Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

TEST. Nissan Qashqai 1.5 dCi – zmierzch epoki

Nissan Qashqai, kompaktowy crossover w wersji z silnikiem wysokoprężnym przeszedł do historii – będziemy go dobrze wspominać.
Nissan Qashqai 1.5 dCi 115 DCT7 Tekna
Nissan Qashqai 1.5 dCi 115 DCT7 Tekna (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Nissan Qashqai najnowszej generacji, obecny jest na rynku już dość długo. Model ten zadebiutował pod koniec 2013 roku. W 2017 auto poddano faceliftingowi, dodatkowe drobne zmiany model przeszedł w 2019. Bardzo chcielibyśmy napisać, że ten wygodny i spokojny diesel to świetna propozycja dla ceniących oszczędne spalanie kierowców. Niestety, Nissan Qashqai 1.5 dCi, czyli wersja z jakiej korzystaliśmy, wraz z wejściem w życie normy Euro 6D Final znika z oferty japońskiej marki.

Oczywiście, sam model jest wciąż dostępny w cenniku Nissana. Niemniej producent pozostawił w ofercie na polskim rynku wyłącznie dwa warianty mocy benzynowej jednostki Dig-T. Zatem wciąż możemy liczyć na wszelkie funkcjonalne udogodnienia dostępne w tym aucie, ale jeżeli marzyliście o nieźle wyglądającym, funkcjonalnym samochodzie z naprawdę bardzo oszczędnym (udało nam się uzyskać spalanie średnie w trasie testowej na poziomie 4,1 l/100 km!), choć nieszczególnie dynamicznym silnikiem. To… zapomnijcie. To se ne vrati…

Nissan Qashqai Tekna – wygląda na większy niż jest w istocie

Zwarta kompaktowa sylwetka – mimo wielu modelu, ten prezentuje się wciąż dobrze (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Auto, które mieliśmy przyjemność testować to topowa wersja wyposażeniowa Tekna z roku modelowego 2020. Z zewnątrz pojazd, mimo wieku prezentuje się wciąż nowocześnie i stylowo. Oczywiście japoński styl trzeba lubić, bo charakterystycznych ostrzejszych linii i przetłoczeń tutaj nie brakuje. Jednak Qashqai z zewnątrz jest znacznie bardziej stonowany od np. Toyoty C-HR. Co istotne, choć Qashqai nie jest autem dużym (jego długość to 4380 mm), to w kabinie pasażerskiej jest wygodnie. Nissan Qashqai jest o 15 mm krótszy od niedawno testowanej przez nas elektrycznej Mazdy MX-30, ale do dalszych podróży zdecydowanie wybralibyśmy Qashqaia – nie tylko ze względu na odmienny napęd i daleeeeeko większy zasięg. A skoro wspomnieliśmy o napędzie…

Oszczędny 1.5 dCi – czas się pożegnać

Oszczędny 115-konny silnik wysokoprężny 1.5 dCi przechodzi do historii (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Pod maską użyczonego nam Nissana Qashqaia z parku prasowego producenta pracował 4-cylindrowy i “zaledwie” ośmiozaworowy silnik wysokoprężny. W naszym egzemplarzu motor ten współpracował z dwusprzęgłową 7-biegową skrzynią DCT. Można się spotkać z opiniami, że to przestarzała jednostka. Owszem, silnik ten jest produkowany od kilkunastu lat, ale w trakcie swojego cyklu życia był modernizowany i to bardzo skutecznie – we właściwym kierunku. Na przykład zmiana w 2018 roku podniosła moc jednostki ze 110 do 115 KM. Po awaryjności i kłopotach “wieku dziecięcego” tak głośnych przed ponad dekadą dziś już nie ma śladu. “Przestarzałość” tego silnika polega głównie na tym, że nie spełnia on nowych, zaostrzonych norm emisji. Pod względem charakteru i kultury pracy Qashqai z tym silnikiem da się lubić. Docenią go przede wszystkim kierowcy w lekkich, pozbawionych ołowiu w podeszwach, butach 😉

