Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Ile samochody elektryczne tracą na wartości?

Ile auta elektryczne tracą na wartości i czym charakteryzują się poszczególne modele?
Nissan LEAF 2019

Auta elektryczne coraz odważniej wkraczają do świata motoryzacji. Coraz więcej producentów decyduje się na wprowadzenie do swojej oferty przynajmniej jednego “elektryka”, a niektórzy – jak VW – planują wielkie natarcie w zakresie elektromobilności. W rezultacie na rynku mamy już kilkadziesiąt modeli aut elektrycznych. Jak poszczególne z nich tracą na wartości? Poniżej odpowiedź na to pytanie i wartość rezydualna każdego z modeli.

Ponadprzeciętna – najczęściej – dynamika aut na prąd, szczególnie w niskim zakresie prędkości, wynikająca z charakterystyki pracy silników elektrycznych podoba się praktycznie każdemu kierowcy. Zaskakuje to zwłaszcza tych, którzy po raz pierwszy mieli okazję zasiąść za kółkiem “elektryka”. Zależnie od modelu możemy na rynku znaleźć auta małe, średnie, duże SUV-y, usportowione, funkcjonalne, rodzinne itp. Cechą wszystkich jest to, że mają jakąś wartość. Dzięki danym udostępnionym przez Info-Ekspert możemy się z Wami podzielić informacjami dotyczącymi wartości rezydualnych aż 21 modeli aut elektrycznych. To też dobra okazja by przypomnieć sobie podstawowe cechy poszczególnych “elektryków”.

Liderem rankingu wartości rezydualnych samochodów elektrycznych jest obecnie 150-konny Nissan Leaf II Acenta. Niewiele gorszym wynikiem popisał się model Kia e-Soul. Oba wymienione pojazdy po przebiegu 45 tysięcy km i trzyletnim użytkowaniu wciąż powinny zachować ponad 60 proc. swojej pierwotnej wartości. To rewelacyjny wynik, zwłaszcza gdy porównamy go ze spadkiem wartości aut spalinowych. Jest jednak pewne “ale”. Otóż w wielu opublikowanych rankingach wartości rezydualnej aut spalinowych, szacowany spadek wartości jest najczęściej podawany dla aut również trzyletnich, ale o przebiegu 90 tys. km, a nie 45 tys. km. jak w tym przypadku. Warto mieć to na uwadze.

Niezależnie od tego, wartość rezydualna danego pojazdu jest istotnym argumentem, który może przeważyć szalę rozważań dotyczących wyboru danego modelu. Dlaczego? Bo może się okazać, że rozważając zakup np. jednego z dwóch modeli, bardziej opłacalny będzie wybór samochodu droższego, ale o mniejszym spadku wartości w trakcie eksploatacji. W efekcie sumaryczny koszt posiadania droższego w zakupie auta, może okazać się niższy niż w przypadku modelu o bezwzględnie niższej cenie wejściowej.

Nissan Leaf II Acenta

Nissan Leaf – jedno z najpopularniejszych aut elektrycznych świata (fot. Nissan).

Elektryczne auto japońskiego producenta to jedno z najpopularniejszych pojazdów na prąd na świecie. Druga generacja Leafa jest na rynku od 2017 roku. W Polsce auto oferowane jest z dwoma opcjami zasięgu: do 270 km i do 385 km (wg WLTP). Cena w rankingu odnosi się do najtańszej wersji Acenta, zatem w tym przypadku mamy mniejszy z podanych zasięgów. Akumulator w tej wersji ma pojemność 40 kWh. W najtańszej wersji mamy nawigację zgodną z Android Auto i Apple CarPlay. Bazowa wersja jest całkiem dynamiczna. Przyśpiesza do 100 km/h w 7,9 sekund; prędkość maks. to 144 km/h.

Na stacji szybkiego ładowania ze złączem CHAdeMO i mocą 50 kW Leafa naładujemy od 20% do 80% w ciągu godziny. W przypadku domowego gniazdka (przewodem EVSE) czas ładowania wynosi 21 godzin. Optymalnym wyborem w codziennej eksploatacji jest wallbox, wtedy za pomocą pokładowej ładowarki 6,6 kW 32 A auto naładujemy od zera do pełna w 7 godzin i 30 minut. W sam raz podczas nocnego postoju w garażu. Jest tylko jeden problem – najtańsza wersja Acenta ma w standardzie pokładową ładowarkę 3,6 kW 32 A – czas ładowania w tym przypadku wydłuża się do 13 godzin. Można tę “wadę” zniwelować dopłacając w wersji Acenta 2200 zł za ładowarkę 6,6 kW 32 A.

KIA e-Soul

KIA e-Soul (fot. KIA)

Najnowsza wersja pojawiła się na rynku w tym roku. Główną zmianą jest znaczne zwiększenie pojemności akumulatora do 64 kWh. Wartość rezydualna w rankingu dotyczy jednak bazowego modelu z akumulatorem o pojemności 39,2 kWh. Zasięg zależnie od wersji wynosi od 277 km do 452 km. W najtańszej wersji mamy na pokładzie m.in. aktywny tempomat z funkcją Stop&Go, asystenta zmęczenia kierowcy, asystenta jazdy w korku, cyfrowe zegary z kolorowym 7-calowym wyświetlaczem, obsługę Apple CarPlay i Android Auto oraz dostęp bezkluczykowy. Bazowa e-Soul to dość spokojne – jak na elektryczne – auto. Przyśpieszenie do 100 km/h zajmuje 9,9 s. Prędkość maksymalna to 155 km/h.

W standardzie wyposażenia najtańszej wersji e-Soul M (to właśnie jej cena widnieje w rankingu) otrzymamy także pokładową ładowarkę o mocy 7,2 kW. Auto obsługuje szybkie ładowarki o mocy 100 kW. Przy jej wykorzystaniu naładujemy do 80% akumulator w czasie niecałej godziny (producent podaje 54 minuty). Ładowanie ze zwykłego gniazdka również jest możliwe, ale czasochłonne. Z mocą 2,5 kW auto “napełni się” prądem po 17 godzinach. Wspomniana pokładowa ładowarka to optymalne rozwiązanie – wieczorem zostawiając auto w garażu, rano będzie w pełni naładowane.

Hyundai Kona Electric Style

Hyundai Kona Electric (fot. Hyundai)

Hyundai zaprezentował swojego w pełni elektrycznego kompaktowego SUV-a (jak chce producent), czy może raczej crossovera (jak mówi rozsądek) w 2018 roku. Elektryczna Kona, podobnie jak opisany wyżej modej “bratniej” marki KIA jest dostępny w dwóch wersjach silnikowych: o mocy 135 KM i 204 KM (analogicznie jak w KIA – to te same silniki). Mamy też dwie pojemności akumulatorów: 39,2 kWh oraz 64 kWh. Deklarowany przez producenta zasięg obu wersji to odpowiednio: 300 i 470 km. Wartość rezydualna podana w rankingu dotyczy podstawowej wersji modelu Kona Electric Style. W tej odmianie otrzymujemy m.in. fabryczną nawigację z dotykowym ekranem 10,25 cala z funkcją rozpoznawania znaków, asystenta zmęczenia kierowcy, asystenta utrzymania toru jazdy, tempomat z ogranicznikiem prędkości, czy 8-głośnikowy system audio.

Pod względem przyśpieszenia Kona jest minimalnie żwawsza od e-Soula, przyśpiesza do 100 km/h w czasie 9,7 s. (o 0,2 s. szybciej), prędkość maksymalna to 155 km/h. Parametry ładowania i czasy ładowania są podobne – to przecież te same akumulatory.

