Słyszeliście o Škodzie 1100 OHC? Początkowy model powstał w roku 1957 w wersji z odkrytym nadwoziem, występujący wyłącznie w dwóch egzemplarzach. Dwa lata później, w 1959, światło dzienne ujrzała wersja Coupe, ponownie tylko w dwóch sztukach. Co ciekawe, marka chciała umieścić samochody w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Plany się niestety nie powiodły. Żaden z czterech modeli nie przetrwał do dziś, więc Škoda postanowiła coś na to zaradzić.
Škoda 1100 OHC Coupe kiedyś i dziś
Karoseria samochodu składała się wyłącznie z aluminium, co pozwoliło uzyskać masę auta nie przekraczającą 600 kg. Ramę podwozia zbudowano z cienkościennych rur, które nadały modelowi odpowiednią sztywność bez dodawania zbędnych kilogramów. Umieszczony silnik 1100 OHC został spięty z pięciobiegową skrzynią biegów i mechanizmem różnicowym tylnej osi. Auto zyskało dzięki temu niemal idealny rozkład masy i osiągało aż 200 km/h.
W latach 1960-1962 1100 OHC Coupe jeździło w wyścigach. Cztery lata później odsprzedano je do osób prywatnych. Niestety, obydwa egzemplarze zostały zniszczone w wypadkach drogowych. Z pierwszego odzyskano wiele elementów blacharskich oraz wyjęty jeszcze przed zniszczeniem silnik. Drugi niemal doszczętnie spłonął.
Wiele marek wraca do korzeni. Inni jednak stawiają na elektryfikację klasyków:
Rekonstrukcję oryginału udało się wykonać dzięki zachowanej w pełni dokumentacji. Podwozie odnawianego samochodu nie zostało bardzo uszkodzone, dlatego jego renowacja zakończyła się jeszcze w 2015 roku. Na tym inżynierowie chcieli skończyć, a podwozie miało trafić do Muzeum Škody. Postanowiono jednak, że warty odbudowania jest cały model. Największy problem stanowiło aluminiowe nadwozie, które zostało naspawane na drewnianą rzeźbę samochodu.
Rekonstrukcja trwała 7 lat. Samochód zostanie wystawiony obok 1100 z otwartym nadwoziem w Muzeum Škody.
Film z modelem mknącym przez ulice czeskiej Pragi możecie zobaczyć na oficjalnym kanale YouTube Škoda: