Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Mitsubishi ASX. Test, opinia, cena

czerwony Mistubishi ASX

Mitsubishi powoli wraca do gry o europejskiego klienta. Po latach przestoju wreszcie odsłania lepsze karty. Sojusz z Renault i Nissanem sprawił, że w ofercie Japończyków pojawiły się nowe modele stworzone na bazie Clio i Captura. To Colt i ASX. Występują w segmencie, który od lat świetnie się sprzedaje na Starym Kontynencie. Postanowiliśmy sprawdzić, co oferuje mocny crossover z miękką hybrydą i automatem.

Pierwsze wcielenie ASX-a trwało na posterunku przez 12 lat. To rekordowy czas w tym segmencie. Przeszło po drodze kilka liftingów i znajdowało w Polsce 2000-2500 klientów rocznie. Głównie tych konserwatywnych. Nowy model ma trafić do młodszej grupy.

Zwarta sylwetka

Czerwony Mitsubishi ASX jadący po drodze w Portugalii
Podobieństwo do francuskiego Captura jest uderzająca (fot. Mitsubishi)

Mitsubishi bazuje na modułowej płycie CMF-B. Wykorzystuje ją również Nissan i Mitsubishi. Pierwszym nośnikiem było natomiast najnowsze wcielenie Clio, które aktualnie przeszło modernizację. To samo czeka Colta i Captura, ale nie od razu (jesienią 2024). Aktualny model mocno wyróżniają okazałe reflektory LED i zgrabne proporcje dwubryłowego nadwozia. Jego długość to 423, a szerokość 180 cm. Rozstaw osi wynosi 264 cm. Prześwit to przyzwoite 17,5 cm. Więcej w tym segmencie nie trzeba. Tym bardziej że mamy do czynienia z autem jedynie z napędem na przednią oś.

Trochę ciasno w drugim rzędzie

Tylna kanapa Mitsubishi ASX
To nie jest potężny SUV, ale czwórce dorosłych powinno być w miarę wygodnie (fot. Automotyw)

W kategorii przestronności ASX nie należy do mistrzów segmentu B. Znacznie więcej miejsca znajdziemy w Skodzie Kamiq czy Citroenie C3 Aircrossie. Z drugiej strony, czworo dorosłych o wzroście do 185 cm nie będzie narzekać. Z przodu przestrzeń trochę ogranicza rozbudowany panel centralny z pojemnymi schowkami. Cieszy za to obecność otwieranego okna dachowego i przyzwoite materiały wykończeniowe. Te w górnej części deski są dość miękkie w dotyku. Reszta jest twarda, lecz solidnie spasowana. 

bagażnik Mitsubishi ASX
Regularny kształt bagażnika to duży plus (fot. Automotyw)

Co ciekawe, Mitsubishi ma tylną kanapę przesuwną, zatem bazowa pojemność bagażnika wynosi od 422 do 536 litrów. To czołówka w tej klasie. Ma też regularny kształt, przez co bez problemu zmieścimy w nim dwie, sporych rozmiarów walizki podróżne.

Niezłe multimedia i dość długa lista wyposażenia

multimedia ASX
Multimedia ustawione po francusku, czyli pionowo (fot. Automotyw)

Wystrój japońskiego crossovera to poprzednia generacja aut z francuskiej linii modelowej. Nie oznacza to, że już trąci myszką. Wręcz przeciwnie. Spodoba się miłośnikom analogowych rozwiązań. Część przełączników wyciągnięto na zewnątrz. Jednym przyciskiem obsłużymy Start&Stop, podgrzewane fotele, a za sprawą pokręteł będziemy zawiadywać automatyczną klimatyzacją jednostrefową. Wygodny w obsłudze jest również lewarek automatycznej skrzyni biegów. Dobrze leży w ręku, podobnie jak gruba, mięsista kierownica wielofunkcyjna. 

wskaźniki Mitsubishi ASX
Wirtualne wskaźniki to dziś norma (fot. Automotyw)

Przed oczami kierowcy wpisano zestaw wirtualnych wskaźników z niezbyt wyszukaną, ale czytelną grafiką. Centralny ekran o pionowej orientacji ma 9,3 cala. Łączy się ze smartfonami z Apple CarPlay oraz Android Auto. Wygląda wciąż dość świeżo, jednak niektóre ikony są niewielkich rozmiarów, przez co trudno w nie trafić na wyboistej drodze. Przeciętnie wypada też kamera cofania.

158 KM i dwusprzęgłowy automat

silnik
Widok spod maski nie jest zbyt estetyczny (fot. Automotyw)

W palecie ASX-a próżno szukać diesla. Był w pierwszej generacji całkiem udany 1.8 DiD. Do tego niezwykle oszczędny i całkiem dynamiczny. Zniknął bezpowrotnie. Dziś możemy wybierać pomiędzy benzyniakami. Bazowy, 1.0 o mocy 91 KM ma trzy cylindry i nadaje się głównie do miasta. Jest też klasyczna hybryda bazująca na wolnossącym motorze 1.6. Generuje 143 KM mocy systemowej i nie rozpieszcza dynamiką, za to niskim spalaniem w korkach aglomeracyjnych.

Spory udział w sprzedaży ma natomiast 1.3 M Hybrid trafiający również do Mercedesów. Zyskał układ miękkiej hybrydy, a w najmocniejszym wydaniu (158 KM) ma w standardzie dwusprzęgłową skrzynię EDC. Do tego doliczamy 270 Nm dostępnych od 1800 obr./min i otrzymujemy receptę na dynamiczne auto, postrzegane jeszcze 15-20 lat temu a kategoriach GTI.

Lekki i zwinny

Skrzynia automatyczna znacznie zwiększa komfort jazdy tym autem w mieście (fot. Automotyw)

ASX jest dość lekką konstrukcją. Waży około 1300 kilogramów i okazuje się zwinny podczas walki o centymetry w miejskiej dżungli. Dość ochoczo reaguje na dociskanie gazu, a skrzynia nie wykazuje zbyt dużej zwłoki przy wbijaniu kolejnych przełożeń. Ma ich siedem, co okazuje się wystarczające zarówno w mieście, jak i na autostradzie. Ponadto, jeśli korzystamy z maksymalnego potencjału, sprint do setki trwa 8,5 sekundy według producenta, a 9,4 sekundy według naszych pomiarów. Powyżej setki Japończyk równie żwawo współpracuje z prawą nogą kierowcy. Zadyszki dostaje dopiero w okolicy 150 km/h, by finalnie zatrzymać się na wartości 204 km/h. Niezależnie, czy podróżujemy w pojedynkę, czy zabierzemy na pokład dwie osoby z bagażem, elastyczność pozostaje na zadowalającym poziomie.

Niezbyt angażujące prowadzenie

To nie jest auto do przerzucania z zakrętu w zakręt, ale przewidywalny, rodzinny crossover (fot. Automotyw)

Chcąc poszaleć w zakrętach, musimy pamiętać, że to wóz z francuskim rodowodem. Układ kierowniczy jest dość precyzyjny, ale nie cechuje się celnością chirurgicznego skalpela, zwłaszcza w komfortowym ustawieniu. Sytuację poprawia moduł sportowy. Z drugiej strony, prowadzenie ASX-a jest na bardzo przyzwoitym poziomie. To przewidywalny i przyjemny samochód przy nieco bardziej agresywnym stylu jazdy. Zawieszenie trzyma auto w ryzach, chociaż na podziurawionej drodze staje się hałaśliwe i lekko nerwowe. To samo tyczy się pokonywania progów zwalniających. Lepiej faktycznie zwolnić. Dobrze oceniamy natomiast wyciszenie kabiny. Przy 140-150 km/h, możemy swobodnie prowadzić rozmowy z pasażerami drugiego rzędu, bez konieczności podnoszenia głosu.

Nie możemy zapominać o zużyciu paliwa. Układ miękkiej hybrydy działa sprawnie, ale tylko w mieście. Autostrada z prędkościami rzędu 140-150 km/h owocuje zapotrzebowaniem przekraczającym 8,5 litra. W mieście da się osiągnąć 9, ale bardziej prawdopodobne będą wyniki na poziomie 7-8 l. W spokojnej trasie zejdziemy do pięciu jednostek.

Konkurencja nie śpi

Konkurencja na rynku jest spora, ale ASX ma kilka atutów (fot. Mistubishi)

Francuski crossover nie ma łatwej sytuacji na rynku. Musi konkurować między innymi z Fordem Pumą, Volkswagenem T-Rokiem, Peugeotem 2008 czy Hyundaiem Koną. Ma jednak garść argumentów w postaci, chociażby przyzwoitych właściwości jezdnych, dużego bagażnika, dynamicznych jednostek benzynowych, niezłego wyposażenia i 5-letniej gwarancji.

Ostatni argument stanowi cena, a ta na tle rywali przedstawia się dość rozsądnie. 90-konny ASX 1.0 w podstawowej specyfikacji został wyceniony na 96 990 zł. Najmocniejszy wariant 1.3 z układem miękkiej hybrydy i w najbogatszej odmianie Instyle to wydatek na poziomie 143 990 zł. Niemało, ale wyposażenie tej odmiany jest kompletne. Jeśli spojrzymy na konkurencyjne modele w zbliżonych wariantach, dojdziemy do wniosku, że tanio już było.

Total
0
Shares