Życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze. Takiej sytuacji żaden filmowiec by nie wymyślił. W Rudniku za kierownicę samochodu osobowego wsiadła 15-latka, nie ujechała daleko. Spowodowała kolizję z własną matką, przerażona uciekła z miejsca zdarzenia. Zamach na rodzicielkę? Nic z tych rzeczy, powodem kolizji był strach. Istne trudne sprawy.
Policjanci z myślenickiej komendy otrzymali wezwanie do kolizji w Rudniku. Policję wezwała poszkodowana, kierująca autem osobowym marki Renault, w którą uderzył jadący z naprzeciwka Opel. Sprawa była o tyle nietypowa, że sprawca (jak się okazało: sprawczyni) zbiegł z miejsca zdarzenia.
Wypadek – jak się zachować, gdy jesteś świadkiem?
Świadkowie zdarzenia zapamiętali numer rejestracyjny Opla, co pozwoliło mundurowym szybko dotrzeć do właściciela pojazdu. Okazało się, że chwilę przed wypadkiem 53-letni mieszkaniec gminy Sułkowice udostępnił swój pojazd znajomej 15-latce. Nieletnia ruszyła na przejażdżkę, kierując się na ul. Centralną w Rudniku (powiat myślenicki, województwo małopolskie). Tam jednak zobaczyła jadącą z naprzeciwka osobowym Renault własną… matkę. Nastolatka przestraszyła się, że rodzicielka zobaczy, że prowadzi auto, więc… schowała głowę pod kierownicą, by uniknąć rozpoznania.
To nie był dobry pomysł, gdyż w momencie wymijania, nastolatka straciła panowanie nad pojazdem i uderzyła bokiem w jadącą z naprzeciwka własną matkę. Spanikowana nastolatka, zamiast zatrzymać się, odjechała zdenerwowana z miejsca zdarzenia. Jedno jej się udało: mama jej nie rozpoznała. Nie na długo jednak.
Sprawą nastolatki zajmie się teraz nie tylko jej własna mama, ale również i sąd rodzinny. Prawdziwe trudne sprawy. Z kolei właściciel Opla, który nieroztropnie udostępnił własny pojazd nastolatce, odpowie za udostępnienie pojazdu osobie nieuprawnionej, co jest wykroczeniem.