Kiedyś czasy poniżej 4 sekund do pierwszej “setki” były zarezerwowane wyłącznie dla supersamochodów. Teraz ta granica się zaciera, ponieważ sportowe wersje popularnych aut jak BMW M5 (F90), Mercedes E63s czy SUV-y np. Jeep Grand Cherokee Trackhawk są w stanie uzyskać tzw. niskie 3 sekundy do 100 km/h. Dlatego obecnie od supersamochodów oczekuje się czegoś więcej, a tym czymś jest dwójka z przodu w kontekście przyspieszenia.
Lamborghini Aventador SVJ
Pomimo 9-letniego stażu na rynku Lamborghini Aventador wydaje się nie starzeć. Cały czas dla wielu może pozostać kwintesencją supersamochodu – jest niepraktyczny, posiada technologię pamiętająca poprzednią dekadę i ma “szpanerskie” otwierane do góry drzwi. Zaprezentowana w 2018 roku wersja SVJ wydaje się być przedłużeniem obecności Aventadora w salonach. Topowa odmiana supersamochodu od Lamborghini idzie mocno pod prąd w kontekście polityki dotyczącej emisji spalin. Do napędu wykorzystano wolnossące V12 o mocy 770 KM i 720 Nn momentu obrotowego. W ten sposób Lamborghini Aventador SVJ osiąga pierwszą “setkę” w 2,8 sekundy. Ten wynik jest imponujący, zwłaszcza że do przeniesienia mocy na wszystkie cztery koła wykorzystywana jest leciwa zautomatyzowana skrzynia biegów.
Porsche 911 (992) Turbo S
Spośród przedstawianych aut najnowsze Porsche 911 Turbo S o oznaczeniu 992 można nazwać wilkiem w owczej skórze. Wiele osób może pomyśleć, że to 911-tka jak każda inna. Tymczasem Turbo S zrobił spore zamieszanie. Jest to samochód, który łączy w sobie codzienną użyteczność, cechy auta gran turismo oraz sportowego. Porsche 911 (992) Turbo S osiąga pierwszą setkę w 2,7 sekundy. Co ciekawe, wiele testów pokazuje, że wynik jest powtarzalny, nawet przy trzeciej lub czwartej próbie z rzędu. To również 0,1 sekundy szybciej niż elektryczny Taycan Turbo S. Tak dobre osiągi to zasługa m.in. silnika typu bokser o pojemności 3.8 litra, który generuje 650 KM i 800 Nm momentu obrotowego. Cała moc trafia na wszystkie cztery koła.
Nissan GT-R
Ten samochód się chyba nie starzeje. Nissan GT-R jest obecny na rynku dobre 12 lat i cały czas gra w wysokiej lidze jeśli chodzi o osiągi. Najnowsza odsłona GT-R’a oferuje przyszłemu nabywcy 570 KM, a to wszystko uzyskane dzięki podwójnie doładowanemu silnikowi V6 o pojemności 3,8 litra. Z pozoru mała jednostka jest w stanie “katapultować” japoński samochód od 0 do 100 km/h w czasie 2,7 sekundy. Warto dodać, że producent zaleca stosowanie paliwa 100-oktanowego, co pozwoli uzyskać dobre wyniki. Sporo testerów przekonało się, że uzyskanie dwójki z przodu nie jest takie łatwe. Średnio uzyskiwali oni 3,2 sekundy do 100 km/h. Nie zmienia to faktu, że Nissan GT-R jest wciąż tanią propozycją, która może rywalizować z supersamochodami. Podstawowa wersja została wyceniona na 527 tysięcy złotych.
Ferrari 488 Pista
Ferrari 488 Pista to broń skierowana m.in. w największego rywala, czyli Porsche 911 GT2 RS. Włoski samochód to następca kultowego 458 Speciale, które miało ostatnią wolnossącą V-ósemkę. Jak sama nazwa wskazuje Pista, czyli z j. włoskiego – “tor”, zdradza, że Ferrari jest stworzone do wyczynowej jazdy po specjalnych obiektach, takich jak chociażby północna pętla toru Nürburgring (Nürburgring Nordschleife). Doładowane V8 w Ferrari 488 Pista wytwarza 720 KM i 770 Nm momentu obrotowego. W ten sposób pierwsza setka na liczniku pojawi się po 2,85 sekundy. W przypadku włoskiej marki za takie osiągi trzeba słono zapłacić. Średnio na zakup Ferrari 488 Pista trzeba przygotować ok. 2 mln zł.
Bugatti Chiron
Następca kultowego Veyrona cały czas godnie reprezentuje francuską markę swoimi ponadprzeciętnymi osiągami. Bugatti Chiron to już klasa hiperaut, lecz warto o nim wspomnieć w kontekście samych przyspieszeń. Do napędu francuski samochód wykorzystuje 8-litrowy silnik W16 o mocy 1500 KM, który jest wspierany czterema turbosprężarkami. Dlatego też czas od 0 do 100 km/h wynosi 2,4 sekundy. Dodatkowo samochód na specjalnych próbach pokazał, że jest w stanie rozpędzić się do 400 km/h w 32,6 s. Bugatti Chiron jest tak absurdalnie drogie, że łączna suma wcześniej wymienionych aut nie ma co się równać z ceną za francuski hipersamochód, która waha się między 13-15 mln złotych.