Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Nowy podatek dla kierowców aut spalinowych

Nowy podatek dla kierowców aut spalinowych zacznie obowiązywać najprawdopodobniej od końca 2024 roku. Kto najmocniej oberwie po kieszeni?
Auto spalinowe - nowy podatek dla kierowców takich aut wkrótce
Już w 2024 kierowcy aut spalinowych zapłacą więcej tylko za posiadanie samochodu (fot. Ody_Stocker / Shutterstock)

Unia Europejska szykuje zmotoryzowanym nowy podatek dla kierowców aut spalinowych. Posiadacze samochodów z napędem spalinowym będą zobowiązani do uiszczenia opłat zależnych od normy Euro, jaką spełnia ich pojazd. Zasada jest prosta, im nowszą normę Euro dany samochód spełnia, tym opłata ma być niższa. Oznacza to, że najwięcej zapłacą posiadacze najstarszych aut z silnikami spalinowymi. Z podatku zwolnione zostaną jednak pojazdy zabytkowe. Tym samym, najmocniej po kieszeni dostaną najbiedniejsi. Osoby, których nie stać na nowe, oszczędne i spełniające najnowsze normy Euro pojazdy i jednocześnie ci, których pojazdy nie kwalifikują się do uznania ich za zabytki. Zresztą procedury przekształcenia starego pojazdu w zabytkowy zostały w ostatnim czasie mocno utrudnione. Społeczna sprawiedliwość podatków staje się zatem jeszcze większą fikcją.

Nowy podatek dla kierowców – o co chodzi?

nowy podatek dla kierowców ma ich zachęcić do przesiadki na samochody elektryczne
Nowy podatek dla kierowców ma ich zachęcić do przesiadki na samochody elektryczne. Naszym zdaniem najlepszą zachętą będzie obniżenie cen za pojazdy elektryczne i rozbudowa infrastruktury ładowania (fot. Shutterstock)

Nowy podatek ma pomóc w przejściu europejskich gospodarek na transport zeroemisyjny. Tak w skrócie. Ogłoszony już jakiś czas temu zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych w Europie od 2035 roku to najwyraźniej za mało, samochody elektryczne są wciąż sporo droższe od spalinowych odpowiedników, zatem trzeba technologii “pomóc”.

Aktualnie sytuacja wygląda tak, że nowy podatek ma wejść w życie w czwartym kwartale 2024 roku i początkowo ma mieć on formę jednorazowej opłaty za auto spalinowe. Dokładna wartość tej opłaty nie jest jeszcze znana, choć pojawiają się różne szacunki (o czym za chwilę). Wiadomo jedynie, że kwota jaką posiadacz auta spalinowego będzie musiał uiścić, ma ściśle zależeć od normy Euro, jaką dany pojazd spełnia. Im ta norma jest starsza, tym kwota jednorazowej opłaty będzie wyższa. To jednak niestety nie koniec.

Najpierw jednorazowo, później cyklicznie

samochód kompaktowy koszty eksploatacji, pieniądze, bilon, kluczyk
Początkowo, pod koniec 2024 opłata ma być jednorazowa, ale od 2026 roku będzie pobierana co roku.(fot. Shutterstock)

Od drugiego kwartału 2026 roku wspomniana opłata przekształci się de facto w uiszczany co roku nowy podatek od aut spalinowych. Jakiego poziomu należy się spodziewać? Tego niestety nie wiadomo, bo na chwilę obecną brak jest jakichkolwiek wzorów, wytycznych, czy kalkulatorów, które pozwoliłyby taki podatek wyliczyć dla konkretnego modelu pojazdu. Niektórzy straszą, że podatek ten może kosztować nawet kilka tysięcy złotych rocznie za pojazd spełniający np. normę Euro 3. Podkreślamy jednak, żeby nie wpadać w panikę, bo obecnie nie ma żadnych merytorycznych podstaw, by rzetelnie ów podatek obliczyć. W przestrzeni publicznej dostępne są informacje, jakoby do wyliczenia kwoty jednorazowej opłaty (w 2024 roku), a później corocznego podatku (od 2026 roku) wykorzystywana była nie tylko norma Euro, ale też poziom emisji CO2 i tlenków azotu, które to wartości są dziś znane na podstawie danych homologacji każdego modelu pojazdu.

Pewną odpowiedzią może być obserwacja innych państw UE, w których podobne obciążenia podatkowe kierowców już obowiązują. Zatem w innych krajach członkowskich, w których podobne opłaty już obowiązują, wartość podatku wynosi minimum kilkaset złotych (w przeliczeniu z euro), niekiedy przekracza ok. 1000 zł. Jednak w żadnym z państw UE, w których na kierowców nałożono już analogiczne obciążenia podatkowe wynikające wyłącznie z użytkowania samochodu z napędem spalinowym, nie ma mowy o kwotach – w przeliczeniu – wynoszących kilka czy nawet kilkanaście tysięcy (tak, takie “straszenie” też widzieliśmy w Sieci) złotych rocznie. Na przykład w Niemczech właściciel przeciętnego 10-letniego diesla emitującego ok. 130 g CO2 na kilometr opłata wynosi nieco ponad 180 euro (czyli nieco ponad 800 zł).

