Od 18 października Škoda planuje znacząco zmniejszyć, a nawet całkowicie wstrzymać produkcję nowych aut do końca roku, ze względu na globalny niedobór układów scalonych, od dawna zaciskający się na szyi całej branży motoryzacyjnej. Wymuszone kryzysem ograniczenia produkcyjne, są zdaniem analityków największe w Europie Środkowej. Taka sytuacja będzie mieć wpływ na kondycję ekonomiczną naszego południowego sąsiada. Škoda jest największym eksporterem Czech.
Najnowsza Škoda Fabia, pierwsza jazda i pierwsze wrażenie
Jeżeli zatem myśleliście, że kupno nowej Škody już dziś jest trudne, to najgorsze dopiero przed nami. Oczywiście produkcja nie zatrzyma się całkowicie, ale czeski producent zamierza w pierwszej kolejności (w miarę docierania spóźnionych dostaw układów scalonych) na ukończeniu prawie gotowych pojazdów, których w fabrykach czeskiej marki jest już dziesiątki tysięcy.
Kryzys z półprzewodnikami finalnie może spowodować, że ogólna produkcja aut tej marki w tym roku powinna zamknąć się podobnym wolumenem, co w ubiegłym, pandemicznym (fabryki zamknięte z powodu lockdownu). Takiego zdania jest Czeski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, które ocenia, że powstanie ok. 1,15 mln aut w Czechach. Wcześniejsze prognozy przed ogłoszeniem ograniczeń produkcyjnych przez Škodę, mówiły o 1,3 mln aut.
Warto zaznaczyć, że powyższe, obniżone prognozy dotyczące liczby wyprodukowanych samochodów u naszych południowych sąsiadów dotyczą nie tylko Škody. Miesiąc temu również Toyota ograniczyła produkcję swoich aut w czeskiej fabryce w Kolinie.