W ubiegłym tygodniu na autostradowej obwodnicy Krakowa wyjątkowo powoli przetaczał się zestaw ciężarowy przewożący elementy karuzeli wesołego miasteczka. Kierowca z Czech jechał na tyle powoli, że przykuło to uwagę inspektorów ITD. Okazało się, że kierowca miał nie jeden, a bardzo wiele powodów, by “ledwo się toczyć”. Istna kumulacja!
Jak się okazało transport wesołego miasteczka, był wyjątkowo “niewesoły”. Cały zestaw stanowił zagrożenie zarówno dla kierowcy, jak i pozostałych uczestników ruchu drogowego. Najpierw okazało się, że przyczyną powolnej jazdy były… niesprawne hamulce naczepy. To wyjaśnia czemu kierowca jechał zauważalnie wolniej od innych uczestników ruchu. To jednak dopiero był początek.
Inspektorzy musieli być mocno zaskoczeni (chociaż, czy ich jeszcze cokolwiek zaskoczy?) wyjątkowo fatalnym stanem technicznym kontrolowanego zestawu. Hamulce to był zaledwie wierzchołek góry lodowej. Okazało się, że problemy z wyhamowaniem zestawu nie wyczerpują wykrytych zaniedbań stanowiących zagrożenie na drodze. Rama naczepy była tak skorodowana, że w każdej chwili groziło to jej pęknięciem, co w połączeniu z masą i wielkością przewożonego ładunku oznaczało by prawdopodobnie katastrofę w ruchu lądowym. Do tego naczepa miała uszkodzone opony, a układ pneumatyczny z powodu nieszczelności nie spełniał swojej roli. Wreszcie na jednej z osi opony miały różną rzeźbę bieżnika. Uff. Wszystko? A skąd!
Jakby tego było mało, okazało się, że naczepa nie miała ubezpieczenia OC i ważnego przeglądu technicznego (co akurat nie powinno dziwić – który diagnosta “klepnąłby” taki szrot?). To nie koniec kumulacji: tablica rejestracyjna naczepy była od innego pojazdu. Inspektorzy wycofali cały zestaw z ruchu, a kierującego ukarali mandatem.
Wesołe miasteczko powinno kojarzyć się z uśmiechami dzieci i zabawą. Nie wiemy jaki fun mieli ci, którzy z pełną odpowiedzialnością zorganizowali transport ciężkich elementów dużej karuzeli zestawem w tak fatalnym stanie. Pytanie: w jakim stanie była przewożona karuzela? To już jednak nie jest zadanie inspektorów ITD. Szkoda, że w oficjalnym komunikacie nie podano nazwy wesołego miasteczka, bo szczerze pisząc, nie posłałbym swoich pociech w miejsce, które w tak “głębokim poważaniu” ma bezpieczeństwo na drodze. Kumulację zostawmy Lotto i innym loteriom, na drodze niech priorytetem będzie bezpieczeństwo.
Zobacz też: zdalna kontrola tachografów już w Polsce