Szanowni Państwo, Ford Mondeo to model, który kojarzy chyba każdy. Nawet jeżeli niespecjalnie interesuje się motoryzacją. Nic dziwnego, model ten towarzyszy naszej codzienności już od 29 lat od swojego rynkowego debiutu w 1992 roku. Dostępna wciąż jeszcze dziś piąta generacja Forda Mondeo będzie tą ostatnią.
Ford oficjalnie potwierdził, że produkcja bieżącej, czwartej (zwaną piątą) generacji Forda Mondeo zakończy się w marcu 2022 roku. Kolejna generacja – przynajmniej jeżeli chodzi o Europę – się w ogóle nie pojawi. Tym samym zakończy się niemal 30-letnia historia tego modelu na Starym Kontynencie.
Początki XXI wieku były zdecydowanie udane dla tego modelu – dostępna wówczas druga generacja Mondeo (przez niektórych zwana trzecią, bo pierwszy model miał znaczny facelifting w 1996 roku) trafiła do 86 500 klientów na całym świecie, co z całą pewnością nie jest złym wynikiem jak na samochód z segmentu D. Jednak popularność SUV-ów i crossoverów znacznie zmniejszyła popyt na popularne niegdyś auto. W 2020 roku Ford sprzedał zaledwie 2400 egzemplarzy Mondeo w Europie.
Zdaniem szefów marki produkowanie na siłę dalej samochodu, którego już prawie nikt nie chce, nie ma sensu. Lepiej przenieść dostępne zasoby na poszukiwane przez klientów SUV-y i crossovery, które w 2020 roku stanowiły 39 proc. wolumenu sprzedaży marki Ford. Wcześniejsze pogłoski o tym, że dzisiejsze Mondeo zostanie zastąpione przyszłą generacją, której stylistyka miała skręcać w stronę pożądanych crossoverów w nadwoziu coupé okazały się nieprawdziwe. W marcu 2022 roku z taśm fabryk Forda zjedzie ostatnie Mondeo przeznaczone na rynek europejski i tym samym nazwa Mondeo trafi do historii – nie powstanie żaden nowy model, który będzie ją nosił. Jest to pewne – przynajmniej w Europie, bo inne rynki niejednokrotnie rządzą się zupełnie innymi prawami.
Europa to dla firm motoryzacyjnych coraz trudniejszy rynek, z coraz bardziej wymagającą klientelą z jednej strony i z coraz bardziej zaostrzanymi normami emisji z drugiej. I jedno i drugie to nie kaprys czy przypadek i daje się racjonalnie wytłumaczyć. Zwłaszcza jeżeli chodzi o normy emisji. Powoli żegnamy się z silnikami spalinowymi, a tym samym i modelami, które wykorzystują takie jednostki napędowe. Przeszłości nie zmienimy, teraz mierzymy się z jej konsekwencjami.