Diesel jest skazany na wymarcie, ale ta śmierć będzie długa i powolna, proces agonii potrwa jeszcze co najmniej kilkanaście lat, zatem może nie ma co jeszcze przekreślać aut z wysokoprężnymi jednostkami pod maską? Testowany przez nas Opel Grandland właśnie taki silnik miał pod maską. Jeżeli nie chcesz wydawać dużo na paliwo i lubisz dłuższe wycieczki, auto ma szansę się spodobać.
Opel Grandland pod względem technicznym ma już swoje lata, bo najnowsza generacja zadebiutowała na rynku w 2017 roku, czyli sześć lat temu. Sporo. Trzeba jednak zaznaczyć, że dwa lata temu Opel, należący już do koncernu Stellantis, zdecydował się na gruntowny facelifting, który znacząco zmienił oblicze tego kompaktowego SUV-a. Pas przedni otrzymał wyróżniający wszystkie nowe Ople element o nazwie Opel Vizor. Zresztą o zmianach stylistycznych wprowadzonych do Grandlanda miałem już okazję Wam opowiadać po pierwszych jazdach testowych poliftowymi wersjami. Tutaj skupmy się na tym, co wyróżnia konkretny, testowany przez nas egzemplarz: Opel Grandland 1.5 Diesel 130 KM S&S.
Opel Grandland – co go napędza?
Pod maską testowanego egzemplarza pracuje turbodoładowany, czterocylindrowy silnik wysokoprężny, generujący moc maksymalną 130 KM. To dość skromna wartość, jak na kompaktowego SUV-a, największego tego typu pojazdu w gamie marki z Russelheim. Dzięki momentowi obrotowemu sięgającemu 300 Nm i dostępnemu od 1750 obr./min., rzeczywiste odczucia podczas jazdy są przyjemne. Wysoko oceniam kulturę pracy tej jednostki. Diesel w tym modelu jest parowany wyłącznie z 8-stopniową, hydrokinetyczną skrzynią biegów. Przekazuje ona moc i moment na przednią oś (napędu na obie osie z dieslem nie ma). Manuala zamówić się nie da. Czy to wada? Nie, bo skrzynia dobrze rozumiała moje intencje. Auto jest chętne do współpracy i w normalnym zakresie prędkości nie daje odczuć ewentualnych braków mocy. Sprawdziłem to nie tylko jadąc samodzielnie, ale również z trójką pasażerów i bagażami. Na dodatek w mieście korzystanie z automatu czyni jazdę po prostu przyjemniejszą.
Owszem, dynamika na papierze nie powala. Opel deklaruje, że Grandland z dieslem pod maską jest w stanie uzyskać pierwsze 100 km/h w czasie 11,5 sekundy (V-max to 195 km/h). Nie jest to wynik budzący emocje, ale znów, subiektywne odczucia podczas jazdy są zdecydowanie pozytywne. Od rodzinnego SUV-a nie oczekuję sportowych osiągów, chcę jednak, by auto dawało pewność prowadzenia i sprawnie reagowało na polecenia kierowcy. Ten warunek Grandland spełnia. Obecność diesla nie oznacza klekotu w kabinie (choć usłyszysz, że to diesel), nie ma również mowy o irytujących drganiach.
Opel Grandland z dieslem – podróż nie zmęczy
Wybrałem się Grandlandem z dieslem w podróż na dystansie ok. 500 km. Taki dystans pozwolił mi docenić co najmniej kilka atutów testowanego auta. Po pierwsze: fotele. Te w Grandlandzie, w testowanej wersji, mają atest AGR oraz całkiem szeroki zakres manualno-elektrycznej regulacji. Np. regulacja wysokości fotela czy wzdłużna jest manualna, ale już pochylenie siedziska, czy wypychanie lędźwi to elektryka. Nie zabrakło wysuwanego podparcia pod uda. Wygodnie jest też z tyłu. Gdy usiadłem sam za sobą (mam 177 cm wzrostu) miałem zapas miejsca przed kolanami jak i nad głową. Stopy spokojnie mieściły się pod maksymalnie obniżonym fotelem kierowcy. Sterowanie funkcjami pojazdu też jest wygodne. Ekran centralny jest dotykowy, ale wciąż mamy wydzielony fizyczny panel dwustrefowej klimatyzacji automatycznej z przyciskami i pokrętłami.
Kolejnym atutem jest niezłe wyciszenie wnętrza, a także zaskakująco dobrze grające audio, choć nie był to żaden system “premium Hi-Fi”. Jedynie przy prędkościach autostradowych trzeba lekko podnieść głos podczas prowadzenia rozmów w kabinie. Na pozostałych typach dróg dyskusje w kabinie nie są wyzwaniem dla strun głosowych. Niestety, okazało się, że nie mamy na pokładzie bardzo dobrych, pikselowych świateł matrycowych Intellilux LED, a bazowe reflektory Eco LED. Owszem, również diodowe, ale nie adaptacyjne. Co gorsze, w aktualnym konfiguratorze Opla, wybierając wersję z dieslem pod maską, nie da się w ogóle zamówić takich świateł. Według konfiguratora są one dostępne jedynie dla znacznie droższych Grandlandów z napędem typu hybryda plug-in. Inaczej jest gdy zajrzymy do aktualnego cennika. Wówczas okazuje się, że jedyna dostępna dziś wersja Business Elegance z dieslem pod maską, ma w standardzie światła Intellilux LED.
