Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Co Polacy sądzą o bezpieczeństwie aut elektrycznych?

Škoda Enyaq iV 60 (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Škoda Enyaq iV 60 (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Polacy wierzą, że samochody elektryczne są tak samo bezpieczne, jak spalinowe. Ta kwestia nie budzi naszego niepokoju, dowodzą badania.

Ankietowani uważają, że auta z napędem elektrycznym są tak samo bezpieczne jak samochody z napędami konwencjonalnymi. Poprawnie wskazują też, że główną przyczyną wypadków są błędy kierowców, a nie czynniki techniczne, związane z pojazdem.

Najnowszy raport InsightOut Lab i Volkswagena został poświęcony kwestii bezpieczeństwa w samochodach elektrycznych (BEV ang. Battery Electric Vehicles). Media relatywnie często informują o wypadkach z ich udziałem. W ten sposób może powstawać wrażenie, że samochody elektryczne są mniej bezpieczne niż auta z napędami konwencjonalnymi. Jednak ankietowani zgodnie z rzeczywistością wskazują, że tak nie jest.

„Elektryki” w testach bezpieczeństwa na „piątkę”

Z testów bezpieczeństwa, przeprowadzanych przez niezależne instytuty badawcze wynika, że pojazdy elektryczne są co najmniej tak samo bezpieczne jak auta o napędach konwencjonalnych. Euro NCAP, organizacja zajmująca się oceną bezpieczeństwa nowych pojazdów, testuje zarówno auta elektryczne, jak i te ze silnikami spalinowymi. Z testów wynika, że poziom bezpieczeństwa nie zależy od rodzaju napędu. Wśród aut elektrycznych i hybrydowych w latach 2018-2021 tylko 4 modele na 44 oceniono na 3/5 gwiazdek. Natomiast 34 uzyskały maksymalną notę.

W badaniu Volkswagena i InsightOut Lab ponad 40 proc. ankietowanych zgodnie z prawdą sądzi, że auta elektryczne są tak samo bezpieczne jak samochody z napędami konwencjonalnymi. Jednocześnie aż 1/3 respondentów nie ma opinii w tej sprawie. Osoby, które nie doceniają, albo przeceniają bezpieczeństwo w BEV należą do mniejszości.

W 2019 r. firma DEKRA, specjalizująca się w audytach bezpieczeństwa, we współpracy z naukowcami z uniwersytetu w Göttingen przeprowadziła testy bezpieczeństwa dwóch popularnych modeli aut elektrycznych. Zderzenia miały miejsce przy wyższych prędkościach niż standardowo w takich testach. Mimo tego BEV zachowały poziom bezpieczeństwa równy samochodom z napędami konwencjonalnymi. Systemy wysokiego napięcia w „elektrykach” podczas wypadku zostały wyłączone, a baterie pomimo deformacji nie zapaliły się.

Niewielu słyszało o wypadku z udziałem auta elektrycznego

Z raportu Komendy Głównej Policji Wypadki drogowe wynika, że w 2020 r. liczba samochodów osobowych na polskich drogach nieznacznie przekraczała 25 mln sztuk. Wśród nich, jak podaje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), było 18 875 pojazdów elektrycznych (BEV i PHEV). Auta ładowane z gniazdka na koniec 2020 r. stanowiły więc 0,075 proc. pojazdów zarejestrowanych w naszym kraju.

Komenda Główna Policji podaje, że w 2020 roku odnotowano 23 540 wypadki oraz 382 046 kolizje drogowe. Skoro na polskich drogach auta elektryczne wciąż są w mniejszości, można założyć, że wypadków z ich udziałem również jest zdecydowanie mniej. Brakuje jednak badań na ten temat. Dostępne są ogólnikowe komunikaty różnych instytucji, z których trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski.

Z jednej strony skandynawscy ubezpieczyciele, np. Topdanmark, wskazują, że BEV biorą udział w zdarzeniach drogowych o 20 proc. częściej niż auta z innymi napędami. Ale z drugiej strony z danych amerykańskiego Insurance Institute for Highway Safety wynika co innego. W latach 2011-2019 roszczeń odszkodowawczych, obejmujących kierowców i pasażerów BEV, było 40 proc. mniej niż w przypadku tych samych modeli aut z napędami konwencjonalnymi.

Z badania InsightOut Lab i Volkswagena wynika, że 1/3 ankietowanych w ciągu ostatnich 3 miesięcy widziała na drodze wypadek albo była świadkiem działania policji lub straży pożarnej po takim zdarzeniu. Natomiast zaledwie 1 na 10 ankietowanych słyszał lub czytał o wypadku z udziałem auta elektrycznego. Wynika stąd, że wypadki BEV jako temat medialny raczej nie cieszą się dużym zainteresowaniem odbiorców, a na pewno nie zapadają im w pamięć.

Wypadki to najczęściej wina kierowców, a nie samochodów

W przywoływanych wyżej wypowiedziach przedstawiciele firm ubezpieczeniowych zwracają uwagę, że incydenty z udziałem BEV najczęściej nie mają poważnego charakteru. Ich przyczyną często są np. nieostrożne manewry na parkingu. Wynikają zaś z faktu, że samochody elektryczne błyskawicznie reagują na dotknięcie pedału gazu.

Komenda Główna Policji udostępnia szczegółowe statystyki tylko w odniesieniu do wypadków. Podobnie jak w przypadku incydentów z udziałem BEV, ich główną przyczyną są zachowania kierowców. W 2020 r. winę za 20 999 wypadków, czyli 89 proc. wszystkich tego rodzaju zdarzeń, ponosili kierujący pojazdami.

Ponad połowa ankietowanych uważa, że główną przyczyną wypadków są błędy kierowców. Natomiast 1 na 5 respondentów wskazuje nieuwagę kierowcy, spowodowaną rozmową przez telefon lub pisaniem SMS. 11 proc. badanych sądzi, że główną przyczyną wypadków jest zbyt duże przyspieszenie pojazdu. Pozostałe czynniki wskazywane są dużo rzadziej. Warto również zwrócić uwagę, że tylko 7 proc. ankietowanych nie wyraziło swojej opinii w tej sprawie.

Jeśli chodzi o główną przyczynę wypadków w Polsce, opinie respondentów są zgodne z danymi statystycznymi. Według Komendy Głównej Policji w 2020 roku główną przyczyną wypadków spowodowanych przez kierowców było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu. Miało miejsce 5 708 takich sytuacji, czyli 27 proc. wszystkich wypadków. Kolejną przyczynę wypadków stanowiło niedostosowanie prędkości do warunków ruchu. Takich sytuacji odnotowano niemal równie wiele – 5 516, czyli 26 proc. wszystkich wypadków. Bezpośrednią przyczyną zaledwie 64 wypadków, czyli 0,27 proc. wszystkich, była techniczna niesprawność pojazdu. Najczęściej pojawiającym się problemem był niewłaściwy stan oświetlenia oraz ogumienia.

Total
0
Shares