Macie dość aut z szemraną historią, z książeczkami serwisowymi “oryginalnymi”, tyle że wydanymi 7 lat po dacie produkcji auta? Z byle jak naprawionymi “igłami” co to tylko “dziadek do kościoła jeździł”? Nie potrzebujecie “szykownej, ale taniej” limuzyny, lecz raczej zależy wam na spokoju i gwarancji? Przyjrzeliśmy się aktualnym ofertom na nowe auta miejskie. Oto, co udało nam się znaleźć.
Fiat Panda
W aktualnym cenniku marki Fiat, jak i w konfiguratorze online, ceny modelu Fiat Panda startują od 40 900 zł. Za tę kwotę możemy wybrać bazową odmianę wyposażeniową Easy w kolorze czarnym (jakikolwiek inny lakier wymaga dopłaty). Pod maską pracuje podstawowa 8-zaworowa, czterocylindrowa jednostka benzynowa o pojemności 1.2 l. Generowana moc to 69 KM, jest ona przenoszona na przednią oś za pośrednictwem 5-biegowej skrzyni manualnej. Prosta konstrukcja napędu, paskowy rozrząd, mechaniczne popychacze – to sprawdzona (powstała jeszcze w ubiegłym wieku) i umiejętnie modernizowana konstrukcja silnika. Gdy będziemy dbać o auto i częściej niż zaleca producent zmieniać środek smarny, płyty eksploatacyjne czy pasek rozrządu, Fiatem Panda da się zrobić naprawdę duże przebiegi. Koszty serwisowe są małe, podaż części i wiedza na temat tej jednostki – duża. Wyposażenie? Skromne, to w końcu bazowa wersja wyposażeniowa. Niemniej jest manualna klimatyzacja, radioodtwarzacz z CD/MP3, czy system TPMS (monitorowanie ciśnienia opon). Koła zapasowego brak, jest zestaw naprawczy ze sprężarką. Ponieważ do 50 tys. zł jeszcze zostaje 9100 zł można domówić szereg opcji, ale nasza rada. Jeżeli zależy Wam na dobrej cenie, nie zamawiajcie auta w konfiguratorze! Przynajmniej nie od razu.
Sprawdziliśmy czym dealerzy Fiata dysponują aktualnie w swoich salonach. Wśród aut dostępnych od ręki znaleźliśmy 12 egzemplarzy Fiata Panda Easy 1.2 8V 69 w cenie jeszcze niższej od 40 900 zł (kwoty startują od 39300 zł). Co ciekawsze, w cenie niższej od najniższej znajdziecie również Pandę w innym kolorze niż czarny. Sprawdźcie zresztą sami listę aktualnie dostępnych od ręki modeli Fiata Pandy.
Na przykład jedna z ofert to Fiat Panda Easy 1.2, w kolorze czarnym (egzemplarz widoczny na powyższym zdjęciu) z opcjonalnym dojazdowym kołem zapasowym w cenie za całość 39 300 zł. Wybierając kredyt, auto może mieć właściciela, który przy zerowym wkładzie własnym przez 60 miesięcy będzie wpłacał 881 zł miesięcznie brutto. Mówimy o aucie wyprodukowanym w 2020 roku.
Opel Corsa
Popularne i lubiane auto do miasta. Czy w założonym przez nas budżecie znajdziemy nową Corsę? Pewnie, że tak. Tylko od razu zastrzegamy – darujcie sobie konfigurator Opla. W nim ceny nowej Corsy startują od poziomu 52 490 zł. Niby to tylko ponad 2490 zł powyżej limitu budżetowego, ale trzymajmy się założeń. Tym bardziej, że gdy przyjrzymy się aktualnie dostępnym autom w salonach tej marki to okazuje się, że da się znaleźć taniej.
Na przykład w salonie marki Opel należącym do firmy Szpot Sp. z o.o. w Swarzędziu-Jasiniu namierzyliśmy Opla Corsę Enjoy w dość ładnym, szarym kolorze, za kwotę 48900 zł brutto. Katalogowa wartość pojazdu (egzemplarz wyprodukowany w 2019 roku) to 55700 zł brutto. Skąd taka różnica? Raz to rocznik, dwa to fakt, że mamy tu do czynienia z pojazdem z tzw. samorejestracji (dealer zarejestrował już to auto na siebie). W takim przypadku należy zwrócić uwagę, kiedy auto zostało zarejestrowane przez dealera, bo od daty rejestracji biegnie czas gwarancji. Jeżeli w listopadzie 2020 r. (tak zrobiło wielu dealerów) wiele nie tracicie. Oczywiście mowa o aucie de facto fabrycznie nowym (bez przebiegu), a nie “podemonstracyjnym”. Czemu w ogóle samorejestracja? Od stycznia 2021 roku wchodzą nowe normy emisji. Jeżeli producentom nie uda się sprzedać aut, które tych norm nie spełniają, ich sprzedaż z pierwszej ręki będzie niemożliwa w Europie (generalnie tam, gdzie obowiązują normy emisji). Samorejestracja to sztuczka, dealer rejestruje auto na siebie, a przepisy dot. emisji nie dotyczą aut “z drugiej ręki” choć w tym przypadku finalny nabywca wciąż będzie miał nowe fabrycznie auto. Link do oferty.
Rzeczony egzemplarz to Opel Corsa Enjoy z opcjonalnym pakietem Upgrade z radioodtwarzaczem i bluetoothem, wielofunkcyjną kierownicą, czujnikami parkowania z tyłu, kontrolą trakcji, elektrycznymi szybami (z przodu) i lusterkami bocznymi. Pod maską pracuje wolnossący i dość trwały benzyniak 1.4 o mocy 75 KM. Tradycyjnie radzimy skrócić interwały wymiany oleju (Opel zaleca co 30 tys. km – za długo!), co wpłynie korzystnie i na silnik i na żywotność napędu rozrządu, który jest w Corsie z tym silnikiem (jak i we wszystkich Corsach E na polskim rynku) łańcuchowy. Na razie (od 2014 roku – debiutu tego modelu) nie słychać o jego kłopotach. Za przeniesienie mocy silnika na przednią oś w znalezionym przez nas egzemplarzu odpowiada trwała 5-biegowa skrzynia manualna.
Toyota – nie tylko Aygo
Poszukując małego auta miejskiego w ofercie Toyoty naturalnie pomyślimy o Aygo. Nowe Aygo w cenniku japońskiej marki startuje obecnie od 38 300 zł, jednak oprócz tego w założonym przez nas budżecie znajdziecie także model Toyota Yaris Classic – w tym przypadku ceny startują od 48000 zł. Od Yarisa zacznijmy.
Za 48 tys. złotych możemy mieć Toyotę Yaris Classic w bazowej wersji wyposażeniowej Active z manualną klimatyzacją, centralnym zamkiem, radiem z bluetooth (sterowanie telefonem z kierownicy) i wyświetlaczem. Na wyposażeniu jest także PCS (Prevention Collision System). Pod maską auta pracuje benzynowe 1.0 VVT-i o mocy 72 KM i 5-biegowym manualem.
W przypadku Aygo w założonym budżecie wybór jest większy. Bazowo mamy 3-drzwiowe nadwozie i pod maską dokładnie ten sam 72-konny motor co w ww Yarisie. Auto jest oczywiście mniejsze, ale może być bardziej “rasowe” – za kwotę 49500 zł Toyota oferuje wersję Aygo Selection x-cite w wersji 5-drzwiowej. Choć od razu uprzedzamy, że “rasowość” dotyczy wyłącznie warstwy wizualnej, motor bez zmian. Więcej informacji w internetowym salonie Toyoty.
Škoda Fabia
Myślicie “tanie auto do miasta? Pewnie Škoda Fabia”. Błąd, Tanio już było. Škoda się już ceni i w oficjalnym konfiguratorze czeskiej marki nie znajdziemy nic w założonym budżecie (zajrzyjcie choćby do naszego testu tego modelu). Małe Citigo, nie jest już w Polsce oferowane, a Fabia startuje od 51800 zł. Szanse na własną, nową Škodę dają auta znajdujące się na stocku w salonach dealerskich.
Na przykład w łódzkim salonie Zimny Auto dostępna jest od ręki Škoda Fabia w podstawowej wersji wyposazeniowej Active, pod maską której pracuje mały, wolnossący, jednolitrowy silnik benzynowy. 1.0 MPI generuje tylko 60 KM, zatem nie oczekujcie dynamiki, niemniej trudno o nią w mieście, zwłaszcza zakorkowanym (Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Gdańsk…). To nie jest auto w dalsze trasy, ale nie o takich tu mówimy. Egzemplarz oferowany przez łódzkiego dealera ma pełnowymiarowe koło zapasowe i… to tyle jeżeli chodzi o dodatki. Niemniej to Fabia, auto miejskie zapewniające wygodną podróż nawet i czterem pasażerom na krótkich dystansach (a tylko takie zalecamy z tą jednostką napędową). W standardzie mamy też klimatyzację manualną, elektrycznie sterowane i ogrzewane lusterka, czujnik zmierzchu. Nie ma za to radia (jest przygotowanie pod fabryczną instalację). Niemniej w założonym budżecie mimo braku formalnie takiego auta w cenniku, możecie kupić nową Fabię. Link do oferty.
Dacia Sandero
Tanie auto? Myślisz “Dacia”. I słusznie. Nasz przegląd nowych aut miejskich w cenie do 50 tys. zł kończymy najtańszym pojazdem spośród wszystkich wymienionych. Bazową wersję wyposażeniową Open można zamówić już od kwoty 36 900 zł. Jednak skoro dysponujemy większą kwotą zdecydowanie warto rozważyć lepiej wyposażoną odmianę o nazwie Dacia Sandero Laureate. W przypadku tego modelu ceny startują od 39 700 zł.
Jeżeli chcecie kupić auto od ręki, a nie czekać na realizację zamówienia, to najtańsze Sandero znaleźliśmy za kwotę 39 600 brutto. Jest to Dacia Sandero Open (czyli bazowa odmiana) ale nieco doposażona. W tym przypadku mamy już klimatyzację manualną (w standardzie Open jej nie ma), centralny zamek, czy fabryczne cyfrowe radio DAB sterowane pod kierownicą. Auto oferowane jest z wolnossącym, litrowym silnikiem benzynowym Renault SCE 75 generującym moc 73 KM, przenoszoną na przednią oś za pośrednictwem 5-biegowego manuala.
Jeżeli wolelibyście jednak nieco bogatszą wersję z mocniejszym silnikiem, to Dacia w założonym budżecie daje pole manewru. Na przykład w cenie 45800 zł znaleźliśmy od ręki Dacię Sandero Open z bardziej dynamicznym silnikiem TCE 100 (100 KM) wyposażonym dodatkowo w fabryczną (nie narusza gwarancji) instalację LPG. Dynamiczne, praktyczne i oszczędne auto. W sam raz do miasta. Podrzucamy wam też link, gdzie znajdziecie więcej aut tej marki dostępnych od ręki.
Zamiast podsumowania, rada – negocjuj!
Zawsze warto negocjować. Niezależnie od tego jaka jest cena wyjściowa proponowana przez danego dealera, warto rozmawiać. Oczywiście z wzajemnym szacunkiem, ani nie wywyższajcie się ponad sprzedawcę, ani nie dajcie sobą pomiatać. Miło do człowieka, sztywno do interesu. To podstawowa zasada zawodowych negocjatorów. Nawet jeżeli nie uda się wam zbić ceny (choć naszym zdaniem zdecydowanie jest na to szansa), to może uda się uzyskać jakąś dodatkową opcję. Cokolwiek, zawsze warto próbować. Tym bardziej w obecnej sytuacji, gdy do wejścia w życie nowych norm emisji pozostał niecały miesiąc, to dealerom zależy na upłynnieniu jak największej ilości aut, które od 2021 roku, o ile nie będą “samozarejestrowane” staną się niesprzedawalne. Powodzenia!