Opel pokazał nowy samochód – Mokkę. Crossover w wersji produkcyjnej wygląda tak, jakby był przygotowanym na pokaz w Genewie autem koncepcyjnym. W co „gra” Opel, tworząc tak nowoczesne i młodzieżowe auto?
Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości, że Mokka ma „odmłodzić” Opla, niech dokładnie przyjrzy się Mokce. O ile poprzedni samochód o tej nazwie był crossoverem stonowanym, wręcz klockowatym, o tyle nowy jest aż „uśmiechnięty”. Nowoczesny tak bardzo, jak pozwalają na to księgowi.
A teraz zajrzyjmy do wnętrza Mokki. Ale nie pod maskę – o tym potem – lecz w ideę powstania takiego, a nie innego auta. Bo idea w tym jest, i to wyraźna.
Opel to marka o ogromnej tradycji. Założona została w 1862 roku w Rüsselsheim, czyli w tym właśnie miejscu, gdzie i dziś mieści się jej matecznik. Ostatnimi laty miała jednak lekko pod górkę jako producent aut masowych. Po pierwsze, od dawna jest niechcianym dzieckiem. Amerykanie z General Motors, którzy na markę nie mieli pomysłu. Podobnie zresztą jak na inną, Chevroleta. Wreszcie trafiła w ręce Francuzów z PSA (Peugeot-Citroen). I właśnie oni, zarządzani przez genialnego menadżera, Portugalczyka Carlosa Tavaresa, wydają się mieć na Opla pomysł.
Po pierwsze, jest nim pozostawienie tych modeli, które dobrze się sprzedają (Astra, Corsa, Insignia), po drugie, dodanie silników opracowanych we Francji (chodzi o hybrydy), po trzecie „zelektryfikowanie” Opla (zarówno Mokka, jak i nowa Corsa zadebiutowały jako elektryki, choć wiadomo, że będą miały też inne wersje, dużo lepiej sprzedające się, przynajmniej na początku).
Wreszcie – powiedzenie stop dziwnym eksperymentom, które przez ostatnie 3 dekady przeprowadzał Opel na żywym rynkowym organizmie. Najczęściej ponosząc porażki, jak w przypadku ciężkiej Cascady, wcześniejszej Tigry i innych.
Producent, który dostarcza auta służbowe (Insignia i Astra) i rodzinne (Insignia Sports Tourer oraz SUV-y, jak Grandland), potrzebował też auta najmodniejszego. A modne auta dzisiaj to niemal wyłącznie crossovery, małe SUV-y, nie terenówki, ale lekko podwyższone, kolorowe auta do miasta lub na lekki wypad za miasto.
Tylko ta nowa Mokka nie mogła być – jak jej poprzedniczka – modnym samochodem wyłącznie z powodu przynależności do crossoverów. Nie mogła być „młodzieżowym” autem o sylwetce przebranego w szorty 50-latka. Musiała być naprawdę młodzieżowa, autentyczna. Tak zdecydowano już po połączeniu z PSA i niewykluczone, że decyzja ta zapadła na najwyższych szczeblach w gigantycznym koncernie (po zakupie Opla PSA łączy się z Fiatem-Chryslerem).
I udało się. Opel pokazał nową Mokkę, na początek w wersji elektrycznej, jako auto ekscytujące i nowoczesne. Druga generacja kompaktowego bestsellera nie ma z pierwszą nic wspólnego poza nazwą. Mimo nieco dłuższego rozstawu osi (+2 mm) nowa Mokka jest o 12,5 cm krótsza od swego odpowiednika poprzedniej generacji. Jednocześnie pozostaje funkcjonalna, bo oferuje miejsce pięciu pasażerom, ma też podobną przestrzeń ładunkową co poprzednia (350 litrów w przedziale bagażowym). Ma 4,15 metra, więc łatwo jest nią manewrować oraz parkować w mieście i na terenach podmiejskich.
Stylistyka nowej Mokki naprawdę zaskakuje proporcjami, śmiałym wyglądem charakteryzującym się krótkimi zwisami i dobrze osadzoną, szeroką postawą. Tak będą – jak Mokka – wyglądały przyszłe małe ople. Również w środku, bo środek nie odbiega „młodzieżowością” od bryły. Auto ma w pełni cyfrowy kokpit nowej generacji Opel Vizor i Opel Pure Panel.
Nie ma żadnych analogowych wyświetlaczy ani fantazyjnych, bezużytecznych, dekoracyjnych animacji. Użytkowanie jest proste i przejrzyste, a przekazywane informacje koncentrują się na tym, co naprawdę potrzebne. Poziomo rozciągnięta tablica rozdzielcza integruje dwa panoramiczne wyświetlacze, ten na wprost kierowcy ma rozmiar do 12 cali. Projektanci Opla zachowali przyciski sterujące podstawowymi funkcjami.
Mamy czas elektromobilności. Nie dziwi zatem, że po raz pierwszy w historii Opla nowa Mokka będzie dostępna od pierwszego dnia w wersji w pełni elektrycznej. Silnik elektryczny Mokki-e ma moc 100 kW (136 KM) i 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Kierowcy mogą wybierać pomiędzy trzema trybami jazdy – Normal, Eco i Sport – w zależności od swoich preferencji. Elektronicznie ograniczona prędkość maksymalna wynosi 150 km/h, akumulator ma pojemność 50 kWh. Opel Mokka-e ma zasięg w pełni elektryczny wynoszący w trybie Normal do 322 km.
O ile w poprzednie „wybryki” firmy, będącej pod rządami własnymi i Amerykanów, mające na celu odmłodzenie marki, raczej niewiele osób wierzyło, o tyle Mokka może spełnić pokładane w niej nadzieje. Tym skuteczniej, im szybciej wejdą na rynek także wersje tradycyjnie napędzane.