Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Rynek ropy naftowej. Rzeczywistość po “black monday”

20 kwietnia 2020 będzie zapamiętany w dziejach jako dzień, kiedy po raz pierwszy w historii cena ropy naftowej osiągnęła ujemną wartość. Co to znaczy? Co się właściwie wydarzyło
i jak wygląda sytuacja obecnie?

Najpierw była pandemia

fot. shutterstock

Pojawienie się jesienią 2019 wieści na temat szerzącej się pandemii koronawirusa w Chinach było pierwszym zwiastunem nadciągającego kryzysu. Tamtejszy rząd rozpoczął aktywną walkę z COVID-19, co spowolniło gospodarkę regionu i w rezultacie zapotrzebowanie na ropę. Te wydarzenia nakłoniły członków OPEC (organizacji zrzeszającej część krajów wydobywających ropę) do rozpoczęcia rozmów z partnerami o zmniejszeniu wydobycia. Grupa spotkała się 5 marca w Wiedniu. Na szczycie zapadła decyzja o zmniejszeniu produkcji w drugim kwartale 2020. Niestety następnego dnia Rosja (która współpracuje z OPEC w ramach OPEC+) oficjalnie odmówiła przystąpienia do tych ustaleń i tym samym zdestabilizowała ceny ropy na światowych rynkach. Rynek ropy naftowej nagle się zmienił.

Rozwój wydarzeń na rynku ropy naftowej

fot. shutterstock

W kolejnych tygodniach pogorszeniu uległy stosunki na linii Rosja – OPEC – USA w zakresie polityki produkcji i handlu czarnym złotem. Brak jednoznacznego stanowiska i szalejąca już na całym globie pandemia sprawiły, że pojawiła się duża nadprodukcja. Na świecie zaczęło brakować miejsca na przechowywanie niewykorzystanego surowca. Jak podaje CNN, średnia cena za wynajem supertankowca o pojemności 2 mln baryłek od dekady oscylowała na poziomie 25 tys. dolarów za dobę. W roku 2020 ta kwota urosła do astronomicznych 150 tys. dolarów. Przechowywanie ropy, której świat nie potrzebuje w czasie lockdownu, stało zbyt drogie lub wręcz niemożliwe. Zbliżał się moment, w którym firmy będą zmuszone dopłacić, byle tylko pozbyć się bryłek.

Black Monday

fot. shutterstock

20 kwietnia 2020 to dzień, w którym rynek się zawalił. Jeden z dwóch głównych wskaźników dyktujących wartość baryłki – amerykański West Texas Intermediate – odnotował po raz pierwszy (i jak do tej pory jedyny) w historii wartość negatywną – minus 37,63 USD za baryłkę. Na szczęście w tym samym czasie drugi wskaźnik – Brent (dla złóż z Europy i Azji) – zdołał utrzymać się na dodatnim poziomie 26,21 USD. Już dziś pamiętny poniedziałek został okrzyknięty jako „Black Monday”. Zamknięcie giełdowe z 20 kwietnia wywołało medialną burzę i dobitnie pokazało, z jak wielkim kryzysem gospodarczym mamy do czynienia.

Cena ropy powoli idzie w górę

fot. shutterstock

Negatywna wartość baryłki wstrząsnęła światem – na szczęście ta sytuacja nie utrzymała się długo. Już kolejnego dnia cena według wskaźnika WTI urosła do wartości dodatnich i wyniosła 10.01 dolara za baryłkę. Z punktu widzenia dnia poprzedniego był to ogromny sukces, jednak realnie cena była o 84% niższa od wartości notowanych jeszcze w styczniu. Na szczęście trend wzrostowy się utrzymał. Jak podaje CNBC, ceny ropy zaliczyły najwyższy wzrost od 30 lat w ciągu trzech miesięcy, odnotowując powrót po recesji do poziomu ponad 40 dolarów za baryłkę na początku czerwca. Było to możliwe, ponieważ na mocy porozumień producenci ropy dostosowali wydobycie i upłynnili zmagazynowane zasoby.

Co dalej z cenami ropy?

fot. shutterstock

Problem nie znika. Nikt nie może powiedzieć, kiedy wzrośnie popyt na ropę. Chociaż rynek ropy pozostaje chwiejny, niedawne ożywienie cen sugeruje, że kolejny kwartał zakończy się bardziej optymistycznie. Obecnie zużycie ropy jest globalnie o około 20% mniejsze niż analogiczne w poprzednich latach. Jedną z branż odpowiedzialnych za spowolnienie jest lotnictwo. Z danych International Air Transport Association wynika, że ruch pasażerski w 2020 r. będzie o prawie 55% niższy niż w 2019 r.

Rynek ropy naftowej w Polsce

fot. materiały prasowe Orlen

Polska gospodarka jest dużo mniej uzależniona od ceny ropy niż kraje wydobywające surowiec (np. Rosja). Dlatego zachwianie rynku paliwowego w Polsce nie uderzyło tak mocno w budżet państwa, a jedynie było odzwierciedlone przez spadek cen na stacjach paliw. Według danych grupy Lotos hurtowa cena ropy spadła w czasie lockdownu o 25% względem wartości z początku roku. Obecnie ceny są około 20% niższe od styczniowych. Niestety, jeżeli trendy i prognozy sprawdzą się, to ceny będą ponownie wzrastać.

Źródła: cnn.com, bloomber.com, ft.com, cnbc.com, grupa lotos, osw.waw.pl

Total
0
Shares