Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Lamborghini Urus. Test superauta przebranego za SUV-a

fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw

Co powiecie na supersamochód przebrany w kostium SUV-a? Wyzywający, przez jednych uwielbiany, przez innych wyszydzany. Czy w Lamborghini Urus można się zakochać?

Jak narysować sportowego SUV-a?

Lamborghini Urus
Styliści robili wszystko, żeby optycznie obniżyć sylwetkę Urusa (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Stylizacja nie jest najmocniejszą cechą tego auta. To SUV, którzy waży 2 200 kilogramów, więc z oczywistych względów nie znajdziecie tutaj sportowej sylwetki klina znanej z Huracána, czy Aventadora. Zamiast tego piętrowy festiwal kątów, załamań, otworów i przetłoczeń z ujęciem charakterystycznego „Y” zawartego w wielu detalach nadwozia plus klamki tylnych drzwi w dziwnym miejscu. Założę się, że na ulicach najczęściej widywaliście żółte egzemplarze, nasz był głęboko czarny.

Wnętrze dla ekstrawertyka

wnętrze Lamborghini Urus
We wnętrzu doskonała skóra, wygodne fotele, włókno węglowe i kontrastowa żółta nić (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Wnętrze jest zdecydowanie bardziej ciekawe. Mamy tu elementy znane z innych Lamborghini. Starter pod podnoszoną, krwistoczerwoną klapką, której – obiecuję – podnoszenie w końcu się znudzi. Styl jest nieco wyzywający, bo nikt się tutaj nie silił na minimalizm. To auto dla ekstrawertyków. Deska rozdzielcza, boczki drzwi czy konsola środkowa to kontynuacja tego, co widzimy na zewnątrz, czyli kanciaste wloty, otwory i załamania. Czerń połączona z żółtą nicią i karbon. Plus spory napis „Lamborghini” przed pasażerem, na wypadek gdyby zapomniał, gdzie się znajduje.

Multimedia Volkswagena

multimedia Urus
Ekrany, ekrany, po trzykroć ekrany… (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

System multimedialny to kopia tego, co znajdziecie w Porsche Cayenne, czy Audi Q7, tylko z inną, pasującą do Lamborghini grafiką (choć niektóre napisy nadal wyglądają identycznie jak w dużo tańszych kuzynach koncernu Volkswagena). Większość poleceń możemy wydać dotykowo, a obsługa jest bardzo prosta. Zmiany trybów jazdy nazwano po włosku – Strada, Sport, Corsa, Sabbia, Terre, Neve, co niektórzy uważają za bardzo seksowne.

Rodzinne Lamborghini

tylna kanapa Lamborghini Urus
Lamborghini Urus to też wygodna dla dwójki tylna kanapa (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Z tyłu zmieszczą się swobodnie dwie dorosłe osoby, o trzech zapomnij. Bagażnik jest spory, ma 616 litrów pojemności, co jak na auto o tych osiągach jest imponujące. Ten samochód może być luksusowym, całkiem rodzinnym ekspresem, którym wyruszycie z rodziną na drugi koniec Europy.

Grzeczne, doładowane V8

V8 Lamborghini
Inżynieria skrywa się pod plastikową pokrywą (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Pod potężną maską znajduje się ugrzecznione, podwójnie doładowane V8, z którego kierowca może wykrzesać 650 KM i 850 Nm. Jednak nie usłyszymy tutaj ani znanego z amerykańskich jednostek bulgotania, ani przejmującego włoskiego wycia, które kojarzycie z supersportowymi bolidami. Jednostka oczywiście wraz ze skrzynią są gładkie, kiedy potrzeba, na przykład podczas spokojnej jazdy drogami lokalnymi, czy autostradą. Fani sportu niech się nie boją, w trybie torowym zmiana biegów potrafi mocno kopnąć w plecy.

3,6 sekundy do 100 km/h

hamulce węglowo-ceramiczne
Węglowo-ceramiczny zestaw hamulców Urusa (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Osiągów Urusa nie powstydziłoby się wiele stricte sportowych aut. Potężna moc silnika i napęd na cztery koła przenoszą samochód i jego zawartość od 0 do 100 km/h w 3,6 sekundy, a osiągnięcie 300 kilometrów na godzinę nie jest niczym niesamowitym. Inżynierowie rzeczywiście zaklęli tutaj sporo sportowego ducha, jednocześnie łatwość osiągania niesamowitych prędkości jest przerażająco łatwa. Dzięki hamulcom węglowo-ceramicznym Urus też rewelacyjnie hamuje.

Jak się jeździ Urusem?

wysoka pozycja za kierownicą
Wyższa pozycja za kierownicą niewątpliwie przydaje się w codziennym użytkowaniu (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Jazda Lamborghini Urus jest niesamowicie łatwa. Siedzisz wysoko, widzisz dużo więcej niż w supersportowcu, a aktywne zawieszenie pneumatyczne, aktywna stabilizacja przechyłów, cztery skrętne koła i aktywny dyferencjał (znajdziesz to też w Cayenne, czy SQ7) prowadzą cię po drodze jak po sznurku. Bardzo dobrze maskowane jest zarówno przyspieszenie boczne, jak i wzdłużne. Przyczepność zdaje się nie mieć końca i trzeba uważać, bo zachęceni „klejeniem się” auta do drogi możemy nieświadomie wpaść w nieubłagane szpony fizyki. Tryby terenowe i środkowy mechanizm różnicowy Torsen umożliwiają (lekko!) terenową jazdę.

Ile kosztuje Lamborghini Urus?

wydech Akrapovic
Opcjonalny wydech Akrapovic z montażem to 11 500 euro (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Lamborghini Urus wyjściowo kosztuje 189 750 euro bez akcyzy i VAT-u. Nasz testowy samochód razem z dodatkowymi opcjami oraz VAT-em został wyceniony na 372 595 euro. Zgodnie z dzisiejszym średnim kursem euro w Polsce (16 wrzesień 2021 – 1 euro = 4,58 zł) taki samochód kosztowałby 1 706 388 zł.

SUV do tańca i do różańca

Opadający tył w modnej stylistyce coupe (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Czy to prawdziwe Lamborghini, w którym można się zakochać? To SUV, z którym niewielu może rywalizować, ale nigdy nie będzie kipiącym emocjami autem supersportowym, tylko jego dalekim substytutem. Niemniej jednak jest dla supersportowca pewną alternatywą, bo świetne właściwości jezdne, kompletne wyposażenie w systemy wsparcia i technologiczne zaawansowania wprowadzają go na zupełnie inną półkę niż inne SUV-y, a dodatkowo jest uniwersalny, łatwy do opanowania i wyjątkowo prestiżowy. Mimo wszelkich wad i tak postawiłbym go chętnie w swoim garażu i używał niezależnie od pogody za oknem.

Total
0
Shares