Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Top 10 – mity eksploatacyjne i serwisowe samochodu

Mity eksploatacyjne dotyczące samochodów krążą po internecie i wielu kierowców się do nich stosuje. Czy słusznie? Sprawdzamy te popularne.
mechanik, naprawa auta, mity eksploatacyjne
(fot. Shutterstock)

Mity eksploatacyjne dotyczą każdego sprzętu, także samochodów. W internecie odnajdziecie absolutnie każdą bzdurę, jak również mnóstwo przydatnych informacji. Przed wami 10 mitów dotyczących serwisu i eksploatacji auta. Staraliśmy się wybrać te najpopularniejsze. Które z nich mają sens, a które są absurdem? Zapraszam do naszego zestawienia.

1. Ciśnienie opony jest na oponie

Mity eksploatacyjne - Porsche Panamera Turbo S e-Hybrid Sport Turismo (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Opona z Porsche Panamera Turbo S e-Hybrid Sport Turismo, widać na niej ciśnienie 50 psi. Absolutnie nie pompujemy do takiej wartości! (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Internet zniesie wszystko, ale wasz samochód – znacznie mniej. Na początek rozprawiamy się z zupełnie absurdalnym mitem, że oponę należy napompować do poziomu wskazywanego na niej samej. Brzmi rozsądnie? Pozornie tak, ale problem w tym, że na oponach znajdziemy tylko jedno wskazanie dotyczące ciśnienia i jest ono poprzedzone zwrotem “max press”. Wartość (wyrażona najczęściej w jednostkach psi) oznacza po prostu maksymalne możliwe ciśnienie jakie bezpiecznie można zastosować w danym modelu opony. Jednak to absolutnie nie oznacza, że mamy oponę napompować aż do tej wartości! To za dużo. Wskaźnik ten określa wytrzymałość opony, a nie wartość eksploatacyjną ciśnienia. Prawidłowe ciśnienie opon w waszym samochodzie znajdziecie nie na oponie, lecz często na samochodzie. Np. na tabliczce widocznej na rancie drzwi kierowcy, czy wewnętrznej części słupka B po stronie kierowcy. Niekiedy odpowiednie wartości znajdziemy też np. po wewnętrznej stronie klapki wlewu paliwa. Jeżeli macie wątpliwości, to w samochodzie osobowym oponę napompujcie do wartości 2,0 – 2,3 bara (30 – 32 psi), może nie będzie optymalnie dla waszego modelu, ale powinno być bezpiecznie.

Mity eksploatacyjne 2. Olej należy zmieniać nawet co 5000 km

oleje - mity eksploatacyjne
Przesadne skrócenie resursu wymiany oleju silnikowi nie zaszkodzi, ale porrtfel schudnie (fot. Shutterstock)

Kolejne popularne stwierdzenie, w które wierzą ci, którzy bardzo chcą dbać o swoje auto. Jeżeli jednak nie jeździcie w rajdach, czy nie wyprowadzacie swojego auta na tor wyścigowy co tydzień, nie ma sensu aż tak częsta zmiana. Owszem, małe, turbodoładowane silniki jakie obecnie spotykamy w wielu samochodach potrzebują odpowiedniego smarowania. Jednak nie oznacza to, że trzeba olej zmieniać znacząco częściej niż zaleca producent. Eksperci są zgodni: w przypadku normalnie eksploatowanego auta o normalnych parametrach, w zupełności wystarcza wymiana co 15 tys. km lub co roku. Nieco inaczej jest w przypadku ekstremalnie tuningowanych pojazdów, ale to nietypowe konstrukcje, mają zatem nietypowe wymagania eksploatacyjne. A co, gdy w ciągu roku przejadę znacznie mniej niż 15 tys. km? Też zmień olej. Środek smarny, nawet gdy zbyt często nie korzystamy z auta, z czasem traci swoje właściwości. Oczywiście jak bardzo chcesz, możesz zmieniać olej co 5000 km, to w końcu Twoje pieniądze. Silnikowi czy turbosprężarce to raczej nie zaszkodzi, ale po co nadwerężać niepotrzebnie budżet i tracić czas?

3. Mróz i zamarznięty zamek? Podgrzej kluczyk zapalniczką!

Mity eksploatacyjne - kluczy
Podgrzewanie takiego kluczyka płomieniem celem otwarcia zamarzniętego zamka to proszenie się o kłopoty (fot. Shutterstock)

Od razu na wstępie: to fatalny pomysł! Sztuczka z podgrzewaniem kluczyka żywym ogniem (np. z zapalniczki) miała sens w epoce kiedy na ulicach królowały takie auta jak “maluchy”, Syreny czy “duże fiaty” (Fiat 125p). Od 1998 roku każde, absolutnie każde auto ma immobilizer w kluczyku (był on już wprowadzony nawet we wcześniejszych modelach). Podgrzanie kluczyka może owszem ułatwić otwarcie zamrożonego zamka, ale równie prawdopodobne, że zniszczy zatopiony w kluczyku układ immobilizera. W efekcie nawet jak otworzysz auto, to go nie uruchomisz. Znacznie lepszym pomysłem na mrozy jest schowanie do kieszeni kurtki (tak, kurtki, a nie w samochodzie, którego zamek może zamarznąć!) odmrażacza w sprayu. Warto też przesmarować uszczelki drzwi, najlepiej silikonem do uszczelek (nie zostawia tłustego osadu jak lubiana przez wielu kierowców wazelina techniczna).

