Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Hyundai Tucson Hybrid 230 KM FWD N-Line – bardziej rodzinny niż sportowy – TEST PL

Hybrydowy Hyundai Tucson to mocna propozycja wśród kompaktowych SUV-ów. Sprawdzamy 230-konną wersję z napędem hybrydowym.
Hyundai Tucson Hybrid N-Line - testowany egzemplarz (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Hyundai Tucson Hybrid N-Line – testowany egzemplarz (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)

Hybrydowy Hyundai Tucson to mocna propozycja wśród kompaktowych SUV-ów! Z pakietem N-line i hybrydą o mocy 230 KM wydaje się także nieco usportowiony, ale to usportowienie raczej na pokaz – bo Hyundai nie zatraca genów typowego auta rodzinnego na miarę XXI wieku.

Usportowiona wizualnie wersja N-Line Hyundaia Tucson (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Usportowiona wizualnie wersja N-Line Hyundaia Tucson (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)

Hyundai Tucson to jeden z ulubionych kompaktowych SUV-ów w Polsce. Kilka dni jazdy testowym samochodem, udowodniło mi, że tak dokładnie jest – bo Tucsony spotykałem niemalże na każdym kroku. Niestety ani jednego w topowej, a przy tym nieco usportowionej wersji N-line. A szkoda, bo wygląda ona zacnie – nieco ciemnych elementów z przodu i z tyłu, specjalne koła, znaczki N-line – nie za dużo, ale w sam raz. A do tego zmiany w kabinie, o których za chwilę. Warto na wstępie napisać, że taki samochód jak prezentowany to niemalże najdroższa wersja, bo za 198 900 zł. Droższe są już tylko odmiany AWD i plug-in. Podstawowy Tucson jest tańszy o 39 tys. zł, a to spora różnica. Czy warto dopłacać do hybrydy z ładnym wyglądem?

Hyundai Tucson – dobrze im to auto wyszło!

Liczne przetłoczenia, świetne felgi, Tucson w wersji N-Line wpada w oko (fot. Adam Włodarz / Automotyw.)
Liczne przetłoczenia, świetne felgi, Tucson w wersji N-Line wpada w oko (fot. Adam Włodarz / Automotyw.)

Poza wszystkimi zaletami rodzinnymi tego samochodu projektantom Hyundaia udało się przede wszystkim trafić w gusta ludzi. Nie jest to takie proste, bo zasadniczo większość kompaktowych SUV-ów ma podobną bryłę i szaleć to się tu nie da! Niby nic wielkiego się tu nie dzieje – tu jakieś przetłoczenie, tam ciekawe lampy do jazdy dziennej, to jakiś sportowy akcent i z nudnego auta do jazdy z punktu A do B, zrobiono samochód, który ludzie pożądają. To nie lada sztuka.

Pikanterii wyglądowi dodaje pakiet N – szkoda, że to najdroższa specyfikacja w cenniku, bo napisałbym – bierzcie ją w ciemno! Sporo dobrego napisać można także o wnętrzu. Pakiet N to w tym wypadku sportowa kierownica z czerwoną nitką. Do tego aluminiowe nakładki na pedały i przede wszystkim bardzo wygodne fotele obszyte alcantarą i sztuczną skórą. Na szczęście producent pohamował się przed tym, co zrobił w i30 N-line. Czyli przed zbyt wąskimi siedziskami z twardymi boczkami, które tęższych kierowców i pasażerów, męczyły w dalszych trasach.

Zaskakująco wygodne auto

Pas przedni modelu Hyundai Tucson N-Line to mocny, stylistyczny wyróżnik tego auta (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Pas przedni modelu Hyundai Tucson N-Line to mocny, stylistyczny wyróżnik tego auta (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)

W Tucsonie mimo pięknego wyglądu, fajnego zapachu, fotele są do tego wygodne, jedyne czego w nich brakuje to elektrycznej regulacji. Pamiętajmy, że to niemalże koniec cennika Hyundaia. Zresztą elektryki brakuje nie tylko w sterowaniu foteli, ale także w klapie bagażnika. Przez to okazuje się dość ciężka (chyba zawsze do tej pory testowałem Tucsony z elektryczną klapą). Wracając jednak do kabiny – wszystko w niej jest bardzo dobre. Poza piano blackiem w okolicach tunelu środkowego, oraz poza sterowaniem klimatyzacją. Tego ostatniego nie trzeba robić w komputerze pokładowym, ale dotykowy panel klimy to nie jest coś, w co się łatwo trafia i jakoś dobrze obsługuje. Do reszty nie mam żadnych zastrzeżeń, no może przydałoby się jeszcze, żeby Auto Hold się zapamiętywał! Niech jednak wady, nie przesłonią Wam zalet – jeśli szukacie dużej kabiny i świetnego wyposażenie – to Tucson!

