Za nami weekend obowiązywania nowego taryfikatora. Na twitterze aż huczy od informacji o nowych karach, wybraliśmy dla Was co ciekawsze “rodzynki”. Warto zwrócić uwagę na to, że wielu komentujących nie widzi problemu w tym, że w terenie zabudowanym ktoś jedzie grubo powyżej 100 km/h, ale problemem jest wysokość mandatu.
Mandaty po nowemu, policja nie stosuje taryfy ulgowej
Policjanci bez zbędnych ceregieli prowadzili weekendowe patrole, rezultaty już są widoczne. Wiele komentujących poniższe wpisy na twitterze nazywa nowy taryfikator nowym podatkiem, padają również mniej wymyślne określenia, które nie nadają się do cytowania. My wiemy jedno – podatki trzeba płacić, mandaty zapłaci tylko ten, kto łamie przepisy – to naprawdę bardzo proste. Jesteśmy bardzo ciekawi czy nowy taryfikator faktycznie zredukuje liczbę zabitych na polskich drogach. Bo tak naprawdę o to właśnie chodzi. O bezpieczeństwo.
Warszawscy policjanci informują już o kilkunastu mandatach i “rekordziście”, który jechał blisko 160 km/h. Kierowca odpocznie sobie od prawa jazdy i będzie miał czas na przemyślenie swoich drogowych dokonań.
A tu inny przypadek, kierowca w zasadzie kompletnie pijany (prawie 2 promile) pędził Trasą Siekierkowską blisko 180 km/h. W tym przypadku raczej na mandacie się nie skończyło. Złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdu prowadzi raczej do aresztu, a dokładniej o konsekwencjach traktuje Art. 244 Kodeksu karnego, który mówi o karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Jak widać nie tylko w Warszawie policja skutecznie temperuje zapędy co bardziej krewkich kierowców. Ale zamiast dostrzegać zło w łamaniu przepisów przez kierowcę, wielu komentujących psioczy na działania funkcjonariuszy.
Warto jednak spojrzeć też na inne dane. 1 stycznia 2022 roku złapano aż 386 osób prowadzących auto po spożyciu alkoholu. Miało miejsce aż 37 wypadków drogowych, w których zginęło 10 osób a 38 zostało rannych. 48 osób nie dotarło zgodnie ze swoimi planami tam, gdzie chcieli dojechać. Dziesięcioro nie pojedzie już nigdy.