Japońskie modele na rynek wewnętrzny posiadają zazwyczaj nadwozia sedan lub coupe. Kombi kojarzą się raczej z popularnymi modelami, które oferowano na całym świecie. Toyota Corolla z tym nadwoziem nikogo nie dziwi, a co powiecie na Nissana Glorię? Zapraszam na przegląd kilku ciekawych przypadków JDM-ów z nadwoziami typu „wagon”.
Po Drugiej Wojnie Światowej w Japonii nie brakowało samochodów kombi. Powstawały, bo było zapotrzebowanie na pojemne modele. Produkowano je w zasadzie do lat 90. ubiegłego wieku (niektóre nieco dłużej), ale z roku na rok ich liczba była coraz mniejsza. W użytkowaniu wyparły je kei-vany, które w niewielkim stopniu różniły się możliwościami przewozowymi, a były dużo tańsze w utrzymaniu, dzięki ulgom podatkowym. Dzisiaj nikt już nie pamięta, że były wersje kombi Nissana Skyline, do tego nawet na rodzimym rynku nie są one zbyt często spotykane, bo przez intensywną eksploatację, wiele z egzemplarzy skończyło na szrotach.
Nissan Stagea
Tym razem podaruję sobie pisanie o Skyline’ach kombi, bo już kilka razy o nich wspominałem. Generalnie to nadwozie było dostępne w modelach do końca lat 80. ubiegłego wieku (R31 miał je do końca produkcji, czyli do roku 1989!), najsłynniejsze „Skaje” (od R32 do R34) zostały go jednak pozbawione… Okazuje się, że nie do końca, bo w 1996 roku, Nissan powrócił do koncepcji szybkiego kombi na bazie swojego najsłynniejszego modelu z rynku JDM. Nie nazwał go co prawda Skyline, tylko Stagea. Model ten miał nawet swój dedykowany znaczek z małym jednorożcem. Dzisiaj rzeczywiście jest dość rzadko spotykany. Pierwsza z dwóch generacji, oznaczona symbolem WC34, oparta była w dużej mierze na modelu Skyline R33. Ponieważ często montuje się do niej przody z R34 (ten swap wcale nie jest taki prosty, jak by się mogło wydawać) wiele osób myśli, że Stagea to bardziej R34, ale nie jest to prawdą. Model miał napęd na tył lub częściej 4×4 (oczywiście ATTESA E-TS), a pod jego maską montowano jedynie benzynowe silniki RB (R6). Topowa Stagea miała 231 KM z RB25DET-a, była jednak wersja tuningowa Autech RS260 z RB26DETT, która dochodziła mocą do 280 KM. W 2001 roku Stagea doczekała się drugiej generacji (M35), którą oparto na G35 (Nissan Skyline/Infiniti G). Pod jej maską były jednak już tylko benzynowe silnik V6 (VQ). M35 posiadała nawet wersję uterenowioną, ale nikt jej nie chciał kupować.
Nissan Gloria/Cedric
Ten model Glorii niemalże od początku posiadał wersję z nadwoziem kombi. Pierwsze Glorie i bliźniacze Cedriki Wagon nie były jednak szczególnie ładne, moim zdaniem najlepiej wygląda wersja 330, którą Nissan produkował od 1975 do 1979 roku. W sieci jest ich niewiele, na drogach jeszcze mniej. Pół roku temu na internetowej grupie pojawiła się jedna z nich. Auto zostało znalezione w Wielkiej Brytanii i było bliźniaczym Datsunem 260C. Ten egzemplarz był co prawda do kompletnej odbudowy, do tego miał kierownicę z prawej strony, ale jak się okazuje, Nissan oferował to kombi na naszym rynku. W galerii możecie nawet zobaczyć Datsuna 260C właśnie z kierownicą z lewej. W tych modelach (Gloria/Cedric) przetrwało aż do… 1999 roku, kiedy to Nissan zakończył produkcję kanciastej generacji Y30 (wytwarzano ją równolegle z kilkoma kolejnymi generacjami, w tym z moją, bo była wykorzystywana do celów użytkowych).
Toyota Crown
Zaczęliśmy od dwóch modeli Nissana, ale Toyota też ma wiele aut JDM, które występowały w nadwoziach kombi. Najsłynniejszym z nich jest chyba Crown. Model ten w bardzo wielu generacjach miał nadwozia typu „użyteczne”. Zaczęło się już w 1959 roku od Toyopet’a Crown Station Wagon, skończyło zaś na generacji S170 (jeden egzemplarz mamy w Polsce), którą produkowano od 1999 do 2003 roku. Dodajmy, że Crown w dalszym ciągu jest produkowany. Co prawda obie wymienione generacje kombi, zarówno pierwsza, jak i ostatnia, nie były nigdy dostępne na europejskim rynku, pomiędzy nimi rozpościera się wiele Crownów u nas oferowanych. Znajdziecie je zarówno na rynku skandynawskim, jak i np. w Niemczech. Crowny kombi sporadycznie zdarzają się także w Polsce.
Toyota Corona
Był Crown (ang. korona) czas więc na pozycjonowaną o klasę niżej Coronę. Ten model również miał wersję kombi, w zasadzie od początku swojego istnienia (od drugiej generacji). W latach 50. jeszcze pod marką Toyopet posiadał bowiem takie nadwozie. Co ciekawe była to trzydrzwiowa odmiana, a więc wyraźny znak, że to, co się dzieje za przednimi fotelami, nie jest raczej przeznaczone dla ludzi, a bardziej dla ładunków. Podobnie było w trzeciej generacji modelu, gdzie nadwozie również było trzydrzwiowe (później już klasyczne, pięcio-). Swoją drogą ciekawe, czy jakieś kombi T40-T70 trafiły do Europy; odmiana czterodrzwiowa jest bowiem dość popularna (mamy kilka aut w Polsce), widziałem też coupe w Niemczech. Ostatnią generacją Corony z napędem na tył i nadwoziem kombi, była T30, którą produkowano do końca lat 70. Potem była mała przerwa i Toyota wróciła z kombi z napędem na przód, które konstrukcyjnie są tym, co u nas nosiło nazwę Carina lub Carina E.
To oczywiście nie koniec ciekawych japońskich samochodów z nadwoziem kombi. Wersje tego typu miał bowiem np. Datsun 510, była też Mazda Luce. Te dwa auta opiszę jednak przy innej okazji – pierwsze przy kultowych modelach Datsuna, a drugie przy nietypowych samochodach z silnikiem Wankla. Już dzisiaj zapraszam na te odcinki.