Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Figoni & Falaschi. Estetyka Art Deco

fot. RM Sotheby’s

Dzieła francuskiej manufaktury nadwoziowej Figoni & Falaschi należą do niewielkiej grupy historycznych pojazdów, które bez wahania można nazwać rzeźbami na kołach. Zmysłowo opływowe kształty i przesadne ornamenty – dlatego twórca marki Jaguar, Sir William Lyons, powiedział o tych samochodach, że są “zdecydowanie nieprzyzwoite”.

Figoni. Giuseppe, który stał się Josephem

Figoni Carrossier
Tabliczka znamionowa Figoni na Alfie Romeo jeszcze przed powstaniem Figoni & Falaschi (fot. pinterest)

Giuseppe Figoni urodził się w 1891 we włoskiej miejscowości Piacenza. Gdy był jeszcze małym dzieckiem, rodzice przeprowadzili się do Paryża. Tamże właśnie włoski emigrant w wieku lat czternastu został czeladnikiem w jednym z zakładów, wytwarzających towarowe wozy konne. Wystarał się o francuskie obywatelstwo i, starając się wypełnić obowiązek wobec przybranej ojczyzny, zgłosił się do wojska. W czasie pierwszej wojny światowej walczył na froncie – niestety niewiele wiadomo o tym okresie w jego życiu. Armię francuską opuścił, spędziwszy w sumie siedem lat w mundurze. Oficjalnie otworzył swoją własną firmę, Carrosserie Automobile, w 1923 roku, ale według niektórych źródeł działała ona już wcześniej. Joseph Figoni, bo tak się nazywał od momentu uzyskania francuskiego obywatelstwa, początkowo tylko naprawiał nadwozia samochodowe; gdy poczuł się pewniej, zaczął je przerabiać na zlecenie, a od 1925 roku tworzył już samodzielne projekty.

Figoni & Falaschi. Początki

aerodynamika aut
Figoni – jak widać w kształtach nadwozi jego aut – zafascynowany był aerodynamiką samolotów (fot. RM Sotheby’s)

Zaczął od pracy z podwoziami marek Alfa Romeo, Delage, Delahaye, Bugatti, Panhard, Renault i Duesenberg, a dla znanej wówczas firmy Ballot zbudował aż 65 karoserii w latach 1925-1931. Ballot wystawił auto z nadwoziem Figoniego na salonie paryskim w 1927 roku – jeszcze nie miało seksownych obłości jego późniejszych dzieł, ale już wyglądało znakomicie. Figoniego fascynowała aerodynamika, a także technika budowy samolotów, co widać było w kształtach nadwozi, które tworzył już w poczatkach lat 30. Firma rosła w siłę i aby ją nadal rozwijać, Joseph Figoni założył spółkę z Ovidio Falaschim, który nie tylko zainwestował w przedsiębiorstwo, lecz także zajął się jego wszystkimi aspektami finansowymi.

Eksperymenty

Figoni nie bał się eksperymentów. Wypróbowywał nowe metody, współpracował z domami mody (fot. RM Sotheby’s)

Nowatorska była współpraca Figoniego z projektantami mody. Korzystał także z nowych rodzajów lakierów samochodowych, czyniąc z barw pełnoprawny składnik projektu nadwozia – upodobał sobie szczególnie nowe wtedy lakiery metaliczne, w których głównym składnikiem były rybie łuski. Pracował nad każdym nowym projektem w taki sam sposób: zaczynał od zgrubnych szkiców, a następnie do podwozia przymocowywał stalowe taśmy, wyginając je tak, by odpowiadały przyszłym kształtom kompletnej karoserii. Wypróbowywał różne rozwiązania, dopóki nie był w pełni zadowolony z efektu. Wtedy tworzono ramę z giętego drewna jesionowego, którą przyoblekano dopiero w zewnętrzne poszycie.

Spektakularne realizacje

Delahaye 135
Nadwozie Delahaye 135, które zaprezentowano w Paryżu w 136 roku, wpłynęło na wiele innych manufaktur produkujących karoserie (fot. RM Sotheby’s)

Jego pełne krągłości karoseria na podwoziu Delahaye 135 wywołała sensację na paryskim salonie w roku 1936; w sumie na tym samym podwoziu powstało 11 dzieł firmy Figoni & Falaschi, a styl wywarł wpływ na inne manufaktury karoseryjne. Kolejnym hitem z Boulogne-Billancourt (gdzie mieściła się siedziba przedsiębiorstwa) stał się wóz z 1937 roku, przepiękny pojazd na podwoziu Talbot Lago T150C SS, zainspirowany kształtem kropli wody (Goutte d’Eau), powstały na zamówienie indyjskiej maharani. Auto, przez wielu uważane za szczytowe osiągnięcie Figoniego, zbudowano w końcu w dziesięciu egzemplarzach, przy czym każdy nosił indywidualne cechy. Poza tymi wyjątkowo spektakularnymi realizacjami firma budowała także bardziej “zwykłe” nadwozia, na bazie różnych modeli marek Lancia, Chrysler, Voisin oraz Delage.

Talbot Lago T150C SS
Talbot Lago T150C SS, zainspirowany kształtem kropli wody (fot. RM Sotheby’s)

Koniec epoki manufaktur

Simca Sport
Simca Sport, to jedno z ostatnich większych zamówień manufaktury Figoni & Falaschi (fot. Wikimedia Commons)

Podczas okupacji Francji zakład został zarekwirowany na potrzeby niemieckiego przemysłu i produkowano w nim – według części relacji – elementy dla samolotów lub – według innych – chłodnice i grzejniki. Mniejsza o to, po zakończeniu wojny firma wznowiła działalność, tworząc między innymi nadwozia na bazie znów produkowanego Delahaye 135. Niektóre piękne, jak seria 18 sztuk stanowiącyh kopię zamówienia Thamiego el Glaoui, paszy Marakeszu, inne przesadnie naśladujące amerykańską modę. Niestety rynek samochodów budowanych na zamówienie topniał, produkcja się kurczyła, choć udało się zbudować trochę bardzo dobrych karoserii na podwoziach Delahaye oraz Talbot Lago 26. W 1950 roku Ovidio Falaschi się poddał i odszedł na emeryturę. Figoni jeszcze przez kilka lat wraz z synem utrzymał firmę na powierzchni, budując nieliczne auta na bazie podwozi Delahaye 235, Delage D6 czy Bentleya. Było jasne, że epoka wspaniałych samochodowych manufaktur dobiegała końca. Ostatnim bodaj większym zamówieniem stała się seria 500 sztuk samochodów coupe na podwoziu dość plebejskiego już auta Simca Sport, przeznaczonych na rynki Algierii i Tunezji. Gdy Simca odmówiła dostarczania kolejnych podwozi, firma Figoni & Falaschi dokonała żywota.

Ile kosztują dzieła Figoni & Falaschi?

Delahaye 175 S Coupé
Delahaye 175 S Coupé de Ville Aerodynamic z 1948 roku (fot. RM Sotheby’s)

W trakcie swojej działalności firma w sumie zbudowała 1150 samochodów, które dziś stanowią bardzo poszukiwane samobieżne dzieła sztuki albo – jak kto woli – świetne inwestycje. Najciekawsze i najrzadsze dzieła spółki Figoni & Flaschi osiągają na aukcjach ceny od 3 milionów dolarów w górę, przekraczając czasem nawet 6 milionów. Należy się spodziewać, że taniej już nigdy nie będzie.

Total
1
Shares