Nowy podatek dla kierowców – Polacy mogą się czuć rozgoryczeni

Sejm Rzeczypospolitej
Rząd wbrew zapewnieniom wprowadził nową ustawę podatkową pod koniec 2022 roku (fot. Maciej Matlak / Shutterstock.com)

Kierowcy w Polsce mogą czuć rozgoryczenie, bo jeszcze w ubiegłym roku polski rząd zapewniał zmotoryzowanych, że nie zostanie wprowadzona żadna nowa forma opłat dla posiadaczy aut. Niestety, delikatnie rzecz ujmując, było to wprowadzenie społeczeństwa w błąd, bo takim twierdzeniom zaprzecza fakt, że już 25 listopada 2022 roku podpisana została nowa ustawa podatkowa, w ramach której przewiduje się objęcie pojazdów spalinowych nowym podatkiem.

Zresztą, nie trzeba być geniuszem, by wywnioskować, że taka sytuacja musiała nastąpić prędzej czy później. Skoro cała UE dąży do zmniejszenia emisji CO2 i wiele państw nałożyło już obciążenia podatkowe na kierowców aut spalinowych, musiało to nastąpić również w Polsce.

Kto zapłaci? Niemal wszyscy zmotoryzowani

Autostrada w okolicach Poznania
Nowy podatek zapłaci niemal 100 procent kierowców w Polsce.(fot. Shutterstock)

Flota samochodów w Polsce, mimo rozwijającej się elektromobilności wciąż pozostaje przede wszystkim spalinowa. Według danych statystycznych po polskich drogach porusza się obecnie ponad 19,7 miliona samochodów osobowych. To liczba po wyeliminowaniu z bazy CEPiK pojazdów “archiwalnych”. Chodzi o formalnie zarejestrowane, ale od dawna nie aktualizowane auta. Z tej olbrzymiej liczby jedynie 45 198 samochodów to auta wyłącznie elektryczne. To dane z końca września br. wg Licznika Elektromobilności prowadzonego przez PSPA. Tym samym samochody elektrycznie nie stanowią nawet 1 procenta floty aut osobowych na polskich drogach. Zatem nowy podatek zapłaci ponad 99% kierowców.

A co z hybrydami plug-in, które mogą przejeżdżać krótsze dystanse bez emisji spalin? Ich właściciele mogą zniwelować zużycie paliwa i emisję spalin niemal do zera. Podróżując wyłącznie na krótkich dystansach i ładując auta. Niestety, posiadacze takich aut nie mają co liczyć na taryfę ulgową. Hybrydy plug-in posiadają silnik spalinowy i również będą podlegać nowemu opodatkowaniu. Choć ich kierowcy zapłacą z całą pewnością niższą kwotę niż użytkownicy ponad 10-letnich diesli.

Nowy podatek dla kierowców – jak stare auta jeżdżą po kraju?

VW Passat B5
Posiadaczy tak starych modeli jak Passat B5 nowy podatek raczej nie zachęci do przesiadki na samochody elektryczne. Ludzie jeżdżą tak starymi samochodami głównie dlatego, że na nowsze ich nie stać.(fot. materiały prasowe)

Według danych statystycznych średni wiek samochodu w Polsce to 15,88 roku. 16 lat temu, w 2007 roku obowiązywała w UE normal Euro 4, która weszła w życie w 2006 roku. Normy Euro mają być istotnym czynnikiem wpływającym na koszt obciążenia podatkowego, jaki czeka kierowców aut spalinowych w Polsce. Poniżej lista dat, od kiedy obowiązywały poszczególne normy Euro:

  • Euro 1 – od 1.01.1993;
  • Euro 2 – od 1.01.1997;
  • Euro 3 – od 1.01.2001;
  • Euro 4 – od 1.01.2006;
  • Euro 5 – od. 1.01.2011;
  • Euro 6 – od 1.09.2016;
  • Euro 6c – od 1.09.2018;
  • Euro 6d TEMP (norma tymczasowa, nie wiadomo, czy będzie uwzględniana do obliczeń podatku) – od 1.09.2019;
  • Euro 6d – od 1.09.2021;

Jeszcze raz podkreślam. Wciąż nie wiadomo jak będzie obliczany nowy podatek. A także o ile droższą opłatę będą musieli ponieść kierowcy posługujący się autem spełniającym daną normę Euro. Trudno zatem dziś wyrokować, czy bardziej opłacalne będzie “zagryzienie zębów” i płacenie podatku pozostając przy swoim starym aucie. Czy może przesiadka na nowszy model spełniający nowszą normę (co będzie oznaczać obniżenie kwoty podatku). Jedno wiemy na pewno, posiadacza 20-letniego Passata w TDI, taki podatek na pewno nie zachęci do przesiadki na auto elektryczne. Przypominamy tylko, że najtańsze normalne, co najmniej czteromiejscowe auto elektryczne kosztuje od 106 900 zł. To siermiężna i spartańsko wyposażona Dacia Spring. Owszem, nadaje się do przemieszczenia się w mieście z punktu A do B przez kilkanaście minut, ale niewiele ponadto.

Total
0
Shares