Sieć hipermarketów Tesco wycofała się z polskiego rynku, za to jej działania na macierzystym, brytyjskim rynku napotykają potężne problemy – głównie kadrowe dotyczące kierowców. Jak informuje serwis polishexpress, w Wielkiej Brytanii brakuje nawet 100 tysięcy kierowców. Firmy imają się różnych sposobów by zachęcić również szoferów spoza UK. W przypadku Tesco jest to zachęta finansowa na start.
Toyota będzie wozić piwo ciężarówkami na wodór
Z jednej strony pomysł Tesco wydaje się niezły. Kierowcy zainteresowani przewożeniem dużych ładunków na dalekie trasy oprócz uzgodnionych warunków płacowych otrzymają tzw. bonus powitalny w kwocie 1000 funtów (niecałe 5400 zł). Z tej jednorazowej, bezzwrotnej zapomogi będą mogli skorzystać wszyscy kierowcy, którzy rozpoczną pracę przed 30 września br.
Skąd w ogóle powstał problem? Przyczyny są dwie, jedna to brexit, działanie na życzenie Brytyjczyków, druga to pandemia, której się nie spodziewano (choć naukowcy od dawna informowali o takim zagrożeniu). W rezultacie w ubiegłym roku z powodu ograniczeń związanych z pandemią COVID-19 nie odbyło się ok. 30 tys. egzaminów na kierowców. Kierowcy ciężarówek stali się pracownikami bardzo trudnymi do zdobycia. Gdyby nie Brexit Wielka Brytania mogłaby się posiłkować fachowcami z UE, ale wyjście UK z Unii spowodowało szereg problemów dla cudzoziemców poszukujących pracy na Wyspach.
Zresztą, zastanówmy się – nawet gdyby nie było brexitu, zachęta w postaci 1000 funtów może wyglądać ciekawie na pierwszy rzut oka, ale pamiętajmy, że kierowcy ciężarówek rozpoczynający pracę w obcym sobie kraju muszą nie tylko znaleźć samo źródło dochodów, ale też zapewnić sobie byt, lokum, opłacić je itp. Jasne, TIR-y mają kabiny sypialne, ale czasem kierowca potrzebuje też wrócić do własnego domu-nie-na-kołach. Na tle np. działań firm technologicznych poszukujących ekspertów na całym świecie takie bonusy są na porządku dziennym, a mieszkanie czy samochód służbowy przecież też nie są specjalnym zaskoczeniem.
Scania V8 – potężna ciężarówka z V8