Dynamika? Zapomnij. Spokojna, zrównoważona jazda? Jak najbardziej

Miasto? Czy trasa? Obojętnie, byle spokojnie (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Przy mocy 115 KM i maksymalnym momencie obrotowym 260 Nm, trudno mówić o dużej dynamice. Auto pierwszą setkę osiąga po ok. 13 sekundach (zmierzyliśmy 13,1 s), ale wydawanie opinii o samochodzie na podstawie wyłącznie przyśpieszenia od startu, to jak ocena dzieła malarskiego po wyglądzie cienia jakie owo dzieło rzuca. To, że samochód nie jest dynamiczny było dla nas oczywiste w momencie jego odbioru. Jednak Qashqai w legalnym zakresie prędkości w żadnym razie nie jest ślamazarny. Chcecie jechać 140 km/h na autostradzie? Równe tempo to coś, co ten silnik lubi. Obrotomierz przy maksymalnej legalnej na drogach publicznych Polski prędkości pokazuje niecałe 2500 obr./min. Auto prowadzi się stabilnie i pewnie. Zawieszenie jest tak zestrojone ze zapewnia rozsądny kompromis między pewnością prowadzenia a komfortem resorowania. Warunki akustyczne wewnątrz wciąż pozwalają prowadzić swobodną rozmowę z współpasażerami. No i jeszcze jeden atut – podczas jazdy cały czas z taką prędkością z baku znika średnio ok. 6,5 – 7,5 l/100 km (zależnie od konfiguracji trasy, jej nachylenia itp.). Jedziesz wolniej? Zużyjesz jeszcze mniej paliwa. Offroad? Raczej nie – raz, że auto z tym silnikiem dostępne było wyłącznie z napędem na przód, a poza tym Qashqai, choć ma sylwetę crossovera/małego SUV-a to terenowych aspiracji nie ma. Oczywiście na gruntówce sobie poradzi, ale w Dakar byśmy nim nie pojechali.

Wnętrze? Wygodnie, ale bez fajerwerków

Fotele są wygodne, nie zmęczą w dłuższej podróży – regulacji elektrycznej – brak (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Fotele z mieszaną tapicerką ze skóry Nappa w dłuższej trasie okazują się naprawdę wygodne. Brak tutaj szerokiego zakresu ich ustawień. Brak również elektrycznej regulacji (mimo, że dysponowaliśmy topową wersją Tekna). Niemniej ich profil jest na tyle przemyślany, że osoby dorosłe o dość różnych gabarytach nie powinny narzekać. Dobrze, że jest podłokietnik choć bez regulacji wysokości. Jest on na szczęście szeroki – kierowca i pasażer z przodu znajdą na nim miejsce. Przestronności kabinie przydaje panoramiczny dach (standard w tej wersji). Oczywiście nie zwiększa kabiny, ale sprawia wrażenie, że mamy więcej przestrzeni.

Dwie dorosłe osoby z tyłu? W Qashqaiu to nie problem (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Obecność trzech tylnych zagłówków sugeruje, że z tyłu zmieszczą się trzy osoby. Tak, zmieszczą się, ale zdecydowanie wygodniej będzie podróżować tym autem co najwyżej w czwórkę. Wtedy dwójka pasażerów z tyłu może skorzystać z rozkładanego podłokietnika z dwoma slotami na napoje oraz umieszczonymi w zwieńczeniu kolumny środkowej dwoma gniazdami USB (typ A czyli USB starszego, ale wciąż najpopularniejszego typu). W oparciach przednich foteli nie zapomniano o kieszonkach. Miejsce na nogi? Gdy usiadłem sam za sobą (mam 177 cm wzrostu) przed kolanami do oparcia było jeszcze trochę luzu. Brak zaawansowanej elektroniki i siłowników pod przednim fotelem (regulacja manualna) oznacza też, że nie ma problemu z miejscem na stopy. Nad głową? Bez problemu – to nie coupé z mocno opadającą linią dachu.

