Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Porzucone auto – kto ma je usunąć?

Porzucone auto, zajmujące cenne miejsce parkingowe, to niestety dość częsty obrazek w wielu miastach. Zwykle jednak można coś z tym zrobić.
Porzucone auto
(fot. Shutterstock)

W miastach jest coraz ciaśniej. Mimo systematycznego rozwoju sieci drogowej (cały czas czekamy na otwarcie tunelu w ciągu Południowej Obwodnicy Warszawy), aut jest coraz więcej. Samochodów przybywa więcej niż miejsc parkingowych. Efekt? Znaleźć lokalizację dla własnego pojazdu jest coraz trudniej. Dlatego coraz bardziej irytują porzucone auta zajmujące cenne miejsca. Wraki, którymi nikt się nie interesuje od miesięcy, pokryte brudem i ptasimi odchodami. Kto ma usunąć porzucone auto?

Pewnie powiecie “właściciel”. Cóż, gdyby mógł to zrobić, najprawdopodobniej by już to uczynił. Sprawa jest zwykle nieco bardziej skomplikowana. Jednak istnieją przepisy regulujące ten aspekt, wiele też zależy od tego, gdzie i na jakim rodzaju terenie (chodzi o jego funkcję i własność a nie kształt czy podłoże) pozostawiono sypiące się auto.

Droga publiczna, a porzucone auto – co mówi kodeks drogowy?

Zapomniane przez właściciela Mitsubishi – szyby tak brudne, że do wnętrza nie dało się zajrzeć (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Najprostszy przypadek to auto wrastające w ziemię na miejscu parkingowym znajdującym się w strefie publicznej (czyli na drodze publicznej lub terenie zarządzanym przez miasto/gminę). W takim przypadku straż miejska/gminna może podjąć odpowiednie czynności i usunąć wrak. Podstawę do działania dają po prostu przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym. Które konkretnie?

Z pozoru ten egzemplarz nie wygląda źle, ale własnie – z pozoru. Jedno jest pewne, tego auta dawno nikt nie ruszał (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Przyjrzyjmy się art. 50a. Jego treść (przytaczamy fragment) jest następująca:

1. Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela lub posiadacza.

2. Pojazd usunięty w trybie określonym w ust. 1, nieodebrany na wezwanie gminy przez uprawnioną osobę w terminie 6 miesięcy od dnia usunięcia, uznaje się za porzucony z zamiarem wyzbycia się. Pojazd przechodzi na własność gminy z mocy ustawy.

Art. 50a ustawy Prawo o Ruchu Drogowym
Pod tym egzemplarzem Mitsubishi rdzawe kawałki, które już odleciały od podwozia, a nie niepokojona przez nikogo “ruda” spokojnie trawi bębny (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Oczywiście to nie jest tak, że zadzwonimy “na parkingu stoi wrak, usuńcie go” a straż miejska przyjedzie i go zabierze. Muszą być zachowane odpowiednie procedury. Zwykle służby zaczynają od ustalenia czy pojazd faktycznie nie jest użytkowany, czy ma tablice rejestracyjne i czy nie stwarza zagrożenia (o tym jeszcze będzie w dalszej części)

Co, gdy właściciel zmarł?

Volvo 740 GL, jeszcze na czarnych blachach, kolejny samochód, który wrasta w ziemię. (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

W przypadku gdy np. właściciel porzuconego auta, wrastającego w ziemię zmarł, trudno go winić za porzucenie. Wtedy zasady z ust. 2 nie stosuje się. Niemniej porzucony wrak stanowi składnik majątkowy osoby zmarłej – zatem wszelkie prawa z nim związane przechodzą na spadkobierców. Jeżeli tacy istnieją, to w ich dobrze pojętym interesie jest usunięcie wraku, bo usunięcie pojazdu na ich koszt niemal na pewno przekroczy wartość pojazdu. Oczywiście może być też taka sytuacja, że spadkobiercy zrzekną się spadku, albo po prostu zmarły posiadacz wraku spadkobierców nie miał. Wtedy i tak auto trafi do Skarbu Państwa (jak każdy niedziedziczony przez nikogo majątek).

Widoczna na zdjęciu opona powstała w 2006 roku, zatem ma 15 lat. (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Droga niepubliczna, teren prywatny, droga wewnętrzna – robi się trudniej

Ta Honda, gdyby właściciel o nią dbał błyszczałaby jeszcze na niejednym zlocie. Niestety, zapomniana gnije na jednym z osiedli w Warszawie. Zapomnieć o takim aucie? A jednak. (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Niestety, gdy auto jest porzucone poza drogą/terenem publicznym pozostającym w jurysdykcji służb miejskich, wtedy jego uprzątnięcie przez np. straż miejską już nie jest takie proste. Co do zasady straż miejska/gminna nie mają uprawnień, by usuwać jakikolwiek pojazd z terenów, które nie są częścią publicznej infrastruktury drogowej. Może to zrobić z drogi publicznej (i miejsc parkingowych znajdujących się przy tej drodze), ze stref zamieszkania czy stref ruchu.

Oznacza to, że jeżeli wrak znajduje się np. na drodze wewnętrznej (nie będącej strefą ruchu) osiedla zarządzanego przez spółdzielnie mieszkaniowe, wspólnoty mieszkańców, czy innego zarządcę nie będącego w strukturach lokalnego samorządu terytorialnego straż gminna/miejska nie podejmie czynności. W takim przypadku to w gestii zarządcy danego terenu leży pozbycie się problemu. Jest jednak pewna furtka.

Zagrożenie bezpieczeństwa – usunąć!

Ten czteroślad (wyraźnie zwichnięte tylne półosie) to Renault Twingo. Reflektorki niczym smutne oczka tęsknie wypatrują właściciela, który o Twingo zapomniał (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

W przypadku, gdy wrastający w ziemię wrak stanowi zagrożenie bezpieczeństwa ludzi, służby mają prawo usunąć go, niezależnie od tego na jakim terenie ten się znajduje. Co należy rozumieć pod pojęciem “zagrożenie bezpieczeństwa”? Wystarczy, że z pojazdu wyciekają płyny eksploatacyjne i grożą zanieczyszczeniem środowiska lub rdza odsłoniła ostre, wystające elementy pojazdu – już to daje podstawę do tego, by sądzić iż dany wrak stanowi zagrożenie dla ludzi i może być usunięty.

Zawsze jest taniej zezłomować

Natura z blachy tego Volvo uczyniła poligon doświadczalny, mech bujnie porasta tylny zderzak (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Porzucanie auta na pastwę losu, zwłaszcza na drodze publicznej, to najgorszy sposób pozbycia się “problemu” zajeżdżonego rzęcha, który ostatecznie odmówił posłuszeństwa. Wg danych publikowanych przez mubi.pl, w samym tylko 2018 roku Straż Miejska w Warszawie wydała 20538 dyspozycji usunięcia pojazdów z drogi. