Renault zaprosiło nas na prezentację najnowszych modeli swoich popularnych samochodów użytkowych. Mieliśmy okazję pokonać kilka krótkich tras po Mazowszu zupełnie nowymi Renault Kangoo Van, Renault Express Van i Renault Trafic. Co nowego na pokładzie popularnych aut użytkowych francuskiej marki? Jakie wersje silnikowe? Jak to jeździ? Co potrafią nowe dostawczaki? Wiele pytań. Czas poznać odpowiedzi.
Auto dostawcze – przegląd rynku
Nowe dostawczaki – będzie elektryk, a także wersja na wodór
Renault ma w ofercie aut dostawczych cztery modele. Najnowsze Renault Master i Renault Trafic zadebiutowały na rynku w 2019 roku, natomiast teraz do oferty wchodzą nowe Renault Express Van i Renault Kangoo Van. Oprócz tego do cennika Renault trafią też nowe odmiany To co dziwi na pierwszy rzut oka, to oferowanie przez tego samego producenta aut, które na pozór (z zewnątrz) wydają się bardzo podobne (Express Van i Kangoo Van). Ale to samochody, dla różnej grupy klientów, o czym mieliśmy okazję się przekonać podczas jazd testowych. W planach Renault jest również wprowadzenie całkowicie elektrycznego modelu Renault Kangoo Van E-Tech z silnikiem o mocy 75 kW (102 KM), baterią o pojemności 44 kWh i zasięgiem 265 km, aż szkoda, że nie mieliśmy okazji wypróbować elektrycznej wersji tego małego dostawczaka (czas jego ładowania to od 42 minut na ładowarce DC 75 kW do 22 godzin z gniazdka 2,3 kW). Marka wprowadzi także elektrycznego Renault Mastera, w którym jednak zamiast baterii prądu do silnika dostarczać będą wodorowe ogniwa paliwowe. To jednak jest jeszcze przyszłość. Na razie przy braku (wciąż) stacji tankowania wodorem sens zakupu wodorowego auta w Polsce jest, delikatnie mówiąc, wątpliwy.. My natomiast mieliśmy okazję pokonać testowe trasy wozami ze spalinowym napędem, zacznijmy od pierwszego modelu, który prowadziliśmy.
Nowe dostawczaki – Renault Kangoo Van
Nowe Renault Kangoo Van nie jest dużym autem (w kontekście aut dostawczych), długość nadwozia tego samochodu to 4486 mm, natomiast maksymalna przestrzeń ładunkowa, jaką można uzyskać dzięki niezłym pomysłom to aż 3,9 m3 (3900 litrów). Dużo! Przy czym gdy nie zamierzamy składać siedzenia pasażera wynosi ona 3,3 m3. Ładowność standardowa tego modelu to 600 kg, ale dostępna jest też wersja o ładowności zwiększonej do 800 kg. Wszystkie użyczone przez producenta egzemplarze testowe zostały odpowiednio dociążone, na pace również i naszego auta tkwił taki oto ładunek:
Egzemplarz Renault Kangoo Van, z którego korzystaliśmy wyposażony był w silnik wysokoprężny Blue dCi 95 (o mocy 95 KM i 260 Nm momentu obrotowego). Moc ta przekazywana jest na koła przednie za pośrednictwem sześciobiegowej przekładni manualnej. Oprócz tego Renault oferuje jeszcze dwa warianty silników benzynowych 1.3 TCe (o mocy 100 i 130 KM), a także słabszego diesla 1.5 Blue dCi o mocy 75 KM.
Renault Kangoo Van – sprytna przestrzeń załadunkowa
Ciekawym, z punktu widzenia użyteczności nowego Kangoo Vana, rozwiązaniem jest system Open Sesame. Po pierwsze, drzwi po stronie pasażera otwierają się ekstremalnie szeroko (pod kątem prostym). Po drugie, po stronie pasażera auto jest pozbawione słupka B. W efekcie, w połączeniu ze zmyślnym systemem składania fotela pasażera otrzymujemy, zarówno bardzo szeroki otwór załadunkowy z boku auta (aż 1446 mm; Renault chwali się, że najszerszy w tym segmencie aut dostawczych), a także znaczne wydłużenie przestrzeni bagażowej (aż 3053 mm od obicia tylnych drzwi to deski rozdzielczej przed złożonym miejscem pasażera). Po złożeniu fotela pasażera kierowca jest chroniony przed ładunkiem za pomocą uchylnej i stabilnie mocowanej przegrody ze stalowej siatki. Ponadto w bagażniku można mieć specjalne uchwyty, które pozwolą pod sufitem przestrzeni bagażowej z prawej strony (po stronie pasażera) przewozić dłuższe przedmioty o szerokości do 550 mm i wysokości nie większej niż 190 mm – drabina się zmieści.
Renault Kangoo Van – schludny kokpit
Wewnątrz kabiny testowego egzemplarza, oprócz ekranu w konsoli środkowej (dotykowy, 8 cali przekątnej) w miejscu, gdzie zwykle w autach osobowych są lusterka wsteczne, a w dostawczych nie ma nic, znaleźliśmy jeszcze jeden ekran. To nie kamera cofania, bo obraz w tym górnym ekranie stale pokazuje co jest za samochodem. Kamera cofania też jest, ale gdy wrzuciliśmy wsteczny, obraz z niej prezentowany jest… na dolnym ekranie (tym w konsoli). Przerost formy nad treścią? Niekoniecznie, przynajmniej masz wybór. Niemniej – ponieważ kamera cofania stanowi wyposażenie opcjonalne – księgowa może uznać to za zbytek. Wykończenie wnętrza nowego Kangoo jest zaskakująco schludne.
Nie brakuje też mnóstwa schowków. Jest zamykany schowek przed kierowcą na desce rozdzielczej z gniazdkami USB i – opcjonalnie – z ładowarką indukcyjną, jest kieszonka np. na dokumenty w centralnej części, spora szuflada przed siedziskiem pasażera, głębokie kieszenie w drzwiach, czy schowek w podłokietniku. Nasz egzemplarz miał też fabryczne ramię na zamocowanie telefonu komórkowego po lewej stronie kierownicy. Tutaj plus za sprytne mocowanie tego ramienia – otwierając pokrywę schowka, łatwo można przenieść mocowanie telefonu na prawą stronię kierownicy.
Renault Kangoo Van – jazda
Użyczonym egzemplarzem Renault Kangoo Van pokonaliśmy testową trasę o długości niespełna 90 km. Przebiegała ona lokalnymi drogami województwa mazowieckiego. Drogi nie zawsze były równe, ale to pozwoliło “posłuchać” zawieszenia. Dociążony (ładunek + 2 nielekkie osoby) Kangoo bardzo sprawnie wybierał nierówności, a zawieszenie okazało się wystarczająco sprężyste, nawet na gorszych drogach nie było żadnego dobijania, z układu jezdnego nie dochodziły niepokojące dźwięki, auto zachowuje się też stabilnie w zakrętach. Skrzynia manualna działa dość precyzyjnie, choć z lekką gumowatością, która jednak nie jest problemem – to dostawczak, a nie auto sportowe. Dynamika? Wyprzedzanie innych aut na trasie jest jak najbardziej możliwe, ale oczywiście wymaga redukcji. Próba przyśpieszenia podczas jazdy z prędkością wyższą niż 80 km/h, na szóstym biegu, nie wywołuje żadnej reakcji wozu. Katalogowo 100 km/h Kangoo Van z tym silnikiem (Blue dCi 95) osiąga po 13,6 sekundy. Nie mogliśmy tego zweryfikować, trasę wyznaczono drogami, na których najwyższa dopuszczalna prędkość to – miejscami – 90 km/h. Deklarowany przez producenta apetyt na paliwo to 5,4 – 5,5 l oleju napędowego na 100 km. Podczas naszego testu średnie zużycie wyniosło zaledwie 5,2 l/100 km.
Nowe dostawczaki – Renault Trafic Combi
Kolejnym autem, jakie wpadło w nasze ręce był Renault Trafic Combi. Producent oferuje ten model z trzema wariantami dwulitrowego silnika wysokoprężnego 2.0 Blue dCi. Klienci mają do wyboru odmianę Blue dCi 110 (moc 110 KM) łączoną z sześciobiegowym manualem, kolejny wariant to silnik Blue dCi 150 (moc 150 KM) i tym razem rodzaj skrzyni można wybrać (albo manual 6b, albo automat EDC – my dostaliśmy manuala). Wreszcie najmocniejsza odmiana dwulitrowego diesla we francuskim busie to Blue dCi 170 (170 KM), który to silnik jest łączony już wyłącznie ze skrzynią automatyczną EDC. Auto oferowane jest w dwóch wariantach długości nadwozia, egzemplarz na zdjęciu ma standardową długość (L1H1) 5080 mm. Oprócz tego do oferty trafia też Renault Trafic Combi (L2H1) o długości 5480 mm. Ponadto producent wprowadził do oferty także wersję VIP, czyli Renault Trafic SpaceClass, w której dwa rzędy siedzeń wykończonych zauważalnie lepszymi materiałami, ustawione mogą być naprzeciw siebie. SpaceClass (dostępny także w wersji 6-osobowej) oferowany jest tylko z mocniejszymi dwoma dieslami, odmiana 110-konna nie jest w nim dostępna. Byłbym zapomniał – Renault proponuje wymagającym klientom jeszcze odmianę Trafic Spaceclass Escapade, w której w kabinie jest rozkładany stolik, a ponadto po jego złożeniu dwa rzędy siedzeń można przekształcić w łóżko o długości 190 cm.
Renault Trafic Combi – przestrzeń w kabinie
Trafic Combi jest 9-osobowym busem. Przesadnego komfortu tutaj nie ma, ale producent zadbał o drobne detale. Pomiędzy siedziskami są rozkładane niewielkie podłokietniki, w podsufitce dla każdego rzędu znajdują się regulowane manualnie nadmuchy klimatyzacji oraz oświetlenie.
Kierowca ma do swojej dyspozycji niezależny fotel, co rzutuje na przestrzeń na podwójnym siedzisku w pierwszym rzędzie – zmieszczą się tu mniejsze osoby niż na dwóch siedzeniach w rzędzie drugim lub trzecim. Do stanowiska pracy kierowcy nie mamy zastrzeżeń. Czytelne analogowe zegary z niewielkim ekranem pomiędzy nimi, manualna klimatyzacja, prosty w obsłudze ekran multimediów (ze wsparciem Android Auto i Apple Car Play – Kangoo van również obsługuje te rozwiązania). W naszym egzemplarzu źle był spasowany gumowy dywanik pod fotelem kierowcy (naciśnięcie sprzęgła podnosiło go i zasłaniał on przez chwilę pedał hamulca), ale po jego ręcznym przesunięciu było ok.
Renault Trafic Combi – jazda (zbyt krótka)
Mimo mocniejszej jednostki napędowej, katalogowe przyśpieszenia w Traficu Combi Blue dCi 150 z manualem (0-100 km/h w 13,6 s) są bardzo podobne do wcześniej opisanego Kangoo Vana. Auto nie zachęca do dynamicznej jazdy. Zawieszenie jest tu zestrojone przede wszystkim komfortowo – w końcu pasażerom ma być wygodnie. Ze względu na ograniczenia czasowe przejażdżka tym autem była zbyt krótka, by móc o wrażeniach z jazdy powiedzieć coś więcej. Przestrzeń bagażowa nowego, osobowego Trafica oferuje do 1800 litrów pojemności. Zużycie paliwa w naszej wersji silnikowej (dCi 150 z manualem) producent podaje na poziomie 7,1-7,9 l/100 km w cyklu mieszanym. My, w trakcie krótkiej jazdy uzyskaliśmy szóstkę z przodu, ale to nie jest miarodajny wynik ze względu na krótki czas jazdy i niewielką odległość oraz charakter trasy (w zasadzie wyłącznie drogi lokalne przez małe miasteczka i wsie).
Nowe dostawczaki – Renault Express Van
Ostatnim z nowych aut w gamie pojazdów użytkowych Renault był model Express Van. Najmniejszy, najtańszy, ale zaskakujący funkcjonalnością dostawczak, będący de facto zmodernizowaną Dacią Dokker (to widać, słychać i czuć – i nic w tym złego!). W tym modelu producent oferuje na rynku polskim cztery warianty napędowe. Mamy silnik 1.3 TCe o mocy 100 KM (benzyniak) oraz trzy warianty diesla 1.5 Blue dCi o mocy 75 i 95 KM. Dlaczego trzy, skoro tylko dwa poziomy mocy? Otóż 75-konna wersja diesla oferowana jest w dwóch wariantach, zwykłym oraz zwanym Ecoleader. Parametry (moce, momenty obrotowe, przyśpieszenie) są identyczne (odpowiednio: 75 KM, 220 Nm, 16,3 s.), ale w Ecoleader producent ograniczył prędkość maksymalną do 100 km/h, co wpływa na średnie zużycie paliwa w cyklu WLTP. Jedna istotna informacja: bazowy, najtańszy wariant Expressa nie ma klimatyzacji! Zatem uwaga dla księgowych, by pamiętali o tym i o zdrowiu pracowników, którym przyjdzie poruszać się zamawianym dostawczakiem.