VW ID.3 1ST

VW ID.3 1ST (fot. VW)

Pierwszy, całkowicie od podstaw zbudowane jako elektryk auto koncernu VW jest chyba jednym z najlepiej promowanych w tej chwili aut. Bazowo ID.3 oferowany jest z silnikiem elektrycznym generującym 150 kW (204 KM) mocy i z akumulatorem o pojemności 58 kWh. Jednak jako pierwsza debiutuje wersja z akumulatorem większym – o pojemności 77 kWh. ID.3 zapewni kierowcom dawkę emocji, auto żwawo przyśpiesza, osiągając – zależnie od wersji – setkę w czasie od 7.3 do 7,9 sekundy. Na pokładzie wiele cyfrowych udogodnień. Znajdziemy m.in. asystenta utrzymania pasa ruchu, asystenta parkowania, aktywny tempomat z regulacją odległości i stop&go, czy wybór profilu jazdy.

Volkswagen podaje nieco inny zasięg praktycznie dla każdej z sześciu wersji nowego VW ID.3. W każdym razie auto przejedzie od 420 do 549 km na jednym ładowaniu zależnie od wersji. Mniejszy akumulator można ładować prądem o mocy maks. 100 kW, wtedy ładowanie od 5 do 80% ma trwać 35 minut. W przypadku większego akumulatora i mocy 125 kW – bo taką ten obsługuje – naładowanie większej baterii od 5 do 80% potrwa niewiele dłużej: 38 minut. Wykorzystując ładowarkę AC 7,2 kW naładujemy słabszego ID.3 w 9 i pół godziny.

Mazda MX-30 Kai

Mazda MX-30 Kai (fot. Mazda)

Elektryczny crossover Mazdy to świetne pod względem wizualnym połączenie elektromobilności i klasycznego stylu w motoryzacji. No… prawie klasycznego, bo to jednak tak wszechmodny obecnie crossover. Jest to pierwszy pełny “elektryk” w ofercie japońskiego producenta. Auto ma akumulator o pojemności 35 kWh, przyśpiesza do 100 km/h w czasie 9,7 km/h, a prędkość maksymalna to w pełni legalne, autostradowe 140 km/h.

Na pokładzie bazowej odmiany Kai otrzymamy adaptacyjny tempomat, cyfrowe zegary, nawigację, dzienne LED-y a nawet wyświetlacz head-up w standardzie. Sugerowany zasięg to 200 km. Czas ładowania przy wykorzystaniu szybkiej ładowarki 50 kW to (ładowanie do 80% pojemności akumulatora) ok 30-40 minut. Krótko, bo i sam akumulator nie jest wielki. Za pomocą domowej ładowarki naściennej akumulator będzie naładowany w 4,5 godziny. Do pełna.

Audi e-tron 50

Audi e-tron (fot. Audi)

Audi e-tron to zupełnie inna liga jeżeli chodzi o wielkość, komfort, ale również i cenę. Zwłaszcza w porównaniu do wcześniej wymienionych aut. Niemniej to on jest autem klasy premium o najwyższej wartości rezydualnej wśród pojazdów elektrycznych. Na pokładzie mamy… bardzo wiele, nawet nie będę próbował wymieniać licznych systemów pokładowych audi. “Przewaga dzięki technice” – motto marki z Ingolstadt mówi za siebie. Dynamika typowa dla klasy premium. Ma być wygodnie i szybko. Pierwszą setkę e-tron jest w stanie osiągnąć w czasie poniżej 6 sekund, ale tylko w trybie Boost, który może być aktywny przez… sekund 8. W sumie wystarczy. “Normalnie” przyśpieszenie od 0-100 zajmuje i tak mało czasu, bo 6,8 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 190 km/h.

Akumulator Audi e-tron ma pojemność 95 kWh, a zasięg wg WLTP to 417 km. Na szybkiej stacji 50 kW auto naładujemy (do 80%) w czasie ok. 1,5 godziny. Raczej nie zalecamy najwolniejszego ładowania, czyli z gniazdka 230 V, 16 A. Wtedy czas ładowania przekroczy 30 godzin.

Opel Corsa-e Edition

Opel Corsa-e (fot. Opel)

Opel Corsa to jedno z najpopularniejszych aut miejskich w Europie. Jego wersja elektryczna dość powoli traci na wartości. Jak na niewielkie (nieco ponad 4 m długości) auto miejskie, elektryczna Corsa jet dość zadziorna i dynamiczna. Auto rozpędzi się do 150 km/h, a pierwsze 100 km/h osiągnie po 8,1 sekundy. Szacowany maksymalny zasięg to 450 km (pojemność akumulatora to 50 kWh). Sporo w tej klasie.

Chcąc ładować Opla w domu szybciej, warto do wersji Corsa-e Edition dokupić ładowarkę pokładową 11 kW (3 fazy). Kosztuje ona 3850 zł. W standardzie (bez dopłat) otrzymamy tylko kabel typu 2 przekazujący moc 1,8 kW z typowego gniazdka 230 V. A to oznacza ładowanie do pełna przez ponad 15 godzin. Gdy korzystamy z szybkiej ładowarki 50 kW, to do 80% akumulator naładujemy w pół godziny. Wykorzystując ładowarkę trójfazową, zmieścimy się w czasie pomiędzy 7 a 8 godzin.

Peugeot 2008 Active

Peugeot 2008 (fot. Peugeot)

Francuski elektryczny crossover zdecydowanie może się podobać (producent chce by auto nazywać SUV-em). Moc generowana przez elektryczny napęd umożliwia przyśpieszenie do 100 km/h w czasie 8,5 sekundy. Prędkość maksymalna to 150 km/h. W bazowej wersji Active (ta właśnie jest wymieniona w rankingu wartości rezydualnych) na pokładzie mamy multimedia z 7-calowym ekranem dotykowym, automatyczną klimatyzację z filtrem węglowym (jednostrefową), czujnik deszczu, reflektory ledowe czy czujniki parkowania z tyłu.

Akumulator ma pojemność 50 kWh. Szacowany zasięg (WLTP) to 325 km. Z gniazdka trójfazowego naładujemy się w czasie 7,8 godziny. W przypadku zastosowania szybkiej ładowarki (auto obsługuje maks. 100 kW) akumulator napełnimy do 80% w pół godziny. Najdłużej zajmuje oczywiście ładowanie ze zwykłego gniazdka 230 V – do 16 godzin.

Škoda Citigo Ambition

Škoda CITIGOe (fot. Škoda)

Właściwie ten model powinien się nazywać CITIGOe Ambition, bo model Citigo to auto spalinowe, natomiast podana wartość rezydualna dotyczy oczywiście “elektryka”. To pierwsze auto w pełni elektryczne w ofercie marki naszych południowych sąsiadów. Małe miejskie autko segmentu A wyposażono w akumulator o pojemności 36,8 kWh. Maksymalna prędkość to 130 km/h, a pierwszą setkę mała Škoda osiągnie w 12,5 sekundy. Długo? To najszybsza z wersji modelu CITIGO. Pamiętajmy też o charakterystyce napędu elektrycznego – pełny moment obrotowy mamy od razu. Efekt? 60 km/h to małe auto osiąga w 5 sekund. Zasięg do 265 km (WLTP) w mieście w zupełności wystarczy. Ciekawostką jest, że CITIGOe lepiej trzyma wartość elektryczny niż “brat-bliźniak” z logo VW na masce (opisany niżej).

Wykorzystując szybką ładowarkę, akumulator naładujemy do 80% w czasie ok. godziny. Korzystając z ładowarki 7,2 kW (3-fazowa) potrzebujemy nieco ponad 4 godzin. Najdłużej zajmie oczywiście ładowanie ze zwykłego gniazdka – ok. 13 godzin.

Renault Zoe Life

Renault Zoe (fot. Renault)

Francuski, miejski elektryk oferowany jest w dwóch wariantach mocy. W rankingu podawana jest wartość rezydualna słabszej, 109-konnej odmiany, ale auto jest też dostępne z silnikiem generującym 136 KM. Słabsze Zoe osiąga 100 km/h w czasie 11,4 sekundy, mocniejsze – schodzi do 9 sekund. Prędkości maksymalne to odpowiednio 135 i 140 km/h. W bazowym modelu mamy też niezłe wyposażenie. M.in. multimedia Easy Link z ekranem 7″ (dotykowym, bez nawigacji), dzienne LED-y, czujnik światła i deszczu, ogranicznik prędkości, czy manualną klimatyzację.

Czas ładowania sporego akumulatora o pojemności 52 kWh, dającego zasięg 395 km (WLTP) zależy od tego, czy zdecydujemy się na opcję w postaci układu szybkiego ładowania prądem stałym (cena: 4300 zł). Wtedy czas ładowania do 80% pojemności akumulatora wyniesie ok. godziny (maksymalna moc jaką przyjmuje auto to 50 kW). Gdy skorzystamy ze zwykłego domowego gniazdka ładowanie do pełna może się znaaaaacznie wydłużyć: do ponad 37 godzin. Optymalnym rozwiązaniem jest trójfazowy (11 kW) lub jednofazowy wallbox (7,4 kW) – wtedy czasy ładowania do pełna wyniosą odpowiednio: niecałe 6 godzin i 8,5 godziny.

Mercedes EQC 400

Mercedes EQC (fot. Mercedes)

Kolejny pojazd zdecydowanie klasy premium. Konkurent wspomnianego wcześniej Audi e-tron. Mercedes uzyskał nieco słabszą pozycję w rankingu wartości rezydualnej. Nawet nie ma co wspominać o wyposażeniu. Jest na bogato – w końcu to Mercedes. Na pokładzie mamy wszystko o czym możemy pomyśleć, a także mnóstwo technologii, które będą dla nas niespodzianką (jak np. opowiadanie dowcipów przez “asystentkę” wbudowaną w system MBUX). Dynamika? Ogromna. Auto osiąga 100 km/h w czasie zaledwie 5,1 sekundy. Prędkość maksymalna to 180 km/h.

Zasięg modelu EQC zgodnie z informacjami producenta (wg WLTP) wynosi do 414 km. Akumulator ma pojemność 80 kWh. Z szybkiej ładowarki samochód naładujemy do 80 proc (od zera) z mocą do 110 kW (o ile oczywiście takiej mocy dostarcza ładowarka) w czasie 39 minut. W przypadku Wallboksa, czas ładowania do pełna wynosi nieco ponad 12 godzin. Domowe, “zwykłe” gniazdko 230 V i 10 A to zabawa dla cierpliwych – czas ładowania do pełna to niemal dwie doby.

Jaguar i-Pace S

Jaguar I-Pace (fot. Jaguar)

Kolejne auto klasy premium wśród pojazdów elektrycznych i najbardziej dynamiczny samochód w opublikowanym rankingu wartości rezydualnej. Dzięki dwóm synchronicznym silnikom z magnesami stałymi (po jednym na każdą oś), elektryczny Jaguar przyśpiesza do 100 km/h w czasie 4,8 sekundy. Maksymalnie auto jest w stanie osiągnąć 200 km/h. Pojemność akumulatora wynosi 90 kWh.

Zasięg szacowany (wg WLTP) wynosi do 470 km. Czasy ładowania zależą oczywiście od ładowarki. Z mocą 7 kW auto naładujemy w czasie niespełna 13 godzin. Zastosowanie trójfazowego wallboksa 11 kW skraca ten czas do ok. 8,5 godziny. Auto obsługuje ładowarki na prąd stały o mocy do 100 kW – jeżeli taką się uda znaleźć, napełnianie akumulatora do 80 proc. potrwa maks. ok. godzinę. W przypadku ładowania ze zwykłego gniazdka, co oczywiście jest możliwe, producent nawet nie podaje czasu. Informuje że w takiej sytuacji w ciągu godziny zyskujemy 11 km zasięgu…

Mini E Cooper SE

Mini E Cooper SE (fot. Mini)

Auto dla wielbicieli ikony brytyjskiej motoryzacji, którzy jednocześnie chcieliby zredukować swoje emisje w transporcie drogowym do zera. Samochód jest równie (nie)praktyczny co wersja spalinowa. Co ciekawe mimo upchnięcia pod tylną kanapą akumulatora 32,6 kWh nie jest ani ciaśniej, nie ubyło też miejsca w już i tak dość małym bagażniku. Magia. Słowo “Cooper” w nazwie obiecuje dynamikę. Faktycznie nie jest źle, bo auto przyśpiesza do 100 km/h w czasie 7,3 s. Jednak to rezultat gorszy od spalinowego Mini Coopera. Tu istotna uwaga. W zakresie od 0 do 50 km/h mało kto dorówna elektrycznemu Mini w starcie spod świateł.