Opel Grandland – przestrzeń
Zaletą i przewagą spalinowej wersji Grandlanda, również tej, którą testowaliśmy, są walory przewozowe. O przestrzeni w kabinie już wspominałem, kolejną zaletą jest przestronny, 512-litrowy bagażnik (znacznie większy niż w hybrydowych plug-in odmianach tego modelu). Ma on foremny kształ, jest oświetlony, nie brakuje haczyków, są też punkty do zamocowania siatki ochronnej. Niestety, podłoga którą można ustawić na dwóch różnych poziomach to jakiś ponury żart. Jest wykonana z jakby cienkiej dykty obszytej filcem, w efekcie położenie na niej czegoś cięższego, gdy umieścimy ją w górnym położeniu, może ją zwyczajnie uszkodzić. Z kolei umieszczenie jej w dolnym położeniu oznacza, że po złożeniu oparć kanapy nie mamy równej powierzchni. Dobrze, że jest przelotka na dłuższe przedmioty, co pozwala przewieźć np. narty i wciąż dysponować czterema miejscami siedzącymi w kabinie. Oparcia kanapy składają się w stosunku 60/40.
Opel Grandland – ekonomia i asysta
Skoro pod maską mamy diesla, nieuchronne są pytania o ekonomię tego napędu. Czy relatywnie niewielka moc nie będzie oznaczać dużego apetytu na paliwo? Uspokajamy, jest bardzo dobrze. Realny zasięg jaki można zrobić testowanym autem może przekroczyć nawet 1000 km. Zbiornik paliwa mieści 53 litry oleju napędowego. Na drodze krajowej uzyskałem średnią 4,9 l/100 km. Na autostradzie spalanie zbliżało się już do 8 l/100 km, w mieście wciąż mieściłem się z szóstką z przodu.
Jak w każdym nowym aucie, kierowca może liczyć na asystę pokładowych systemów wsparcia. Z tym niestety, nie jest już tak różowo. Tempomat na pokładzie był, ale nie adaptacyjny. To o tyle zaskakujące, że dziś konfigurowana wersja Business Elegance już ma taki system w standardzie. Kamera cofania? Owszem, jest, nawet panoramiczna, z komputerowo generowanym widokiem dookólnym (gdy cofamy pojazd). Jednak jakość rejestrowanego przez kamery obrazu prezentowanego na 10-calowym ekranie multimediów w kokpicie nieco odstaje od dzisiejszych standardów. Testowany egzemplarz nie miał też adaptacyjnego prowadzenia po torze, a jedynie alarmował kierowcę, gdy ten przypadkowo zjechał z pasa ruchu. Tutaj jednak uspokajam. Dziś zamawiana wersja Business Elegance (jedyna dostępna z dieslem pod maską) ma już adaptacyjne prowadzenia po torze jazdy. Android Auto i Apple CarPlay? Są, ale wyłącznie po podłączeniu urządzenia mobilnego kabelkiem.
Opel Grandland z dieslem – ceny i werdykt
Aktualnie (dane z końca czerwca 2023) Opel Grandland startuje w cenniku marki od 142 700 zł. Za tę kwotę otrzymamy bazowy wariant wyposażenia z podstawowym, trzycylindrowym benzyniakiem 1.2 Turbo i skrzynią manualną. Decydując się na wariant z dieslem w jedynej dziś dostępnej wersji wyposażenia (Business Elegance) kwota startuje od 174 100 zł. Plusem jest to, że wówczas w standardzie otrzymamy więcej, niż to, czym my dysponowaliśmy na pokładzie egzemplarza testowego. Jest np. tempomat adaptacyjny, adaptacyjne prowadzenie po torze, czy adaptacyjne światła pikselowe IntelliLux LED.
Czy warto zainteresować się Grandlandem z dieslem? Naszym zdaniem tak. To auto, które potrafi być oszczędne. Jest ponadto funkcjonalne i zapewnia wygodną podróż. Mocny punkt to świetne fotele AGR). Grandland jest nieźle wyciszony, a przy tym prowadzi się znacznie bardziej bezpośrednio niż wiele innych SUV-ów z tego segmentu. Atutem jest też nieźle grający system audio. Nasz egzemplarz był co prawda pozbawiony części przydatnych rozwiązań (tempomat, adaptacyjne światła), ale tę wadę w aktualnym cenniku zniwelował sam producent i wybierając diesla, dostaniemy lepsze wyposażenie niż to, czym my dysponowaliśmy.
Plusy
- Wysoka kultura pracy jednostki wysokoprężnej, elastyczność napędu
- Szybko dostępny wysoki moment obrotowy
- Dobre wyciszenie wnętrza
- Niezłe audio
- Bardzo wygodne fotele z certyfikatem AGR
- Prosta obsługa i klasyczna ergonomia z fizycznymi przyciskami
- Niewielkie zużycie paliwa
Minusy
- Materiał z jakiego wykonano podłogę bagażnika mógłby być solidniejszy
- Ubogie wizualnie wirtualne zegary
- Android Auto i Apple CarPlay tylko po kabelku
- Nieco zbyt dużo piano black w tunelu środkowym