Bagażnik nie jest duży, ale ustawny, a podwójną podłogę można wykorzystać jako przestrzeń dzielącą (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Nissan Qashqai nie jest autem dysponującym olbrzymim bagażnikiem. Niemniej 410 litrów pojemności (oficjalnie 439 l, ale część przestrzeni zabiera zapasowe koło dojazdowe) w normalnej konfiguracji to przyzwoita przestrzeń. W razie zapotrzebowania na więcej miejsca dla bagażu można złożyć oparcia tylnych siedzeń – wtedy wraz z górnym poziomem podłogi uzyskamy zupełnie płaską powierzchnię załadunkową o pojemności 1585 l. Rodzinom wypada przypomnieć, że Qashqai ma relingi na dachu, więc potrzebujący mogą zainstalować bagażnik na dachu.

Kompaktowy, a wygodny (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Kokpit? Raczej dla tradycjonalistów

System multimedialny “trąci myszką”, a przed oczami kierowcy klasyczne, analogowe zegary (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Kokpit Nissana Qashqai – po jego stylu najbardziej widać upływ lat w tym modelu. Zamiast tak modnych dziś dotykowych ekranów i bardzo oszczędnego zestawu przycisków, tych ostatnich znajdziemy tu całkiem sporo. Jednak, co warto podkreślić, pokładowy system Qashqaia “trąci myszką” jedynie w sensie wizualnym. Pod względem łatwości obsługi trudno coś mu zarzucić, a pod względem oprogramowania i obsługiwanych technologii – też jest dobrze. Multimedialny system współpracuje z Android Auto i Apple Car Play (przewodowo – smartfon należy podłączyć do gniazda USB ukrytego w podłokietniku). Ekran, choć nie ma tak wysokiej rozdzielczości jak w nowszych rocznikowo systemach konkurencji, pozostaje czytelny.

Rozdzielczość 7-calowego ekranu mogłaby być lepsza (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Zastrzeżenia możemy mieć do aktualności map nawigacyjnych. To, że na mapach Nissana nie ma jeszcze widocznej oddanej części południowej obwodnicy Warszawy – można wybaczyć. Ale już brak oddanego sporo wcześniej odcinka A2 na wschód od Warszawy (do obwodnicy Mińska Maz.) powinien być nadrobiony. Np. w niedawno przez nas testowanej Škodzie Octavii (odsyłam do recenzji rzeczonego modelu) nawigacja chciała nas prowadzić nawet jeszcze nieukończoną drogą S2 (południową obwodnicą) za węzłem Wilanów w kierunku Ursynowa. Może nie oczekiwalibyśmy takiej nadgorliwości, ale aktualności – owszem. Niemniej zawsze pozostaje Android Auto z mapami Google – współpracuje z Nissanem naprawdę dobrze. Android Auto sprzęga się nawet z wielofunkcyjną kierownicą (możliwa jest np. zmiana piosenek w Spotify na Android Auto za pomocą przycisków na kierownicy), ale już wskazówki nawigacyjne z Map Google’a na niewielkim ekranie pomiędzy analogowymi zegarami nie są wyświetlane.

Wsparcie kierowcy i poprawiony asystent parkowania

Adaptacyjne światła LED pomagają podczas nocnych podróży poza miastem (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

O ile wizualnie “cyfrowość” Nissana Qashqai nieco odstaje od nowszych modeli, to pod względem funkcjonalności trudno coś zarzucić japońskiemu crossoverowi. W topowej wersji Tekna inżynierowie Nissana “zapakowali” naprawdę pokaźny zestaw systemów asysty kierowcy. Do naszej dyspozycji oprócz adaptacyjnego tempomatu z detekcją pojazdów przed nami i automatycznym dostosowaniem prędkości (również w korku, hamuje do zera) był także system wspomagania manewrów i parkowania z dookólnym monitoringiem otoczenia (kamery 360 st.). Auto rozpoznaje też znaki drogowe (nie jest to “odczyt” znaków z bazy w nawigacji, tylko ich realne rozpoznawanie w trasie). Nad bezpieczeństwem podróżnych czuwa ponadto system hamowania awaryjnego z wykrywaniem pieszych. W nocy z kolei przydały się adaptacyjne światła drogowe LED (standard w wersji Tekna).

