SUV-y od początku swego istnienia kojarzą się z rekreacją, rodzinnymi wycieczkami za miasto i długimi, urlopowymi eskapadami. Robią je obecnie niemal wszyscy producenci i każdego roku notują wzrosty. Począwszy od budżetowej Dacii, przez Opla i Volkswagena, aż po sportowe SUV-y od Astona Martina czy Lamborghini. Znajdziemy w nich napędy hybrydowe, czysto elektryczne silniki, małe, doładowane benzyniaki oraz diesle. W wielu modelach, pojawia się też napęd na obie osie, usztywnione zawieszenie oraz mocna jednostka napędowa.
Od dobrych kilku lat kochamy SUV-y miłością bezgraniczną. Zarówno te bardziej zachowawcze pokroju Volkswagena Tiguana, jak i nowości chociażby spod znaku BMW – XM. Czujemy się w nich dobrze z uwagi na wysoką pozycję za kierownicą i możliwość względnie bezstresowego pokonywania krawężników i zapadlisk w jezdni. Takie auta to jednak wyższe koszty eksploatacji. Droższe opony, szybciej zużywające się elementy układu hamulcowego, a także niemałe zużycie paliwa, zwłaszcza w usportowionych wersjach. Nie zmienia to faktu, że i tak stawiamy na tego typu konstrukcje. W związku z tym, postanowiliśmy zaprezentować sportowe SUV-y o podwyższonych osiągach. Szukamy takich, które mieszczą się w budżecie 70-80 tysięcy zł.
Infiniti FX II / QX70
Propozycją dla entuzjastów wyjątkowych modeli jest druga generacja Infiniti FX. Model produkowano od 2008 do 2017. W 2013 zmieniono oznaczenia wielu pojazdów, zatem pośród ogłoszeń powinniśmy szukać QX70. Lifting był niezwykle delikatny. Pozostawił na szczęście pierwotny charakter. Dynamicznie zaprojektowane nadwozie oczywiście nie ma problemów z korozją. Na pochwałę zasługuje wyjątkowo trwała i odporna powłoka lakiernicza. Wnętrze zapewnia wystarczającą przestrzeń dla czterech osób, choć z tyłu na królewskie warunki nie mamy co liczyć. Nastawmy się też na relatywnie niewielki bagaż. W przypadku Infiniti, nie mamy zbyt wielu możliwości konfiguracji. Zawsze dostajemy pełne wyposażenie obejmujące skórzaną tapicerkę, nawigację, multimedia, napęd 4×4, automatyczne skrzynie biegów, garść niewyszukanych systemów bezpieczeństwa i prosty tempomat.
Rozsądne koszty użytkowania gwarantuje wariant wysokoprężny 3.0 V6 o mocy 240 KM, ale brak mu nawet promila sportu. Aksamitny dźwięk i wyborne osiągi oferują wolnossące 3.5 V6 303 KM, 3.7 V6 320 KM oraz 5.0 V8 390-420 KM. To auto dla osób ceniących dobre właściwości jezdne i niebanalną prezencję, a my polecamy z czystym sumieniem środkowy wariant o mocy 320 KM. Czy to sportowy SUV? Cóż, do setki przyspiesza w 5,8 sekundy i rozpędza się do niespełna 250 km/h. Zużywa przy tym niemałe ilości paliwa… Nasz budżet wystarczy na roczniki 2013-2015.
VW Touareg II
Obecnie za 80 tysięcy zł w salonie Volkswagena możemy kupić tylko miejskie Polo. Dobrze, że mamy alternatywę. Dysponując taką kwotą, z powodzeniem znajdziemy nieźle utrzymany egzemplarz drugiej generacji Touarega. Produkcja trwała od 2010 do 2018 w Bratysławie, a model spokrewniono technicznie z Audi Q7 i Porsche Cayenne. Estetycznie zaprojektowane nadwozie nie zmaga się z żadnymi problemami, podobnie jak wnętrze wykończone materiałami rodem z klasy premium. Wnętrze zapewnia komfortowe warunki dla czterech osób, oferując im między innymi skórzaną tapicerkę, klimatyzację, panoramiczne okno dachowe, dobre multimedia, dopracowane nagłośnienie, stały napęd 4×4 i pneumatyczne zawieszenie. Seryjnym wyposażeniem jest także automatyczna skrzynia biegów. Te dwa ostatnie elementy bywają najbardziej kosztowne po latach. Zwłaszcza, jeśli użytkownik miał ciężką nogę i rzadko odwiedzał serwis. Lata zaniedbań mogą być koszmarnie drogie. Warto zagłębić się w historię serwisową.
Paleta silnikowa składa się ze spotykanego między innymi w Passacie i Skodzie Superb 3.6 V6 FSI 280 KM, a także diesli 3.0 V6 TDI 248-258 KM i 4.2 V8 TDI 350 KM. Optymalnym motorem pod względem kosztów i dynamiki jest 3.0 TDI, ale to wysokoprężne V8 potrafi zaskoczyć największych niedowiarków. Ma 800 Nm seryjnie, ale nietrudno tę wartość podnieść do 900, a nawet 1000. Niemniej, już w serii sprint do setki zajmuje skromne 5,8 sekundy, a prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 km/h. Imponująca jest też elastyczność na autostradzie. 80 tysięcy zł powinno wystarczyć na ładnego VW z lat 2012-2014.
BMW X5 E70
A może SUV z Bawarii, ulubionej krainy Roberta Makłowicza? Dobrze utrzymana, druga generacja BMW X5 E70 znika na pniu. Zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z autem po liftingu. Model zjeżdżał z amerykańskich linii montażowych od 2006 do 2013. Mimo słusznego wieku, agresywnie zaprojektowane nadwozie nadal rzuca się w oczy i nie zdradza swojej metryki. Rzecz jasna, problemy z korozją go nie dotyczą, przynajmniej egzemplarzy, które uniknęły zalania lub niefachowych napraw. Wnętrze zapewnia zupełnie wystarczającą przestrzeń dla czterech osób i słusznego bagażu. Materiały są wysokiej jakości, ale możemy mieć zastrzeżenia do montażu. Szczerze mówiąc, trudno ocenić wiek danego egzemplarza po tworzywach. Na liście wyposażenia dodatkowego znajdziemy dwustrefową klimatyzację, panoramiczne okno dachowe, rozbudowane multimedia, nawigację i skuteczne nagłośnienie.
Seryjny, stały napęd na cztery koła xDrive faworyzuje tylną oś. Trzeba przyznać, że zimą możemy mieć sporo zabawy. Tym bardziej, że do wyboru mamy benzynowe jednostki 3.0 Turbo 272 KM i 4.8 V8 355 KM, a także diesle 3.0 d 235-286 KM. To najciekawsze motory w gamie. Benzynowe V8 wciąż potrafi zadziwić osiągami. Jednostka miewa humory i jest kosztowna w utrzymaniu, zwłaszcza podczas wizyt przy dystrybutorze. Krzywdy rekompensuje natomiast osiągami. 6,5 sekundy do setki i 240 km/h prędkości maksymalnej, to wartości nad wyraz przyzwoite.
Jeep Grand Cherokee IV
Za 70-80 tysięcy złotych kupimy także czwartą generację Jeepa Grand Cherokee z mocnym, benzynowym V8. Amerykańską ikonę produkowano od 2010 do 2021. Obłe nadwozie z cechami typowymi dla marki w udany sposób łączy zdolności terenowe deklasujące klasowych rywali z komfortem jazdy na asfalcie. Wnętrze istotnie wykonano w jankeskim stylu z przeciętnych materiałów. Kabina nadrabia jednak przestronnością i poziomem wyposażenia. Czterem osobom oddano do dyspozycji niezłe multimedia, dobre nagłośnienie, szyberdach, skórzaną tapicerkę, liczne systemy bezpieczeństwa i stały napęd 4×4 z reduktorem.
Największym zainteresowaniem cieszą się diesle włoskiej firmy VM. To 3.0 V6 CRDi o mocy 190-250 KM. Mniej więcej połowa wszystkich ogłoszeń. Alternatywą dla nich są wolnossące benzyniaki 3.6 V6 286 KM, 5.7 V8 352 KM i 6.4 V8 468 KM. Najmocniejsze, w znacznej mierze pochodzą z prywatnego importu, a nas najbardziej interesuje wariant 5.7. Dość często występuje na rynku, zatem nietrudno znajdziemy ciekawą sztukę. Może pochwalić się dobrym brzmieniem i satysfakcjonującymi osiągami. 7,3 sekundy wystarczy, by przekroczyć setkę. Prędkość maksymalna wynosi 225 km/h. Założony budżet pozwoli na SUV-y z lat 2013-2015.
