Inspektorzy ITD w kujawsko-pomorskim zatrzymali do kontroli w okolicach Torunia zespół pojazdów przewożący palownicę (bardzo ciężki sprzęt budowlany). Ciężarówka wraz z ładunkiem ważyła aż 102 tony! Potrójna oś ciągnika, zamiast dopuszczalnych 27 ton, naciskała drogę ciężarem 39,5 tony.
Uwaga, kierowcy ciężarówek – zdalna kontrola tachografów już w Polsce
Owszem, czasem trzeba przewieźć tak ciężkie ładunki, ale przemieszczanie tak ciężkich sprzętów wymaga zezwolenia. Wydający je zarządcy dróg, wiedząc z jakim obiektem i o jakiej masie mają do czynienia, ustalają wówczas odpowiednią trasę przejazdu dla takiego składu. Chodzi o to, by uchronić od zniszczenia czy uszkodzenia nie tylko nawierzchnię dróg, ale też inne fragmenty drogi czy obiekty inżynierskie. Przejazd bez zezwolenia dowolną trasą to nic innego jak łamanie prawa, a być może – zależnie od trasy – i dewastacja dróg.
W tym konkretnym przypadku inspektorzy usunęli zestaw z drogi, a cały zespół zatrzymanych pojazdów został przeniesiony na parking depozytowy, na którym będzie przebywać, aż do czasu wydania stosownego zezwolenia na przejazd. Natomiast przewoźnika, który odpowiadał za tak nieodpowiedzialny transport czeka postępowanie zagrożone wysoką karą.
Jeżeli w tym momencie pomyśleliście, że przecież to nic takiego, nic nikomu się nie stało, to spieszymy z wyjaśnieniem. Już pojedynczy prawidłowo załadowany skład ciężarowy wpływa na nawierzchnię drogi jak przejazd olbrzymiej floty tysięcy zwykłych aut osobowych z naciskiem nawet tony na oś, przy założeniu, że prawidłowo załadowany TIR ma nacisk 10 ton na oś.
Z kabiny ciężarówki wprost do aresztu