Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

TEST. Nowy Hyundai Santa Fe. Komfort przede wszystkim

To już 20 lat odkąd powstał. W najnowszej odsłonie dostał ogromny, stworzony na amerykańską modłę grill i przednie światła nie do pomylenia z żadnym innym dużym SUV-em. Praktyczny, rodzinny i wygodny. Do tego dobrze wyposażony, z nowoczesnymi i modnymi technologiami na pokładzie. Przed Państwem nowy Hyundai Santa Fe. Sprawdziliśmy dla was czy warto go kupić.

Wyjątkowy design nowego Santa Fe

Design Santa Fe
Design przedniej części nowego Santa Fe jest wyjątkowy, choć dyskusyjny (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

W niektórych modelach, jak w nowym Hyundaiu i30, Koreańczycy starają się przypodobać europejskim gustom, tworząc samochody przypominające auta konkurencji. Czasem jednak przypominają sobie o swoich korzeniach i podążają zupełnie inną drogą, tak jak w przypadku Kony, czy właśnie nowego Santa Fe. Pokaźna osłona chłodnicy optycznie powiększa auto. Niezwykle wąskie LED-owe światła dzienne umieszczone na górze maski łączą się z dolnymi w kształt litery T. Widocznie Hyundai pozazdrościł Volvo świateł w kształcie młota Thora i wymyślił swój sposób na wyróżnienie się z tłumu. Boczna linia nowego Santa Fe nie ma w sobie nawet cienia kontrowersji, jedynie tył wieńczą zgrabne, zachodzące na błotniki lampy. Nie brakuje chromów, srebrnych wstawek i innych mających zwracać uwagę dodatków. W konfiguratorze na spragnionych luksusu czekają nawet 20-calowe koła.

przednie światła Hyundai Santa Fe
Przednie światła układają się w kształt litery T (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Komfort, komfort i jeszcze raz komfort

Wnętrze nowego Santa Fe
Niemal klubowe fotele, szeroki podłokietnik i dobre multimedia. Relaks w długiej trasie gwarantowany (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Za funkcjonalne wnętrze należy się Hyundaiowi duży plus. Sportowo usposobieni kierowcy nie mają tu czego szukać, ponieważ Hyundai Santa Fe za najwyższą wartość obrał sobie komfort. Fotele są bardzo obszerne i wygodne. Przejechanie kilkuset kilometrów po autostradzie w „jednym rzucie” nie męczy ani trochę. Regulacja lędźwiowa jest, ale jej działa dość subtelnie. Materiały są bardzo przyzwoite, wszelkie tworzywa miękko uginają się pod palcami i nawet zapach nowego samochodu (nasze auto na początku testu miało 700 kilometrów przebiegu) nie jest zbyt natarczywy. Tylna kanapa daje pasażerom mnóstwo miejsca zarówno na nogi, jak i na głowy. W wersji z dachem panoramicznym, a taką testowaliśmy, od siedziska w drugim rzędzie do dachu jest 958 mm. Dzięki naturalnej pozycji czujemy się tam jak w domowym fotelu. Imponuje też bagażnik, którego zapełnienie w wersji 5-osobowej (831 litrów pojemności wg normy VDA) będzie wyzwaniem nawet dla Pań lubiących zabierać na urlop większą część garderoby.

bagażnik Santa Fe
Olbrzymi bagażnik, choć regularność zaburzają nadkola (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Hyundai Santa Fe i bezpieczeństwo

zegary Santa Fe
Podczas wrzucania kierunkowskazu w okrągłych miejscach na wirtualnych zegarach pojawia się obraz z kamery (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Wydaje się, że poza komfortem drugą najważniejszą rzeczą podczas konstruowania tego samochodu stało się bezpieczeństwo. Jednym z ciekawszych gadżetów na pokładzie nowego Hyundaia Santa Fe są kamery w bocznych lusterkach, z których obraz obejmujący dolną część auta i podłoże wyświetlany jest na wirtualnych zegarach, kiedy wrzucamy kierunek, wyprzedzając, zmieniając pas lub parkując. Po chwili przyzwyczajenia wydatnie zwiększa to bezpieczeństwo, poszerzając pole widzenia kierowcy. Koreański SUV został wyposażony również w system HDA, czyli aktywny tempomat i kontrolę jazdy po swoim pasie. Dostosowuje on prędkość do warunków, wykorzystując dane z nawigacji, podobnie jak dzieje się to w systemie stosowanym przez Volkswagena. Każdy rodzic powinien się ucieszyć z nowej funkcji, jaką jest unikanie kolizji podczas cofania. Santa Fe używa do tego tylnych i bocznych czujników radarowych i jeśli na przykład z tyłu pojazdu pojawi się dziecko, system automatycznie zatrzyma pojazd. Systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy jest dużo więcej. Całość uzupełnia wyraźny wyświetlacz head-up. Na fanów dobrego brzmienia czeka rewelacyjny system audio firmy Krell z dziesięcioma głośnikami, wzmacniaczem i dźwiękiem przestrzennym, który spokojnie może stawać w szranki z najlepszymi systemami audio konkurencji, nawet z segmentu premium.

Dynamiczny i ekonomiczny jak hybryda? Raczej nie

układ hybrydowy Santa Fe
Zespól hybrydowy generuje łącznie 230 KM i 350 Nm (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Pod maską, zgodnie z dzisiejszymi trendami znajdziemy układ hybrydowy, który łączy uturbiony silnik benzynowy o pojemności 1.6 litra oraz dodatkową baterię litowo-jonowo-polimerową (pojemność 1,49 kWh) i silnik elektryczny. Nie liczcie jednak na nadzwyczajną dynamikę. Całość daje ładnie wyglądające na papierze 230 KM i 350 Nm, których na drodze zupełnie nie czuć. Nowy Hyundai Santa Fe waży około 1800 kilogramów i przyspiesza do setki w przeciętne 9 sekund. W katalogu widnieje informacja, że system utrzymujący auto na pasie ruchu działa do 200 km/h, tylko że auto w tej wersji silnikowej może się rozpędzić tylko do 187 km/h. Nie liczący się z paliwem władcy lewego pasa na autostradach bez ograniczeń prędkości będą zawiedzeni i zapewne skierują swoje kroki w stronę innych marek. Negatywnie zaskakuje zużycie paliwa tej hybrydy. Na trasie 1000 kilometrów, przy jeździe 50/50 po autostradzie oraz drogach lokalnych, ściśle stosując się do przepisów, samochód spalił średnio 9,1 litra benzyny na każde 100 kilometrów. W ofercie jest jeszcze 202-konny (440 Nm) silnik wysokoprężny. Wszystkie motory spełniają normę Euro 6d.

176 mm prześwitu i trzy tryby terenowe

tryby terenowe Santa Fe
Do dyspozycji kierowcy są trzy tryby terenowe – Śnieg, Błoto i Piasek

Kierowca nowego Santa Fe powinien być osobą spokojną, która ceni komfort i bezpieczeństwo, a sportowe wybryki na drodze ma już dawno za sobą. Układ hybrydowy pozwala na sprawną jazdę, a auto nigdy nie jest zawalidrogą, ale przy wyprzedzaniu trzeba mieć na uwadze ograniczone osiągi. Lekkie bujanie na drodze, dobrze wybierane nierówności i łagodna charakterystyka – to główne cechy tego SUV-a. Plusem jest możliwość zjechania w lekki teren i skorzystania z napędu na wszystkie koła oraz trzech trybów stworzonych na tę okazję (Śnieg, Błoto i Piasek). Hyundai w danych technicznych podaje nawet kąt wejścia, zejścia i rampowy, ale prześwit nowego Santa Fe to skromne 176 mm, więc głębsze koleiny, czy bardzo strome zjazdy/wjazdy radzilibyśmy omijać szerokim łukiem. Sześciobiegowy automat włączany przyciskami na posrebrzanej konsoli środkowej pasuje do charakteru auta. Warto nadmienić, że hybrydowe Santa Fe pociągnie przyczepę z hamulcem o wadze najwyżej 1850 kilogramów, a do diesla podczepimy nawet 2,5 tony.

Ile kosztuje nowy Hyundai Santa Fe?

Santa Fe z hybrydą
Taka wersja Santa Fe z hybrydą pod maską to wydatek co najmniej 215 900 zł (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

W aktualnie obowiązującej promocyjnej ofercie nowy Hyundai Santa Fe wyprodukowany w 2020 roku startuje z ceną 157 900 zł za wersję hybrydową, ale z napędem tylko na przednie koła. Samochód z hybrydą i napędem na cztery koła w najbogatszej, „wszystkomającej” wersji Platinum oznacza już konieczność wydania 215 900 zł. Diesel jest drogi i dostępny tylko w wersji Platinum z ceną 227 900 zł. Bliźniacza Kia Sorento, która ma identyczny napęd pod maską, w najbogatszej wersji Prestige Line i w ofercie promocyjnej wyceniona jest na 212 900 zł. Diesel dla odmiany jest jeszcze droższy niż w Hyundaiu i trzeba za niego zapłacić aż 233 900 zł. Klasa premium o tych rozmiarach jest dużo droższa. Przykładowo najtańszy Mercedes-Benz GLE SUV 300d 4MATIC kosztuje co najmniej 286 100 zł, a za wiele dodatków trzeba dopłacać.

Werdykt

Nowy Hyundai Santa Fe
Nowy Hyundai Santa Fe to wart rozważenia duźy SUV (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Wraz z autem otrzymujemy 5 lat gwarancji. Dobrze, że nowy Hyundai Santa Fe daje wybór wersji mieszczącej 5 lub 7 osób. Zdążyliśmy się zaprzyjaźnić z tym komfortowym SUV-em, który brak sportowych osiągów i angażującego prowadzenia z nawiązką wynagradza wygodą, funkcjonalnością i świetnym wyposażeniem. Jeśli szukacie dużego, podniesionego auta, którym można zjechać z asfaltu, to Hyundai jest wartą rozważenia propozycją, ale mimo wyższej ceny zamiast hybrydy wybralibyśmy diesla, który powinien dużo lepiej pasować do tego typu pojazdu.

Total
0
Shares