Pod maską 230-konna hybryda

Hyundai Tucson Hybrid - pod maską mocna 230-konna hybryda (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Hyundai Tucson Hybrid – pod maską mocna 230-konna hybryda (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)

Prezentowana wersja nazywa się 1.6 T-GDI HEV i poznacie ją po napisie Hybrid na tylnej klapie. Wyjściowa moc czterocylindrowego silnika to 180 KM, jednak po dodaniu mu sporej dawki prądu, wóz dysponuje łączną mocą układu 230 koni. Tucson waży 1564 kg, czyli jak na dzisiejsze standardy jeszcze w miarę niedużo. Gdyby miał napęd na obie osie, to nie tylko więcej by kosztował, ale też jego masa wzrosła do sporych 1634 kg, jeszcze cięższy jest mocniejszy plug-in.

Dynamika

Niezależnie od napędu 230-konny Tucson ma zawsze 350 Nm osiąganych między 1500 a 4500 obr./min. Napęd na przednie koła naszej testówki przekazuje 6 biegowa klasyczna skrzynia automatyczna, która świetnie radzi sobie z doborem odpowiedniego przełożenia. Pierwsza i jedyna setka na liczniku Tucsona pojawia się po 8 sekundach (dane producenta). Jest to w zupełności wystarczające, bo ciężko o tym aucie myśleć w kategoriach sportowca – jest na to zdecydowanie zbyt duże. Producent podaje średnie spalanie na poziomie 5,5-5,9 l na 100 km. Jest to realna wartość, ale generalnie tylko podczas spokojnej jazdy w mieście. Ewentualnie na drogach z ograniczeniami do 90 km/h, oczywiście pod warunkiem częstego odpuszczania gazu i wejściu w tryb EV.

Spokojnie traktowany Tucson Hybrid zadowoli się niewielkimi ilościami paliwa (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Spokojnie traktowany Tucson Hybrid zadowoli się niewielkimi ilościami paliwa (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)

Niestety im większa prędkość, tym większy wir w baku. Testowym autem pojechałem na Górny Śląsk około 340 km w jedną stronę. Najpierw nocą przy około 16 st. C. Z maksymalnymi dozwolonymi prędkościami, czyli jakieś 2/3 trasy 140 km/h (autostrada A1), reszta 100-120. Wynik po trasie – 8,5 l na 100 km jest taki sobie. W drodze powrotnej postanowiłem oszczędzać. Rzadko przekraczałem 120 km/h, do tego większość trasy wiatr wiał w stronę Warszawy – wynik 7 l/100 km. Po trasie, gdy tylko wjeżdżałem do miasta i dodawałem w nim 20 km, średnie spalanie spadało o 0,2 l.

Podsumowanie

Zgrabny i funkcjonalny kokpit modelu Hyundai Tucson Hybrid N-Line (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Zgrabny i funkcjonalny kokpit modelu Hyundai Tucson Hybrid N-Line (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)

Tucson jest bardzo dobrym autem rodzinnym. Ma dużo miejsca w kabinie zarówno z przodu, jak i z tyłu. Ogromny kufer (616 l), prostą obsługę, wygodne zawieszenie, można tak wyliczać niemalże w nieskończoność. Odmiana N-line dobrze wygląda zarówno na zewnątrz, jak i w kabinie, ale nie jest zbyt sportowa. Nawet fakt, że ma 230 koni nie czyni z Tucsona sportowca. Jednak napęd o takiej mocy sprawia, że autem dobrze się jeździ w trasie. Szkoda jedynie, że przy prędkościach autostradowych, Tucson nie jest zbyt oszczędny. Co innego w mieście i na bocznych drogach.

Hyundai Tucson – plusy:

Świetne fotele wersji N-Line to jeden z mocniejszych atutów testowanego wariantu Hyundai Tucson (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Świetne fotele wersji N-Line to jeden z mocniejszych atutów testowanego wariantu Hyundai Tucson (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
  • wygląd
  • świetne fotele N-line
  • ogromna kabina i bagażnik
  • napęd hybrydowy dający duże oszczędności do 90 km/h

Hyundai Tucson – minusy:

Dotykowy panel klimatyzacji to słabszy punkt ergonomii tego modelu (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
Dotykowy panel klimatyzacji to słabszy punkt ergonomii tego modelu (fot. Adam Włodarz / Automotyw.com)
  • spore spalanie przy prędkościach autostradowych
  • obsługa klimatyzacji
  • piano black w tunelu środkowym
  • brak pamięci Auto Holdu
Total
0
Shares