Nissan Qashqai (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Na pokładzie był też asystent parkowania (niezależnie od czujników i kamer wspomagających kierowcę). Nissan poszedł po rozum do głowy i nie zmusza już kierowcy do ręcznego wskazywania docelowego miejsca parkowania na ekranie systemu multimedialnego, lecz auto po aktywacji asystenta parkowania i włączeniu kierunkowskazu z tej strony, gdzie chcemy zaparkować samodzielnie rozpoczyna poszukiwania odpowiedniego miejsca. Gdy je znajdzie rolą kierowcy jest tylko zmiana biegów i sterowanie gazem i hamulcem. Kierownicą zajmie się komputer parkując bez jednego draśnięcia.

Jak się tym jeździ? Spokojnie

W zasadzie na to pytanie odpowiedzieliśmy już wcześniej przy okazji “żegnania się” z silnikiem 1.5 dCi. Nissan Qashqai to spokojne i oszczędne auto. Dobrze oceniamy współpracę skrzyni DCT7 z dieslem, ale w spokojniejszej jeździe. Próby dynamiczne mogą skutkować pewnymi szarpnięciami, ale pamiętajmy, że nie do takich celów powstał ten samochód. Charakterystyka układu jezdnego i napędowego wręcz zachęca do spokojnej, co nie znaczy “ślamazarnej” jazdy. Nie chodzi o to, żeby jeździć powoli, lecz płynnie. No i oczywiście zgodnie z przepisami.

Zużycie paliwa? Możemy użyć jednego słowa: rewelacyjne! Nasz najlepszy średni pomiar w mieszanej, spokojnie pokonanej trasie to zaledwie 4,1 litra na 100 km! Oznacza to, że auto wyposażone w 55-litrowy zbiornik na olej napędowy byłoby w stanie pokonać grubo ponad 1000 km. Średnia z całego testu, uwzględniająca testy autostradowe, dynamiczne, czy sprawdzanie funkcji pojazdu na postoju (wiele funkcji cyfrowych nie działa przy zgaszonym silniku) wyniosła 5,7 litra na każde 100 km. Trasa z Zakopanego na Hel bez wizyty na stacji? Dla tego auta to żaden problem.

Nissan Qashai – ceny i czy warto?

Funkcjonalne auto na co dzień – Nissan Qashqai (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Jak wspomnieliśmy oficjalnie w cenniku Nissana nie ma już wersji Qashqai z silnikiem wysokoprężnym. Udało nam się jednak znaleźć nowy (w sensie z zerowym przebiegiem) taki model z tą oszczędną jednostką diesla w jednym z salonów marki. Musimy się jednak pogodzić z tym, że takie auto, z takim silnikiem dostępne będzie niebawem już tylko na rynku wtórnym.

A co jest w aktualnej ofercie? Zgodnie z oficjalnym cennikiem modelu Qashqai (jest on udostępniony przez producenta online) nowy Nissan Qashqai jest obecnie dostępny od kwoty 86 430 zł za bazową wersję Acenta z silnikiem Dig-T 140 KM i manualną, 6-biegową skrzynią. Coś porównywalnego komfortem z autem przez nas testowanym uzyskamy wybierając z aktualnego cennika model Nissan Qashqai Dig-T 158 DCT w wersji Tekna. W takim przypadku cena wynosi 129 110 zł za egzemplarz z 2020 roku (nowy oczywiście). Auto z roku 2021 kosztuje od 137 160 zł. Silnik benzynowy jaki wówczas otrzymamy zapewni z całą pewnością nieco lepszą dynamikę (prawie 160 KM to nie 115), ale możemy was też zapewnić co do jednego – tak oszczędnego motoru w aktualnej gamie już nie znajdziecie.

Total
0
Shares