Mity eksploatacyjne 4. Zimą rozgrzej silnik na postoju

hybryd
Rozgrzewanie silnika na postoju to zły pomysł i to na wielu poziomach (fot. Shutterstock)

Kolejna “porada”, której lepiej nie stosować i to z wielu powodów. Po pierwsze, przepisy. Uruchomiony dłużej niż minutę silnik w zaparkowanym samochodzie, to narażenie się na mandat. Ale załóżmy, że takiego przepisu nie ma (choć jest) i chcemy po prostu rozgrzać zimą silnik. Czy warto to robić na postoju? Zdecydowanie nie. Po pierwsze każdy silnik spalinowy najszybciej osiąga temperaturę roboczą gdy pracuje pod obciążeniem, a nie na biegu jałowym. A na jakim biegu pracuje silnik zaparkowanego auta? Zgadliście, na jałowym. W takim przypadku rozgrzewanie trwa dużo dłużej, na dodatek olej – który również jest zmarznięty – trudniej dociera do elementów silnika. W efekcie silnik nie tylko dłużej się nagrzewa, ale dłużej pozostaje nieprawidłowo smarowany. I tak źle i tak niedobrze. Co zatem robić? Jeżeli szyby są czyste, a auto odśnieżone bezzwłocznie ruszajcie w drogę. Wówczas silnik znacznie szybciej się nagrzeje, wam będzie znacznie szybciej ciepło i tak będzie lepiej dla silnika.

5. Oleju przekładniowego się nie wymienia

Czerwony ATF to dziś za mało – olej przekładniowy powinien być dobrany do konkretnego typu i modelu skrzyni (fot. Shutterstock)

Ten mit jest mocno ugruntowany w świadomości wielu kierowców. Po części winę za ten stan rzeczy ponoszą producenci, który kiedyś (teraz już nie) deklarowali, że np. w danym modelu pracuje automatyczna skrzynia “bezobsługowa” (pamiętacie np. skrzynie Multitronic stosowane przez Audi?). Owszem, faktycznie olej przekładniowy wymienia się rzadziej niż olej smarujący silnik i turbosprężarkę. Jednak nie znaczy to, że nie należy go wcale wymieniać. Jakikolwiek środek smarny się zużywa, a pracujące elementy ulegają stopniowemu ścieraniu, w efekcie olej oprócz zużycia eksploatacyjnego traci swoje właściwości również z powodu zabrudzenia. Mit ten był utrwalany przez producentów głównie dlatego, że zaniżali oni wiek eksploatacyjny auta do zaledwie 5-7 lat. Tymczasem doskonale wiemy, że po naszych drogach poruszają się auta 20-letnie i starsze. Dlatego zapamiętajmy, olej przekładniowy też należy wymieniać, a stan skrzyni dobrze jest skontrolować co kilka lat. Jest to znacznie tańsze niż naprawa czy wymiana automatycznej skrzyni biegów. Mechanicy specjalizujący się w serwisie automatycznych skrzyń biegów zalecają pierwszą wymianę oleju przekładniowego po przejechaniu 100 tysięcy km, a następnie trzymanie się 80-tysięcznego resursu wymiany.

Mity eksploatacyjne 6. Przy wymianie oleju wymieniamy wszystkie filtry

Wymiana absolutnie wszystkich filtrów w samochodzie podczas każdej wymiany oleju to często przesada i niepotrzebny koszt. (fot. Shutterstock)

Brzmi jak zalecenie troskliwego mechanika, nieprawdaż? Problem w tym, że często jest to po prostu skok na kasę klienta. Przy wymianie oleju obowiązkowo trzeba wymienić filtr oleju. Nie brakuje jednak takich “specjalistów”, którzy niezbyt rozgarniętym klientom zalecą przy okazji wymianę kompletu filtrów, włącznie z filtrem powietrza, paliwa, czy kabinowym (tak, tym od klimatyzacji). Owszem, te filtry też się czasem wymienia, ale nie oznacza to, że zawsze jak wymieniamy olej. Co najwyżej filtr kabinowy zalecalibyśmy wymieniać równie często jak filtr oleju, bo chodzi o nasze zdrowie i czyste powietrze w aucie.

7. Jazda na rezerwie nie szkodzi silnikowi

Jazda na rezerwie - mity eksploatacyjne
Częsta jazda na rezerwie to żadna oszczędność tylko ryzyko drastycznego zwiększenia kosztów i licznych awarii(fot. Shutterstock)

Niestety, nie wiemy kto wymyślił taką bzdurę. W rzeczywistości jest zupełnie przeciwnie. Jazda na resztkach paliwa jest złym rozwiązaniem i to z co najmniej kilku przyczyn. Po pierwsze, im mniej paliwa w baku, tym bardziej woda skraplająca się w układzie (szczególnie w jesienno-zimowej aurze) miesza się z paliwem. Chodzi o proporcje. Kilka kropel wilgoci w pełnym baku paliwa niczemu nie szkodzi, ale kilka kropel wody jak masz kilka kropel paliwa, to już rozrzedzone paliwo. Pamiętajmy że woda jest cięższa od paliwa i zbiera się zawsze na dnie baku. Może to oznaczać mnóstwo problemów od kłopotów ze smarowaniem (zarówno olej, jak i paliwo smarują np. pompę paliwa), po korozję (woda!) przewodów paliwowych. Do tego może dość uszkodzenie układu wtryskowego, szybsze zużycie pompy paliwowej (bo jest źle smarowana), rdzewieć może też sam zbiornik. Krótko mówiąc: nie warto!

Mity eksploatacyjne 8. Stosuj tylko oryginalne części

Nie ma nic złego w stosowaniu oryginalnych części, ale wiele zamienników może być równie dobrych, a tańszych (fot. Shutterstock)

Zalecenie o tyle nieprawdziwe, że wprowadzające w błąd. Owszem, stosowanie wyłącznie oryginalnych części nie jest niczym złym, ale zazwyczaj podnosi koszt eksploatacji i serwisowania auta. Na rynku znajdziemy mnóstwo zamienników oryginalnych części do naszego pojazdu, mogą one być jednak różnej jakości, niekoniecznie zawsze gorszej do oryginalnych. Wręcz niektóre zamienniki to dokładnie identyczne elementy, tyle że bez logo danej marki. Mit ten jest niepotrzebnym i wprowadzającym w błąd uogólnieniem. Do własnego auta stosujmy części dobrych, sprawdzonych marek, o potwierdzonej jakości. A to, czy będą one oryginalne, czy nie, to już odrębna sprawa. Oczywiście pomijamy tutaj kwestię gwarancji, bo producent w umowie gwarancyjnej może zastrzec serwis wyłącznie w oparciu o oryginalne części.

9. Zimą dolej odrobiny benzyny do baku ropniaka

Widzisz rezerwę? Zatankuj i nie żałuj paliwa. (fot. shutterstock)

W tym micie jest ziarnko prawdy, ale dotyczy to już historii motoryzacji, a nie czasów współczesnych. Owszem, w starych silnikach wysokoprężnych, zmuszonych do pracy w niskich temperaturach niektórzy kierowcy dolewali trochę benzyny do baku diesla, by paliwo nie zamarzło. Dziś ten trik w nowoczesnych silnikach wysokoprężnych z układami common rail czy pompowtryskiwaczami może tylko zaszkodzić. Ryzyko zamarznięcia oleju napędowego niwelujemy tankując do baku tzw. zimowy ON (obowiązkowo sprzedawany na wszystkich stacjach od 1 listopada).

Mity eksploatacyjne 10. Wymieniaj zawsze cały komplet opon

Zmiana opon
Takie same na jednej osi – do tego nas zobowiązuje prawo. (fot. Shutterstock)

To kolejny z tzw. mitów nieszkodliwych. Podobnie jak nr. 8. Nie ma nic złego w tym, że wymienisz cały komplet opon. Jednak nie oznacza to, że zawsze musisz tak robić. Prawo w Polsce obliguje nas do stosowania takich samych opon na jednej osi. Oczywiście wyjątkiem jest koło dojazdowe, ale – jak wskazuje nazwa – ono służy do dojazdu do serwisu wulkanizacyjnego, a nie regularnej jazdy. Ponadto używając koła dojazdowego nie możemy przekraczać 80 km/h. Natomiast jeżeli stwierdzisz, że mocniej zużyte są opony tylko na jednej osi (np. napędowej), możesz wymienić tylko dwie opony. Oczywiście zakładając, że pozostałe dwie są sprawne. Na koniec jeszcze rada: polskie prawo zezwala na jazdę z bieżnikiem nie niższym niż 1,6 mm. To fatalny przepis, opona z bieżnikiem mniejszym niż 2 mm to łysa opona. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej zmieniać opony, gdy bieżnik ma już tylko 3 mm (w przypadku opon letnich) lub 4 mm (w przypadku zimowych). To wasze bezpieczeństwo. Na tym się nie oszczędza. Co do zasady nie zakładamy opon starszych niż 10-letnie, bez względu na stan ich zużycia.

Total
0
Shares