Zasięg elektrycznego Mini to 232 km (wg WLTP). Czas ładowania do 80% pojemności akumulatora z szybkiej ładowarki 50 kW wynosi 35 minut. Pełne naładowanie ze zwykłego gniazdka to 15 godzin. Dokupując opcjonalnego wallboksa o mocy 11 kW skrócimy czas pełnego naładowania do 3,5 godziny.

KIA e-Niro M

KIA e-Niro (fot. KIA)

Kolejny model KIA w rankingu wartości rezydualnej aut elektrycznych. Tym razem pojazd nieco większy od modelu e-Soul, ale o zbliżonych parametrach. Nic dziwnego, korzysta z tego samego zespołu napędowego i akumulatora o pojemności 39,2 kWh (jest dostępna też droższa wersja z akumulatorem 64 kWh i mocy 204 KM – tak samo jak w przypadku e-Soula). Ciekawe jest to, że nieznacznie większy e-Niro minimalnie szybciej przyśpiesza osiągając 100 km/h w czasie o 0,1 sekundy krótszym niż e-Soul (dokładnie: 9,8 s). Prędkość maksymalna pozostała taka sama: 155 km/h.

Również czasy ładowania są zbliżone do tych z modelu KIA e-Soul. Jednak tutaj mamy większy, bo wynoszący 289 km zasięg (w bogatszej wersji aż 455 km).

BMW i3 120 Ah

BMW i3 (fot. BMW)

Wersja BMW i3 z powiększonym akumulatorem 120 Ah (42,2 kWh) zapewnia dynamikę analogiczną do tej, której mogą doświadczyć posiadacze… elektrycznego Mini E Coopera (7,3 s. od 0 do 100 km/h). Prędkość maksymalna to 150 km/h. Według producenta szacowany zasięg całkowity na jednym ładowaniu to 260 km.

Auto można ładować z mocą 50 kW, co pozwala napełnić akumulator do 80 proc. jego pojemności w czasie 45 minut. Można też ładować prądem zmiennym o mocy do 11 kW – czas ładowania z opcjonalnego wallboksa do pełna to ok. 4 godzin. Najdłużej oczywiście będzie ze zwykłego gniazdka.

Hyundai Ioniq Premium

Hyundai Ioniq (fot. Hyundai)

Drugi model Hyundaia w naszym zestawieniu. Auto oferuje dynamikę typową raczej dla pojazdów tej klasy – niezależnie od napędu. Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h trwa 9,9 sekundy. Prędkość maksymalna to 165 km/h. Zaletą tego pojazdu jest przede wszystkim jest funkcjonalność – to kompaktowy liftback, w którym spokojnie można się zabrać na wypad z rodzinką. Oczywiście, gdy odpowiednio zaplanujemy trasę i zadbamy o lokalizacje stacji ładowania.

Zasięg podawany przez producenta to 311 km. Akumulator o pojemności 38,3 kWh naładujemy do 80% pojemności w czasie godziny z szybkich ładowarek na prąd stały. Przy mocy 7,2 kW (wallbox jednofazowy) czas ładowania wyniesie nieco ponad 6 godzin. Najdłużej będzie z gniazdka 230 V: 35,5 godziny.

Volkswagen e-up!

Volkswagen e-up! (fot. Volkswagen)

Brat wspomnianej wcześniej Škody CITIGOe, zbudowany na tej samej modułowej platformie PQ12 (zwanej też Typ AA lub NSF of New Small Family Platform) dedykowanej małym autom miejskim w koncernie Volkswagen AktienGesellschaft (VAG).