Express Van jest skromniej wyposażony i ciaśniejszy od Kangoo Vana. Podczas jazdy naprawdę czuć różnicę. Choć nasz egzemplarz również był np. wyposażony w ekran pełniący rolę wirtualnego lusterka wstecznego, to obraz na nim prezentowany, był znacznie gorszej jakości niż w Kangoo. W pełnym słońcu niewiele było na nim widać. Nasz egzemplarz miał pod maską najmocniejszego 95-konnego diesla (wszystkie odmiany silnika w tym modelu łączone są ze skrzynią manualną). W tym wariancie narzekań na dynamikę specjalnie nie było. W trasie o podobnej charakterystyce, co w przypadku Kangoo Vana, Express zużył nam o 0,1 l/100 mniej. Nawet podczas pokonywania odcinka S8 zużycie, choć wzrosło, to wciąż mieliśmy szóstkę z przodu.
Renault Express Van – pojazd praktyczny
Choć komfortu w Expressie brak, praktyczności nie można mu odmówić: szeroko uchylne drzwi boczne (716 mm), długość przestrzeni ładunkowej (191 cm; po złożeniu siedzenia pasażera do 236 cm), drzwi tylne asymetryczne (w układzie 2/3 – 1/3; oba skrzydła otwiera się na 180 stopni) i przestrzeń ładunkowa od 3,3 do 3,7 m3. Mniej niż w Kangoo, ale wciąż bardzo dużo. Ładowność wersji z silnikiem benzynowym to 780 kg, odmiany z dieslem przewiozą do 650 kg. W standardzie mamy sześć obrotowych uchwytów mocowania ładunku w podłodze, opcjonalnie można zamówić też uchwyty w ścianach. Do tego wszystkiego jeszcze sporo schowków (48 litrów) w kabinie kierowcy.
Renault Express Van – jazda
Precyzja prowadzenia w tym modelu jest zauważalnie niższa, niż w Kangoo. Układ kierowniczy jest bardzo mocno wspomagany, kierownicą kręci się niezwykle lekko, a podmuchy generowane przez np. mijane TIR-y są – mimo obciążenia – wyraźnie odczuwalne. W Kangoo mamy system neutralizacji bocznych podmuchów (tzw. asystenta bocznego wiatru) – tutaj tego zabrakło. Co prawda w tym przypadku celem nie jest precyzja godna sportowego auta. Niemniej układ kierowniczy mógłby być bardziej “oporny”.
To Express, czy Kangoo? Mimo podobnych gabarytów, naszym zdaniem to auta użytkowe kierowane do różnych grup odbiorców. Robisz z kolegą wykończeniówkę (remonty) mieszkań? Po ciężkim dniu pracy nawet fotele w Expressie będą wydawały się komfortowe, a fakt, że przestrzeń bagażowa się trochę “przybrudziła” nie będzie przeszkadzał, tak jak w ładniejszym Kangoo, którego na remonty po prostu szkoda. Kangoo spisze się jako dostawca ostatniej mili, czy wóz specjalistyczny (dzięki przemyślanej bocznej przestrzeni auto może pełnić rolę mobilnego warsztatu). Express to wół roboczy, który pokochają księgowi (tanio!), a Kangoo polubią bardziej ci, którzy w samochodzie wykorzystywanym do pracy chcą mieć odrobinę przestrzeni dla siebie.
Nowe dostawczaki – ile to kosztuje?
Zacznijmy od cen modelu Express Van. Oto aktualny (od 10 czerwca) cennik tego auta:
Kangoo jest droższe, ale proszę pamiętać, że poniższe ceny dotyczą testowanej przez nas wersji Pack Clim Open Sesame (znacznie doposażonej i z opisanym sprytnym systemem szerokiego wejścia bocznego (bez środkowego słupka z prawej strony):
Nowy, osobowy Renault Trafic Combi:
I topowa “vipowska” wersja Trafica, czyli Renault Trafic Spaceclass: