Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Horwin EK3, czyli miasto bez korków

horwin ek3
Bezgłośny, wygodny i nowoczesny skuter (fot. EVP)

Przykuwa uwagę, jest niemal bezgłośny i wszędzie się zmieści. Korki? Jakie korki! Dzięki kompaktowej i smukłej budowie, wykorzystasz każdą lukę, żeby znaleźć się na upragnionym pole position. Gdy zapali się zielone światło, samochodziarze nie zdążą nawet ruszyć, gdy Ty już będziesz przy kolejnym skrzyżowaniu. O czym mowa? Poznajcie EK3. Horwina EK3.

Mimo że wcześniej jeździłem różnymi elektrykami, z Horwinem jeszcze nie miałem do czynienia. Pierwsze wrażenie robi naprawdę bardzo dobre: ciekawie zaprojektowany, z nowoczesnymi listwami LED zamontowanymi po bokach i z przodu. Do tego atrakcyjne, aluminiowe felgi w rozmiarze 14 cali z przodu i 13 z tyłu, na których skuter prezentuje się bardzo proporcjonalnie. Widać, że producent dobrze przemyślał projekt. Wygląda na to, że nawet wyżsi kierowcy bez problemu się na Horwinie zmieszczą, a to w przypadku pojazdów z dalekiego wschodu wcale nie jest regułą. Tak, Horwin jest produkowany w Chinach, ale to absolutnie nie jest powód do zaniepokojenia. Wszystko jest ładnie spasowane i dopracowane. Nie znalazłem nic, co by jakoś psuło ogólne, dobre wrażenie. Wszystkie przełączniki, przyciski, kolorowy wyświetlacz wyglądają bardzo przyzwoicie. Jeśli wcześniej jeździliście klasycznym skuterem czy motocyklem, na pewno zwrócicie uwagę na włącznik kierunkowskazów, który działa trochę jak włącznik lampki. Nie da się go wyłączyć, naciskając przycisk, jak ma to miejsce w większości jednośladów. Na pewno miłym dodatkiem są tempomat i… bieg wsteczny. Wystarczy nacisnąć i przytrzymać przycisk przy prawej manetce i dodać „gazu”. Skuter delikatnie zacznie poruszać się do tyłu. Zapytacie, po co? W końcu chyba ważący 95 kg pojazd to nie 400-kilowy, amerykański krążownik. Mimo wszystko, gdy na skuterze siedzą dwie dorosłe osoby, to może się okazać pomocne. Fajnie, że jest. Podobnie tempomat – raczej w długie międzymiastowe trasy nie będziecie Horwinem się wypuszczać, ale nawet na miejskiej obwodnicy tempomat pozwala chwilę odpocząć prawemu nadgarstkowi. Przydatnych, nowoczesnych funkcji jest w EK3 więcej: pełne oświetlenie z diodami LED, alarm elektroniczny, system bezkluczykowy, a także uruchamianie dotykowe (trzeba przejechać palcem poniżej wyświetlacza). Horwin będzie was też witał i żegnał radosną melodyjką. To miły akcent.

Gentlemen, start your engine

horwin
Moc? Zupełnie wystarczające 6.2 kW (fot. EVP)

Gdy już zajmiecie miejsce na przepastnej, wygodnej kanapie, trzeba jakoś skuter uruchomić, a konkretnie kliknąć otwartą kłódeczkę na załączonym pilocie i przekręcić pokrętło „zapłonu” w prawo (przekręcając w lewo, otworzysz kanapę i możesz zablokować kierownicę po zaparkowaniu). Gdy wyświetlacz rozbłyśnie kolorami, a wy usłyszycie melodyjkę, jesteście prawie gotowi do startu. Do wyboru macie trzy tryby jazdy, chociaż szybko się pewnie przekonacie, że waszym ulubionym pozostanie „3”. Jeśli jednak dopiero zaczynacie przygodę z elektrycznymi jednośladami, polecam zacząć od trybu „1”. Wówczas prędkość skutera jest ograniczona do ~35 km/h, a wy spokojnie przyzwyczaicie się do charakterystyki silnika elektrycznego. A ten potrafi zaskoczyć przyspieszeniem. Maksymalna moc testowanego Horwina EK3 wynosi 6,2 kW, ale jeśli uznacie, że to mało, po prostu umówcie się na jazdę testową… będziecie bardzo zaskoczeni. Horwin dysponuje dwoma hydraulicznie sterowanymi hamulcami tarczowymi z dość dobrze działającym systemem CBS, który wspomaga działanie drugiego zacisku nawet wówczas, gdy używacie tylko jednej klamki. Hamuje skutecznie i przewidywalnie, a z czasem będzie to robił jeszcze lepiej, gdy klocki i tarcze hamulcowe odpowiednio się dotrą i ułożą. A z pewnością będzie ku temu okazja, bo Horwin legitymuje się naprawdę przyzwoitym przyspieszeniem, osiągając od startu aż 195 Nm i 5 sekund do 60 km/h. Prędkość maksymalna, jaką udało mi się nim rozwinąć przekroczyła nawet 100 km/h, a to jest wartość absolutnie wystarczająca do sprawnego i dynamicznego poruszania się po miejskich arteriach. Wróćmy do ulubionego trybu trzeciego… ciężko będzie nie odkręcać rollgazu prawie do końca, bo jazda tym skuterem naprawdę sprawia dużo radości. To trochę jak latanie statkiem kosmicznym, który z charakterystycznym dźwiękiem przemierza kosmiczną przestrzeń. Wówczas jednak trzeba częściej kontrolować na wyświetlaczu zużycie energii i… jeszcze bardziej wytężyć wszystkie zmysły niezbędne przy prowadzeniu jednośladu. Trzeba mieć na uwadze, że inni kierowcy, a także piesi, mogą nie zobaczyć i nie usłyszeć szybko poruszającego się skutera.

Bez prądu ani rusz

horwin
Realny zasięg to około 70 km. Ile czasu się ładuje? (fot. EVP)

Wraz ze skuterem otrzymujecie litowo-jonowy akumulator z ogniwami firmy Panasonic o pojemności 40 Ah i napięciu 72V oraz ładowarkę, która naładuje go z gniazdka 230V w ciągu czterech godzin. Najlepiej, jeśli dysponujecie miejscem postojowym z dostępem do gniazdka, najlepiej w swoim własnym garażu. Jeśli mieszkacie w bloku – robi się trochę trudniej, bo 20-kilogramowy akumulator trzeba wyjąć i zanieść do mieszkania. Ale są też zalety! Dzięki temu, że zarówno akumulator, jak i silnik skutera znajdują się mniej więcej pod kierowcą, sprzęt jest świetnie wyważony i doskonale prowadzi się w zakrętach, nawet na dalekowschodnich oponach, w które jest wyposażony. Pewnym zaskoczeniem w Horwinie EK3 jest sposób przeniesienia napędu – w skuterze występuje tradycyjny łańcuch napędowy z dwiema zębatkami! Taki zestaw działa absolutnie poprawnie, tylko od czasu do czasu warto użyć jakiegoś motocyklowego sprayu do łańcucha.

Producent zapewnia, że przy pełnym naładowaniu i oszczędnym korzystaniu z rączki gazu da się przejechać dystans 100 km. Jednak patrząc realnie, raczej nastawiałbym się na jakieś 70 km zasięgu. Trzeba również brać pod uwagę temperaturę powietrza oraz obciążenie skutera (z pasażerem czy bez). Zakładamy jednak, że nikt raczej nie jeździ skuterem elektrycznym przy minus 10 stopniach. Gdyby jednak okazało się, że zależy wam na większym zasięgu – nic prostszego – pod kanapą skutera przewidziano również miejsce na drugi akumulator, a wówczas realny zasięg powinien sięgnąć nawet 150 km. Rozwiązanie idealne dla chociażby dostawców pizzy. Tak, w Horwinie można też zamontować duży kufer dedykowany takiemu przeznaczeniu.

W praktyce jednak wasz dzień najprawdopodobniej będzie wyglądał tak: idziecie rano do garażu, odłączacie ładowarkę od skutera (lub bezpośrednio akumulatora, jeśli ładujecie go w mieszkaniu), macie do dyspozycji 100% pojemności i spokojnie jedziecie do biura, gdzie dla świętego spokoju ponownie podłączacie skuter do prądu. Nie macie na to ochoty? Nic nie szkodzi, bo na pewno spokojnie wrócicie do domu na jednym ładowaniu, zwłaszcza, że w skuterze działa też funkcja rekuperacji, czyli odzysku części energii, podczas gdy hamujecie i nie używacie „gazu”. Koszty ładowania zależą od wielu czynników, bo możecie mieć różne taryfy, panele słoneczne na dachu czy nawet prywatną elektrownię wiatrową, ale średnio można założyć, że koszt przejechania 100 km wyniesie około 3 zł. To mniej niż obecnie cena studenckiego biletu ZTM w Warszawie.

Można z prawkiem kategorii B

horwin
Poza możliwością jazdy na kategorii B, skuterem Horwin pojeździcie na kategorii AM (fot. EVP)

Na pewno zapytacie, czy można tym jeździć na „samochodowe” prawo jazdy. Zdecydowanie można, tyle że trzeba już mieć co najmniej 3-letnie doświadczenie za kierownicą auta. Wówczas musicie tylko zainwestować w obowiązkowy kask i… to wszystko. Możecie legalnie wyruszać na podbój zakorkowanego miasta, bo Horwin jest właśnie stworzony do takich warunków. Jeśli jednak nie posiadacie odpowiedniego prawa jazdy, nie martwcie się, gdyż Horwin występuje też jako motorower, czyli taki, do prowadzenia którego wystarczy albo sam fakt ukończenia 18 lat przed datą 19 stycznia 2013 (czyli urodził się przed 19 stycznia 1995 roku), lub ma odpowiednik dawnej karty motorowerowej, czyli kategorię AM. Wówczas prędkość maksymalna sięgnie przewidzianych 45 km/h.

Ile to kosztuje Horwin EK3?

elektryczny skuter
Ceny startują od 18 900 złotych (fot. EVP)

Opisywany model EK3 możecie kupić w cenie 18 900 złotych, przy czym istnieje ciekawe rozwiązanie, by obniżyć cenę skutera elektrycznego o nawet 4000 złotych. Wystarczy skorzystać z rewolucyjnego programu rządowego przeznaczonego pojazdom elektrycznym, a dystrybutor elektrycznych motocykli i skuterów marki Horwin, pomoże załatwić wszelkie formalności z tym związane. Są też inne korzyści płynące z posiadania elektryka: legalne poruszanie się wybranymi buspasami w miastach czy parkowanie bez opłat, chociaż dla Horwina EK3 zawsze znajdzie się kawałek wolnego miejsca.

Czy elektryczny Horwin jest po prostu zwykłym zamiennikiem skutera wymagającego tankowania na stacji benzynowej? Oczywiście, że nie. Na razie nie ma jeszcze technologii pozwalającej na doładowanie baterii w czasie potrzebnym do zatankowania paliwa. Natomiast jest wartą rozważenia, nowoczesną alternatywą do miasta, a gdy raz posmakujecie jazdy tym czy innymi elektrykami, jest duża szansa, że staniecie się fanami jednośladów na prąd.

Total
0
Shares