Najmniejszy crossover Hyundaia może mieć napęd alternatywny. Nie są to ogniwa paliwowe, nad którymi koreański koncern pracuje, a stary poczciwy gaz. Sprawdziliśmy, co ma do zaoferowania taka wersja.
Na rynku coraz mniej jest samochodów z LPG, które można kupić w salonie. Dacia, Renault i właśnie Hyundai, to w tej chwili ostatni gracze. Ciekawostką jest fakt, że instalacja dodawana do Hyundaia to wymysł importera. Mimo tego jednak samochód nie traci 5-letniej gwarancji. Cena instalacji to 5536 zł, sporo porównując to np. z Dacią, która fabryczne LPG ma w promocji za mniej niż tysiąc złotych. Samochód w wersji Smart kosztuje 79 200 zł. Auto które testowaliśmy było droższe, doposażono je w kilka gadżetów, dzięki czemu przekroczyło 90 tys. zł. W cenniku znajdziecie także samochód z doładowanym silnikiem 1.0 T/100 KM, który w wersji Smart kosztuje 83 800 zł (z manualem) lub 89 100 zł (właśnie z dwusprzęgłowym automatem). I to właśnie ta trzycylindrowa wersja 1.0 jest głównym konkurentem odmiany z LPG.
Słów kilka o instalacji
Autorem LPG do Bayona jest firma BRC. Ta instalacja LPG ma swoje plusy i minusy. Do tych pierwszych zaliczyć trzeba fakt, że BRC zaprojektowało ją tak, że nie ingeruje w metalowe elementy samochodu. Oznacza to, że części instalacji, które znajdziecie pod maską, przytwierdzone są do różnych stelaży, sama blacha jest nienaruszona. Ma to jednak także swój minus – zamiast pod klapką wlewu paliwa, korek LPG umieszczony jest w plastikowym zderzaku, gdzie jest wyraźnie widoczny. Niestety nie zintegrowano jej z komputerem auta. Spalanie na LPG, według wskazań, jest wyższe, ale i tak po porównaniu go ze stanem faktycznym wychodzą bzdury (zasięgu też nie należy traktować poważnie). Do tego o stanie zbiornika z gazem, informuje kapselek pomiędzy fotelami – zupełnie jakbyśmy sami założyli sobie ten gaz. Butla umieszczona w miejscu koła zapasowego oznacza zaś, że w bagażniku wozimy koło zapasowe. LPG w Hyundaiu ma jednak dwa spore plusy – według importera na gazie moc 84-konnego silnika wzrasta do 90 KM. Do tego mamy dwa zbiorniki (ten na LPG ma realnie 35 l), co przy spokojnej jeździe pozwala na jednym tankowaniu gazu i benzyny zrobić z 1000 km. No właśnie, ale jak to jest z tym spalaniem?
Prawdziwe testy spalania Bayona z gazem
Hyundaiem udało mi się zrobić dwie dość dalekie trasy, a także sprawdzić jak wygląda jego spalanie w mieście. Za każdym razem w jedną stronę jechałem na LPG, a wracałem na benzynie. W mieście również testowałem auto na oby paliwach. Od razu napiszmy, że to właśnie miejski test ma w przypadku tego modelu największe uzasadnienie, bo Bayon z silnikiem MPI ma tylko pięć biegów. Przy 120 km/h na „piątce” jedziemy tu prawie z czwórką na obrotomierzu, czyli dość głośno i niezbyt dobrze dla silnika. Zacznę więc od spalania w mieście – przy dość pustej Warszawie na prawie 50-kilometrowej trasie Bayon spalił 7,2 l LPG na 100 km i 0,5 l benzyny (doliczam je, bo na zimno Bayon jeździe najpierw na benzynie; w trasie zaś minimalne spalanie benzyny na początku, ma dużo mniejszy wpływ na koszty). Spalanie klasycznego paliwa wyszło mi 5,7 l. W trasie przy spokojnej jeździe z niewielką liczną bagażu – spalanie LPG udawało się utrzymać na poziomie 7 litrów, a benzynę na 5,2. Przy trzech osobach i wypełnionym po brzegi bagażniku – wzrosło ono o około litr w jednym i drugim przypadku. LPG jest w tej chwili średnio opłacalne, bo przy miejskiej eksploatacji koszt 5,5 tys. zł za instalację zwróciłby się po około 110 tys. km (realna różnica na korzyść gazu, wychodzi ok. 5 zł na 100 km). Nikt raczej małym autem tak dużo po mieście nie jeździ. Stąd też na początku pisałem o tym, że trzycylindrowa, 100-konna wersja jest realną alternatywą dla odmiany MPI. Różnice w cenach są niewielkie zwłaszcza, gdy korzystacie z którejś z form finansowania, a jest ona dużo bardziej uniwersalna, bo w trasie dużo lepiej się nią jedzie, przy minimalnie wyższych kosztach podróży.
A może Hyundai Bayon 1.2 bez LPG?
A może warto zainteresować się zwykłą benzynową wersją 1.2 MPI bez instalacji LPG? Ceny takiego auta zaczynają się od 68 200 zł. Naszym zdaniem jest to dobry wybór, pod warunkiem jednak, że szuka się samochodu do miasta. Nie to, żeby z tyłu było za mało miejsca w trasę – nam bez problemu udało się pojechać w trzy osoby, z psem i bagażami do Sopotu i z powrotem. Większym problemem jest sam silnik. Oczywiście można zaakceptować jego dość głośną pracę i nie przekraczać 120 km/h, ale mam wrażenie, że do takiej jazdy dużo lepsza byłaby wersja 1.0 T, która ma przyzwoitą elastyczność. W Bayonie 1.2 MPI zwykle niewiele się dzieje po naciśnięciu pedału gazu, chyba że ostro zredukujemy. W mieście tego typu jazda jest dużo bardziej możliwa i mały crossover Hyundaia nie odstaje bardzo od innych pojazdów.
Podsumowanie
Gdybym szukał uniwersalnego Bayona, wybrałbym odmianę trzycylindrową – 1.0T. Gdybym jednak chciał samochód do miasta – podstawowa wersja tego modelu jest dobrym pomysłem. Niestety 5,5 tys. zł za LPG to za dużo, żeby ten zakup miał większy sens przy dzisiejszych cenach gazu. Inna opcja? Promocja na zakup instalacji jak w Dacii.