Volvo XC60 I
To jeden ze szlagierów szwedzkiego koncernu ostatniego piętnastolecia. Założony budżet z powodzeniem wystarczy na kupno pierwszej generacji Volvo XC60 z najmocniejszym benzyniakiem z ostatnich lat produkcji. Szwedzki SUV segmentu D produkowany był od 2008 do 2017. Zaprojektowane w stylu typowym dla Volvo nadwozie doskonale zabezpieczono przed korozją, a nawet najstarsze egzemplarze nie noszą zauważalnych śladów rdzy. Kabina zapewnia wystarczającą przestrzeń dla czterech osób. Rzecz jasna, jakość zastosowanych materiałów jest na wysokim poziomie – tekstylia i plastiki nie zdradzają rzeczywistego przebiegu. Wśród dostępnych dodatków możemy wymienić dwustrefową klimatyzację, dołączany napęd 4×4, dość trwałe automatyczne skrzynie biegów, skórzaną tapicerkę, szyberdach, dopracowane nagłośnienie i liczne systemy bezpieczeństwa.
Jednostki napędowe to benzyny i ropniaki. Większość ma cztery cylindry, a wszystkie wyposażono w doładowanie. Wysokoprężne rozwijają od 126 do 190 KM i sprawdzą się w długich trasach, zapewniając akceptowalne zużycie paliwa. Benzynowe oferują więcej emocji. To 2.0, 2.5 i 3.0 o mocy od 203 do 306 KM. Najciekawiej w tym zestawieniu prezentuje się 2.0 T6. Generuje 306 KM i 400 Nm. Ma turbo, kompresor i napęd na obie osie. Do setki przyspiesza w 6,9 sekundy i rozpędza się do 210 km/h. Prędkość ograniczono elektronicznie. Starszy wariant bazuje na sześciocylindrowym 3.0 i zapewnia o włos gorsze osiągi, za to lepsze brzmienie. 2.0 T6 pojawił się w 2015. W naszym budżecie mieszczą się wozy z lat 2014-2017.
Mercedes GLK
Jedynie najstarsi górale pamiętają, że kiedyś w palecie niemieckiego producenta widniał model GLK. Pojawił się jako zupełnie nowa konstrukcja i miał nawiązać rywalizację z BMW X3 i Volvo XC60. Jak pokazał rynek, zadanie okazało się karkołomne. Sprzedaż, choć całkiem niezła, nie była w stanie zadowolić włodarzy koncernu. Auto zadebiutowało w 2008, a siedem lat później przekazało pałeczkę GLC. Kolejna generacja to jeden z motorów napędowych Mercedesa. Być może GLK zadebiutowało o włos za wcześnie lub jego kanciaste kształty nie trafiły na podatny grunt. Z drugiej strony, czas pokazał, że to porządny wóz. Skutecznie opiera się korozji i ma dość trwałą mechanikę.
Niemcy zastosowali w nim stały napęd z centralnym mechanizmem różnicowym rozdzielającym moment obrotowy w proporcji 45:55. Mercedesa zbudowano według starej szkoły. Benzynowe 2.0 Turbo (184 i 211 KM) oraz diesla 2.1 (143, 170 i 204 KM) można było spiąć z napędem na tylną oś i manualną przekładnią. Ważne, że takie samochody wciąż występują na rynku wtórnym. Reszta ma hydrokinetyczny automat i 4×4. Do tego nie możemy w tym modelu narzekać na brak mocy. Czy Mercedes GLK należy do kategorii – Sportowe SUV-y? Flagowa jednostka wolnossąca 3.5 V6 rozwija 272 lub 306 KM – odpowiednio 6,7 i 6,5 s do setki, a prędkość maksymalna to nieco ponad 230 km/h. O dziwo, świetnie wypada też 3-litrowy ropniak generujący 265 KM i 620 Nm – 6,4 s do setki i 232 km/h. Z uwagi na przeciętną popularność, dobrze zachowanego GLK z ostatnich lat produkcji kupimy za 70-85 tysięcy zł.
Uwaga na okazje!
Mocne, sportowe SUV-y oznaczają wyższe wydatki serwisowe. By ich uniknąć, trzeba dobrze przejrzeć rynek i postawić na sztukę, która nie budzi jakichkolwiek wątpliwości. Pośród naszych typów na długą eksploatację upatrujemy Infiniti FX37 i Mercedesa GLK 350 lub 350 CDI. Te modele dość łatwo kupić z przebiegami rzędu 150 tysięcy kilometrów. Trudniej o to w przypadku BMW i Volkswagena. Niezależnie od modelu, unikajmy okazji. Jeśli okażą się miną, doprowadzenie samochodu do ładu będzie bardzo kosztowne.