Opel Corsa to od lat jedno z ulubionych aut osób, które potrzebują niedużego, zwinnego i funkcjonalnego auta do miasta. Opel to druga najchętniej sprowadzana marka aut używanych, a model Corsa cieszy się popularnością zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. To szósty model pod względem liczby importowanych aut i najpopularniejsze w Polsce auto używane segmentu B. Tym razem mierzyliśmy się z nowym modelem, wykonanym już pod okiem francuskiego PSA. Dobra wiadomość jest taka, że Francuzi niczego nie popsuli, a Niemcy dalej są solidni.
Zgrabne i lekkie nadwozie
Najnowsza Corsa zadebiutowała na rynku w 2019 roku. Zmiany w stosunku do poprzednika zasługują na uznanie. Z jednej strony najnowsza Corsa jest dłuższa (o 39 mm) i szersza (o 19 mm) od poprzedniczki, z drugiej Corsa F jest niższa od Corsy E (aż o 48 mm).
To sprawia, że sylwetka tego auta jest bardziej dynamiczna. Istotne jest jeszcze jedno, szczególnie gdy poruszamy się w ciasnych miejskich uliczkach. Mimo większych gabarytów nowa Corsa jest zwinniejsza od poprzedniczki – ma prawie o metr (dokładniej: 80 cm) krótszy promień skrętu. Do tego wszystkie auto waży tylko nieco ponad tonę, a to oznacza, że to co kryje się pod maską całkiem sprawnie porusza to auto.
1.2 Turbo i 100 kucyków na tonę
Lekkość tego auta w połączeniu z generowaną przez turbodoładowaną trzycylindrową jednostkę benzynową mocą 100 koni i 205 Nm, sprawia, że Corsa w codziennym użytkowaniu bardzo chętnie słucha kierowcy i prowadzi się naprawdę dobrze i dynamicznie w mieście. Układ kierowniczy pozostał niemiecki (precyzja), również zawieszenie nie zostało przesadnie zmiękczone, jest raczej przyjemnie sprężyste. Przyśpieszenia do setki może nie powalają (9,9 sekundy do 100 km/h), ale w ruchu miejskim i obowiązujących w terenie zabudowanym prędkościach 100-konna Corsa absolutnie nie jest zawalidrogą i pozwala cieszyć się z jazdy.
Posłuszny układ kierowniczy
Warto też zaznaczyć, że o ile w poprzedniczce 100-konny silnik (wówczas był to 1.4 Turbo) był łączony tylko ze skrzynią manualną, tym razem możecie wybrać albo sześciobiegowego manuala (taki egzemplarz posiadaliśmy), albo 8-biegowy automat. Tych, których drażnią małe kierownice Peugeotów, możemy pocieszyć – Opel stosuje naprawdę spore koło z widocznym spłaszczeniem u dołu. Trzyma się dobrze, prowadzi jeszcze lepiej. Wspomaganie nie jest nachalne i kierowca czuje kontakt z drogą oraz zachowanie pojazdu na niej. Im dłużej jeździliśmy nową Corsą, tym bardziej nam się to auto podobało.
A może porównanie Corsy i Peugeota 208?
Umówmy się, wsiadając do segmentu B nie nastawiamy się na cuda, a tu Opel mile kilkoma rzeczami zaskoczył, np.… matrycowymi lampami Intellilux które są dostępne. W posiadanej przez nas wersji Elegance ich jednak nie było, ale można je zamówić (3000 zł), z tym że wymagają jeszcze przecimwgielnych LED-ów (dodatkowe 800 zł) oraz elektrycznego hamulca postojowego (kolejne 600 zł; my mieliśmy klasyczną wajchę hamulca ręcznego). To pierwsze tej klasy rozwiązanie jakie trafiło do segmentu B. Jeżeli zdarza się wam podróżować nocą – warto. OK, może nie są one tak rozbudowane jak w wyższych segmentach (np. w nowej Astrze), ale są. Nasz egzemplarz miał jednak automatyczne światła drogowe, które sprawowały się dobrze i w nocnej trasie nie oślepialiśmy innych uczestników drogi.
Jazda z asystą
Kierowcę w manewrach wspiera nie tylko zwinność układu jezdnego, ale też cyfrowa technika. Na pokładzie mieliśmy panoramiczną kamerę cofania z czujnikami zbliżeniowymi, co pozwala zadbać o opcjonalny srebrny lakier (2000 zł dopłaty) podczas ciasnych manewrów. W dłuższych trasach przyda się tempomat, niestety, nie adaptacyjny. Na pokładzie był też układ ostrzegania przed kolizją czy niezamierzonej zmianie pasa ruchu (wraz z utrzymywaniem auta na pasie), czy układ ostrzegania o zmęczeniu kierowcy.
Po wpięciu smartfona do gniazda USB na ekranie możemy korzystać z funkcji Android Auto lub Apple CarPlay, co o tyle ma sens, że testowana przez nas wersja nie posiadała fabrycznej nawigacji. Jednak wystarczy wpiąć smartfon, uruchomić Mapy Google (lub inną aplikację nawigacyjną) i problem rozwiązany bezkosztowo.
Wnętrze jest… przytulne
Z przodu na brak miejsca i funkcjonalność przestrzeni trudno narzekać. Kokpit wykończono wręcz odważnie jak na niemieckie auto, szkoda tylko że w naszym egzemplarzu połacie piano black były już miejscami porysowane, ten materiał jest niestety delikatny. Fotele są regulowane manualnie, kierownica także, przesuwany jest też podłokietnik. Pod nim znajdziemy użyteczny schowek. Jest gdzie położyć smartfon, są gniazda USB i 12V, kieszonki w drzwiach czy dość głęboki schowek przed fotelem pasażera.
Tylna kanapa z dwoma miejscami (trzecie pośrodku jest raczej awaryjne) to przestrzeń raczej dla osób o wzroście nie większym niż 180 cm. Gdy usiadłem sam za sobą (mam 177 cm wzrostu) przed kolanami miałem miejsca tak na dwa palce, ale oparłszy głowę o tylny zagłówek niemal szlifowałem włosami podsufitkę, wyższym będzie gorzej.
Bagażnik najnowszej Corsy mieści 309 litrów. Z jednej strony to o 24 litry więcej niż w Corsie E (poprzedniej generacji), ale gdy złożymy tylną kanapę, pakowniejszy okaże się starszy model. Jednak umówmy się, jak często wozimy coś na tyle dużego by składać siedzenia? Szkoda że zabrakło udogodnień. Nie ma oświetlenia, haczyków na zakupy, jest mocowane siatki, ale o siatkę musimy zatroszczyć się oddzielnie. Zestaw naprawczy, trójkąt itp. niezbędniki mieszczą się pod podłogą.
Ekonomia jazdy
Czy 1.2 Turbo dużo pali? Wynik 7,5 litra/100 km w miejskim ruchu uważamy za dobry. Opel obiecuje 6,1 l/100 km. To możliwe, ba, przy spokojnie pokonywanej dłuższej trasie uda się wam uzyskać nawet piątkę z przodu.
Na dłuższym dystansie, prowadzona przez kierowców o różnym temperamencie Corsa uzyskała wynik 6,8 litra/100 km. Bardzo przyzwoity rezultat, jak na turbodoładowaną jednostkę benzynową. Corsa pokazała jeszcze jeden atut:
Podczas jazdy trasą ekspresową z prędkością 100 km/h na szóstym biegu pomiar sonometrem wykazał zaledwie 59,3 dBA! To znakomity rezultat. Oznacza to, że rozmowa z pasażerami w trasie nie nadweręży strun głosowych. Wyciszenie kabiny zasługuje na uznanie.
Opel Corsa 1.2 Turbo – werdykt i ceny
Opel Corsa na pierwszy rzut oka nie jest tak “wystrzałowa” jak francuski kuzyn: Peugeot 208, ale przy bliższym poznaniu, auto niemieckiej marki zdecydowanie zyskuje. Prowadzi się bardzo przyjemnie i przewidywalnie, zapewnia niezłą dynamikę w mieście, ale i w trasie dzięki wyciszeniu jest miło. A gdy spokojnie będziemy tę trasę pokonywać, wiru w baku nie będzie.
Ceny Opla Corsy startują w cenniku marki od 55 790 zł za bazową wersję Corsa z silnikiem 1.2 75 KM i 5-biegowym manualem. Odmiana z tą skrzynią i silnikiem, którym my dysponowaliśmy startuje od 60 590 zł. Wersja wyposażeniowa Elegance (dokładnie taką testowaliśmy) to już wydatek 73 590 zł, pozostaje jeszcze kwestia dodatków, ale bez względu na to co wybierzecie auto będzie się tak samo dobrze prowadzić. Czy to drogo? Niekoniecznie, VW Polo już od drugiego poziomu wyposażenia (Life) jest droższy (od 77 590 zł). Renault Clio Intens startuje od 69 400 zł, ale ma słabszy silnik (bazowo 90 KM/160 Nm), z kolei równie wysoko wyposażony Peugeot 208 Allure z tym samym silnikiem i skrzynią manualną startuje od 77 000 zł. Corsa to wyważona propozycja w segmencie B, nie pozbawiona argumentów przemawiających za wyborem tego modelu.
Potrzebujesz dużego kombi? Zerknij na test Opla Insignia Sports Tourer