Nissan Juke I generacji wyglądał jak młodszy brat Fiata Multipli. Aktualny model jest, przynajmniej jeśli chodzi o wygląd, o wiele spokojniejszy. Koncepcja przednich świateł Nissana na subtelnie zaprojektowane liniowe oświetlenie, wpisane w charakterystyczny dla Nissana grill z motywem litery V, bardzo służy temu modelowi. Docenić trzeba podziały linii i wypukłości bryły, bo to kwintesencja dobrej kompozycji – bez fajerwerków, ale z ujmującą harmonią. Nissan Juke II nabrał godniejszego wyglądu, chociaż w grupie miejskich crossoverów segmentu B, nie postawimy jego designu na pierwszym miejscu.
Zaprojektowany przez kobiety
W przypadku Nissana Juke w wersji N-Design diabeł tkwi w szczegółach, a jak wiadomo, gdzie rzeczony nie może, tam babę pośle. Albo dwie. Nissana Juke zaprojektowały kobiety: kolorystka Lesley Busby oraz projektantka kolorów, materiałów i wykończenia Carine Giachetti.
Zatrudnione w Nissan Design Europe w Londynie, od 20 lat odpowiadają za wygląd, dobór materiałów i wykończeń w autach tej marki.
I o ile mężczyźni będą temu modelowi wytykać, że gdzieniegdzie trzeszczy plastik, że mało zrywny, że twardy, o tyle kobiety ocenią Juke’a, jako auto absolutnie wystarczające do przemieszczenia się z punktu A do punktu B. W dodatku z pięknie zaprojektowanym wnętrzem, lekkością w zdobywaniu krawężników i zwinnym parkowaniem.
Liczy się wnętrze
Nissan Juke wnętrze ma eleganckie i ergonomiczne. Ograniczenie piano black i elementów plastikowych na rzecz alcantary (bądź ekoskóry) potwierdza, że Nissan dba o detale i na bieżąco śledzi trendy. Jednym z nich jest nurt ograniczenia wykończeń wnętrz aut z materiałów tworzywowych, takich jak poliuretany, polipropyleny, polietyleny czy poliwęglany na rzecz różnego rodzaju materiałów tapicerskich. Z praktycznego punktu widzenia, nie ma rozwiązania idealnego, plastiki będą się rysować a materiały takie jak alcantara, będą się mechacić i ulegać uszkodzeniom. Tkaniny ocieplają odbiór wnętrza, szczególnie z pozycji kierowcy i proponuje je coraz więcej producentów. Harmonię wnętrza podkreśla konsekwencja formy elementów wewnętrznych takich jak owalne przyciski, otwory nawiewów i elementy obudowy skrzyni biegów.
Analogowe zegary, które nie dekoncentrują kierowcy zaprojektowane z podziałem na część „hybrydową”. Minusem jest połączenie z telefonem po kablu i to w wersji USB, ale nie można mieć wszystkiego. Sam system multimedialny jest prosty i intuicyjny. Ekran obsługuje się go dotykowo, a główne funkcje umieszczono pod fizycznymi przyciskami nieco niżej. System kamer 360° działa bez zarzutu, mimo że wielu odbiorców narzeka na jakość obrazu, uznałabym to za zbędną fanaberię. Gałka zmiany biegów pozostała analogowa, dzięki czemu przesiadka ze starych modeli, nie sprawi kłopotu kierowcy.
Na szczególną uwagę zasługują ergonomiczne fotele z głośnikami Bose w zagłówkach. Wyglądają nieco futurystycznie, ale ich największą zaletą jest komfort. Po 8 godzinach jazdy, obciążenie kręgosłupa nie było odczuwalne. Pasażerom w drugim rzędzie dodano przestrzeń, ale nie klimatyzację. Drzwi z tyłu posiadają specjalne wyprofilowane kieszenie na napoje. W kwestii wyposażenia N-Design Nissan oferuje 12 możliwości personalizacji nadwozia, 3 opcje wykończenia dachu i wnętrza, więc jest w czym wybierać.
Jazda
Juke N-Design Hybryd prowadzi się świetnie. To zwinne auto na piątkę z plusem. Pod maską nowego Juke’a mogą znaleźć się dwa warianty silnikowe: benzynowe 114-konne 1.0 oraz układ klasycznej hybrydy (HEV) o mocy 143 KM (105 kW) przy 5600 obr./min. Wersja hybrydowa w cyklu mieszanym spala od 5,9 do 7,5 l paliwa na 100 km i to dobry wynik, biorąc pod uwagę, że auto waży 1250 kg. Nissan Juke nie jest pogromcą autostrad, ale w podróży krętymi, wiejskimi trasami nie traci stabilności i jest oszczędny. Pojemność bagażnika w standardowym układzie to 354 litry, a po złożeniu oparć kanapy przestrzeń rośnie do przyzwoitych 1237 litrów, więc na zakupy i weekendowy wyjazd wystarczy zupełnie.
Werdykt
Nissan Juke N-Design Hybryd jest rozsądnie wyceniony. Najmniej kosztuje samochód ze 114-konnym silnikiem i skrzynią manualną – 102 070 zł. Testowane auto ze 143-konną hybrydą i w odmianie N-Design wyceniono na 145 270 zł. Jeśli szukacie niewielkiego crossovera, to Juke wart jest rozważenia, jako auto do jazdy po mieście, bo w nim sprawdzi się najlepiej. W razie potrzeby wystarczy również na transport dorosłych dzieci z wakacji z 3 namiotami i kotletami. Tak było. Nie kłamię. Zresztą zobaczcie poniższe zdjęcia…