W Wielkiej Brytanii nastąpił swoisty powrót do lat 80. Nissan UK z okazji swoich lokalnych 35. urodzin zaprezentował ciekawy projekt: zelektryfikowanego klasyka. Mowa o Bluebirdzie III generacji, produkowanym od 1986 do 1991 roku. Zabieg konwersji ikonicznych modeli na napęd elektryczny jest już znany, między innymi wśród modeli Opla.
Nissan Bluebird: szczypta historii
W Polsce model był widywany, ale niezbyt popularny. Datsun Bluebird zadebiutował już w latach 50 ubiegłego wieku. Jako Nissan na drogi wyjechał dopiero właśnie z III generacją w latach 80, gdy koncern zaczął wygaszać linie produkcyjne marki Datsun. Rzeczony model zyskał oznaczenie T12 i był pierwszym Bluebirdem produkowanym w Sunderland w Wielkiej Brytanii, tej samej fabryce, która dziś zaopatruje Europę w pojazdy japońskiej marki. W Japonii równolegle produkowano wtedy Bluebirdy U11 i U12.
Samochód występował jako niewielki, przednionapędowy sedan i hatchback. Możliwy był zakup silników benzynowych od pojemności 1.6, przez 1.8 turbo do 2.0. Dostępne były również dwulitrowe, wolnossące diesle.
“Nowy” Bluebird, czyli “Newbird”
Elektryczny Bluebird został uwieczniony pod nazwą “Newbird”. Jest to zabieg oddający hołd historii fabryki. Zostały połączone jej pierwsze lata świetności z obecnym trendem elektromobilności.
Jak powiedział Alan Johnson, wiceprezes ds. produkcji w fabryce w Sunderland, “Newbird reprezentuje wszystko co jest wspaniałe w naszym zakładzie: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Świętujemy 35-lecie produkcji w Sunderland”. Dodał: “mamy bogate dziedzictwo budowania wspaniałych samochodów, bezpośrednio powiązane z oryginalnym Bluebirdem“.
Newbird: co go napędza?
Technicznie nie ma tu nic, czego byśmy się nie spodziewali po aucie elektrycznym. Samochód napędza układ z nowego Leafa, połączony z akumulatorem o pojemności 40 kWh. Baterię umieszczono w bagażniku, a elektryczny motor pod maską. Aby poprawić właściwości jezdne względem dużej masy, Newbird otrzymał zmodyfikowane zawieszenie. Usprawniono też układ hamulcowy i kierowniczy. Według danych producenta, samochód przejedzie 210 kilometrów na pełnym naładowaniu. Osiągi nie powalają: zelektryfikowany klasyk pierwszą “setkę” osiągnie po 15 sekundach.
Wizualnie bez większych zmian
Na pierwszy rzut oka Newbird nie wygląda inaczej niż spalinowy odpowiednik z lat 80. Samochód zachował całą klasyczną karoserię, a deska rozdzielcza i fotele są oryginalne. Nawet zegary są z wersji spalinowej i wciąż mają w sobie obrotomierz. Różnice można dostrzec po przyjrzeniu się szczegółom. Ze zderzaka, który wciąż ma wycięcie na rurę wydechową, nie wystaje tłumik. Zamiast wlewu paliwa, pod klapką znajduje się złącze do ładowarki. W środku nie ma też konwencjonalnego lewarka: zamiast niego w tunelu widnieje pokrętło z Nissana Leafa. Jedyną widoczną z daleka zmianą, jest znaczek na przedniej atrapie samochodu. Jest on ledowy i świeci po włączeniu świateł. Projekt oklejenia został zaprojektowany przez grafików Nissana i ma łączyć nowoczesność z tanecznymi trendami lat 80.
Samochód nie posiada homologacji drogowej, ale będzie służył jako jeżdżący pojazd demonstracyjny brytyjskiej fabryki. Jak powiedział Andrew Humberstone, dyrektor zarządzający marką Nissan na Wyspach, “projekt jest wspaniałym hołdem dla trwałej, wysokiej jakości produkcji, którą Nissan cieszy się w Wielkiej Brytanii od ponad trzech dekad“.