Auto oferuje podobną funkcjonalność co mała kuzynka z Mladej Boleslavi, a także dynamikę. Prędkość maksymalna to 130 km/h, a przyśpieszenie do 100 km/h w czasie 11,9 s. Czasy ładowania są również takie jak w Škodzie.

Smart Fortwo EQ

Smart Fortwo EQ (fot. Daimler AG)

Najmniejszy samochód w naszym rankingu, co automatycznie wyznacza niejako jego wady (brak miejsca) jak i zalety (nieporównywalna z niczym zwinność w ruchu miejskim). Zasięg tego pojazdu nie powala, producent deklaruje 159 km, ale pamiętajmy, że to jest auto typowo miejskie. Przy takim scenariuszu uzyskiwany zasięg jest w zupełności wystarczający.

Smart fortwo ma mały akumulator. Pojemność 17,6 kWh to niewiele więcej niż ma wiele hybryd plug-in. Paradoksalnie to jest jednak też zaletą, bo oznacza, że korzystając ze standardowej ładowarki pokładowej na prąd zmienny o mocy 4,6 kW auto naładujemy w nieco ponad 4 godziny. Nawet ładując z gniazdka 230 V noc (8 godzin) wystarczy do pełnego naładowania. Opcjonalnie (za ok. 3500 zł) można dokupić ładowarkę 22 kW, co skróci czas ładowania do 45 minut.

Smart Forfour EQ

Smart Forfour EQ (fot. Daimler AG)

Kolejny smart w naszym rankingu ma parametry dynamiczne, identyczny silnik i akumulator, analogiczne zasięgi (ok. 160 km). Czasy ładowania również zbliżone do wyników uzyskiwanych przez mniejszy model fortwo.

Volkswagen e-Golf

Volkswagen e-Golf (fot. Volkswagen)

Volkswagena Golfa nikomu nie trzeba przedstawiać. e-Golf zbudowany na bazie spalinowego wariantu VII generacji oferuje użytkownikowi absolutnie wszystkie zalety ikony segmentu C (nie na darmo nazywanego “klasą Golfa”), a także coś ponadto – idealną ciszę podczas przemieszczania się. Samochód ten jest wyposażony w akumulatory o pojemności 35,8 kWh, co pozwala pokonać 231 km wg WLTP, niemniej znam osobiście kierowców tego auta, którym udało się na jednym ładowaniu pokonać ponad 300 km. Dynamika również jest w porządku, szału nie ma, ale auto osiąga pierwsze 100 km/h na godzinę po 9,6 sekundach od startu. Pamiętajmy o zupełnie innej kulturze pracy napędu elektrycznego. 80 km/h uzyskamy po 6,9 s.

Dostarczana razem z pojazdem ładowarka może pobierać do 2,3 kW mocy (prąd 10 A), co pozwala naładować zupełnie rozładowanego e-Golfa w 17 godzin. W przypadku ładowania ze stacji DC o mocy 40 kW (to maksymalna moc obsługiwana przez elektronikę pojazdu) e-Golfa do pełna naładujemy w czasie ok. 1,5 godziny. Trzeba mieć na uwadze, że wyposażenie e-Golfa w gniazdo CSS jest opcjonalne i kosztuje dodatkowo 2420 zł.

Inna sprawa, że Volkswagen wycofał się już z oferowania tego modelu. Jednak skoro jest to auto, które na naszej liście wartości rezydualnej straciło najwięcej na wartości, to poniekąd jest to dobra wiadomość dla potencjalnych nabywców tego modelu na rynku wtórnym. Pamiętajmy też, że “elektryki” które mają swoje odpowiedniki wśród aut spalinowych zwykle są od nich zauważalnie droższe, zatem procentowa utrata wartości nie oznacza zrównania ceny modelu elektrycznego z autem spalinowym z tego samego rocznika. No może z wyjątkiem takich samochodów jak Mini, gdzie płacimy za bycie “ikoną motoryzacji” niezależnie od napędu.

Total
9
Shares