Jak właściwie można samochód nazwać schludnym? Cóż, wyraz ten jest pojęciowym przeciwieństwiem niechluja. Taigo zdecydowanie niechlujny nie jest. To zgrabny, foremny, po niemiecku uporządkowany i funkcjonalny crossover coupé nie-tylko-do-miasta. Awangarda? W żadnym razie. Raczej stonowany, ale jednak modniś, do tego w testowanej wersji 1.0 TSI 110 KM z DSG – z sensownie dobranym napędem.
VW Taigo – ma swoją niszę w gamie aut z Wolsfburga
Patrząc na aktualne porftolio segmentu B w marce Volkswagen znajdziemy doskonale znanego od wielu lat VW Polo, a także znacznie młodszego crossovera VW T-Cross. Wśród crossoverów mamy też VW T-Roca. Najmłodszy w gamie Taigo dobrze wpasowuje się w swoją niszę – auto jest wizualnie ciekawsze od T-Crossa, modniejsze niż Polo i tańsze od T-Roca.
Pod względem gabarytów Taigo jest zauważalnie dłuższe od VW T-Crossa (o 153 mm), ma też dłuższy rozstaw osi (ale już tylko o 15 mm), jest też niższe (o 55 mm), co w połączeniu z opadającym dachem tworzy miłą dla oka sylwetkę crossovera coupé, naszym zdaniem ciekawszą od pudełkowatego T-Crossa. Niektórzy dostrzegają w sylwetce Taigo geny Polo. Owszem, coś w tym jest, ale i tu Taigo wygrywa ze swoim kuzynem z segmentu B wymiarami. Najciekawsze jest jednak to, że Taigo okazuje się dłuższe także od T-Roca, ale ma mniejszy rozstaw osi i pozostałe wymiary. W efekcie Taigo jest wizualnie smuklejsze i delikatniejsze od nieco “napompowanego” T-Roca.
VW Taigo – co go napędza?
Model Taigo oferowany jest obecnie z trzema wersjami napędowymi – wszystkie z nich to benzyniaki – pozbawione jakiejkolwiek “elektryfikacji” – nie ma tu hybryd, ani miękkich, ani twardych – żadnego silnika elektrycznego (no… może poza silniczkami wycieraczek). Do wyboru mamy tak naprawdę dwa silniki, oba z turbo: 1.0 TSI w dwóch wariantach mocy oraz 1.5 TSI. My dysponowaliśmy średnią pod względem mocy jednostką.
Pod maską testowanego egzemplarza pracował trzycylindrowy silnik benzynowy o pojemności “kartonu mleka” generujący niezłą moc 110 KM i zaskakujące 200 Nm dostępne już od 2000 obr./min. Tak, tak, wiem, 110 KM na nikim już dziś nie robi wrażenia, ale gdy weźmiemy pod uwagę, że Taigo waży tylko nieco ponad 1,2 tony to rezultat jest oczywisty: auto opieszałe w żadnym razie nie jest.
Owszem, nie jest to też pompa adrenaliny, ale Taigo 1.0 TSI 110 KM łączone z dwusprzęgłowym automatem DSG zbiera się przyzwoicie. Pierwsze 100 km/h da sie uzyskać w czasie nieco ponad 10 sekund (wg katalogu: w 10,9 sekundy). Prędkość maksymalna to 191 km/h.
VW Taigo – nie tylko do miasta
Jak to jeździ? Po niemiecku. Zawieszenie jest dość sztywne i sprężyste – dobrze radzi sobie z typowo miejskimi nierównościami. Ostrożna jazda po drodze gruntowej również nie stanowi problemu. Również na autostradzie przy 140 km/h samochód zachowuje się zaskakująco stabilnie. Skrzynia DSG sprawnie zmienia przełożenia, choć demonem prędkości nie jest – Taigo zdecydowanie preferuje spokojniejszy styl prowadzenia. Gdy oczekujesz dynamiki i wkręcasz silnik na wyższe (powyżej 4 tys.) obroty, wrażenia akustyczne przestają być miłe. W niższym zakresie obrotów można zapomnieć, że pod maską pracują 3 cylindry.
Układ kierowniczy jest dość bezpośredni, a wspomaganie nie nazbyt nachalne. W efekcie Taigo prowadzi się zaskakująco pewnie. Łatwo się tym autem manewruje (pomaga kamera cofania ze statycznymi liniami na widoku wideo i czujniki parkowania). Atutem wersji Style – taką testowaliśmy – są matrycowe reflektory IQ.Light – w nocy czujesz się bezpieczniej i jednocześnie nie martwisz się, że będziesz oślepiać innych uczestników ruchu (automatyczne światła drogowe).
Ani za mały, ani za duży
Celowo napisałem “nie tylko do miasta”. Taigo spokojnie można się wybrać również w dłuższą trasę – pokonałem tym autem ok. 400 km i moje plecy wcale nie mówiły “dość”. To zasługa wygodnych siedzisk z przodu o manualnej regulacji. Kierownica regulowana jest w górę i w dół, a także ma niewielki zakres regulacji wzdłużnej. Podłokietnik przedni także można przesuwać (choć nie ma on regulowanej wysokości). Z tyłu podłokietnika w ogóle nie ma, ale pasażerowie drugiego rzędu mają do dyspozycji dwa gniazdka USB (typu C). Mimo opadającego dachu, także z tyłu jest całkiem znośnie o ile macie do 180 cm wzrostu. Stopy mieszczą się pod fotelem, kolana – przed nim i nie zostawiacie cebulek włosów na podsufitce.
Bagażnik? 440 litry to bardzo przyzwoity wynik, a ponieważ w naszym egzemplarzu nie było koła zapasowego (tylko zestaw naprawczy), to jeszcze sporo szpargałów zmieści się we wnęce do koła. Podłoga może być ustawiona na dwóch poziomach – na wyższym, po złożeniu oparć tylnej kanapy uzyskujemy płaską przestrzeń o pojemności 1222 litrów.
Taigo potrafi być oszczędny
Jednak największym atutem tego niedużego, zgrabnego crossovera jest spalanie. Volkswagen deklaruje średnie zużycie paliwa na poziomie 5,91 l/100 km. W trasie uzyskałem znacznie lepszy wynik – sami zobaczcie:
Oczywiście taki rezultat uzyskałem na trasie (konkretnie trasa: Warszawa – Biała Podlaska). Średnie z całości pokonanego dystansu (ok. 400 km) to 5,7 l/100 km. Również świetny wynik, pamiętajmy, że to nie jest diesel. Zbiornik paliwa mieści 40 litrów benzyny, co powinno w trasie wystarczyć na jakieś 800 km. W mieście ten wynik będzie oczywiście gorszy, ale spokojnie możemy liczyć na średnie spalanie z szóstką z przodu. Kierowcy z ciężką nogą zużyją pewnie więcej, ale ciężka noga nie pasuje do litrowego, trzycylindrowego silnika, nawet, gdy ten ma turbo.
Technika na pokładzie
Testowany egzemplarz Taigo wyposażony był w solidny zestaw pokładowej elektroniki. Dysponowałem adaptacyjnym tempomatem, asystentem pasa ruchu (nie prowadzi po torze, ale delikatnie kontruje kierownicę, gdy zjeżdżamy z pasa), monitoringiem martwej strefy (widoczne sygnalizatory świetlne w lusterkach bocznych). Jest też monitoring ruchu za pojazdem przy wyjeździe z prostopadłego miejsca parkowania, o czujnikach i kamerze cofania już wspominałem.
Ergonomia kokpitu jest tu lepsza niż w Golfie, światła to klasyczne pokrętło (a nie dotykowy panel jak w Golfie). Co prawda panel klimatyzacji jest w pełni dotykowy, ale przynajmniej ma podświetlany segment wyboru temperatury, dzięki czemu w nocy nie działamy po omacku.
Multimedia? Audio gra całkiem znośnie, na pokładzie mieliśmy też volkswagenowską nawigację (Discover Pro z usługą Streaming i Internet). To opcja za 7040 zł, z której spokojnie można zrezygnować, bo Taigo dobrze sobie radzi z Android Auto i Apple CarPlay. A skoro zahaczyliśmy o kwoty, to czas na podsumowanie.
VW Taigo Style 1.0 TSI DSG – werdykt i ceny
“Crossover coupé segmentu B” – powiedzmy sobie szczerze, widząc taki zwrot trudno mieć szczególnie wysokie oczekiwania wobec formalnie miejskiego auta. Taigo jednak dzielnie się broni przed zarzutami o nudę. Jasne, nie jest to wulkan emocji, ale samochód, w którym nie czułem, że “może nie wygląda najlepiej, ale przynajmniej jedzie”. Taigo dobrze się prowadzi, dobrze wygląda, jest funkcjonalnym i przestronnym (w swojej klasie) samochodem. Jeżeli szukasz niedużego, ale funkcjonalnego i całkiem ładnego crossovera, Taigo może Cię przekonać.
Ile kosztuje ten model? Bazowa wersja Life z podstawowym silnikiem 1.0 TSI o mocy 95 KM z manualem startuje od 89 690 zł. Wersja Style (taką testowaliśmy) startuje od 103 090 zł, ale w standardzie mamy tu już matrycowe reflektory (warto!) i Travel Assist z aktywnym tempomatem (też warto). Nasz egzemplarz to również mocniejszy wariant 1.0 TSI 110 KM i DSG. Za tak skonfigurowaną wersję Style zapłacicie od 111 390 zł. Oczywiście w naszym egzemplarzu było jeszcze wyposażenie dodatkowe o wartości 20 060 zł, co winduje kwotę za pojazd na zdjęciach do 131 450 zł. Sam czerwony lakier to 3240 zł, ładne 17″ felgi to standard, za to nie dopłacacie w wersji Style. Dopłaty wymaga natomiast przyciemnianie szyb z tyłu (1030 zł) oraz kamera cofania (1320 zł). Podgrzewane fotele przednie to standard, tak samo bezkluczykowy dostęp (uwaga! Odporny na przechwycenie sygnału – metoda kradzieży “na walizkę” w Taigo nie zadziała). Spokojnie możemy zrezygnować z drogiej nawigacji (7040 zł), zwłaszcza że jest Android Auto i Apple CarPlay.
Czy 131 450 zł to sporo? Sporo. Niemal za identyczną kwotę kupimy innego crossovera coupe: Renault Arkana Intens (startuje od 131 900 za wersję z silnikiem TCe 140 ze skrzynią EDC). Arkana jest jednak autem pozycjonowanym segment wyżej – crossoverem w klasie kompaktów. Oczywiście kupowanie samochodu to nie tylko pragmatyzm, ale też gusta i emocje, dlatego wcale nie skreślam Taigo – wręcz przeciwnie.
Plusy:
- Przyjemne i pewne prowadzenie w mieście i przy prędkościach autostradowych
- Spokojna jazda się opłaci – niskie zużycie paliwa
- Matrycowe reflektory w standardzie testowanej wersji
- Przyzwoicie grające firmowe audio
- Niezłe wyciszenie kabiny jak na segment B
- Sprawnie działający adaptacyjny tempomat
- Wygodne fotele z przodu, wystarczająca przestrzeń w drugim rzędzie
- Ustawny i dość pakowny bagażnik
Minusy:
- Drażniący odgłos silnika przy wyższych obrotach
- Skrzynia biegów działa płynnie, ale nie grzeszy szybkością
- Start-stop bez wsparcia elektryki oznacza, że “czujesz” wzbudzanie silnika