej przestronne i wygodniejsze wnętrze, ale wymaga też wysupłania pokaźniejszej kwoty. Niezależnie do wyboru – powinniście być zadowoleni.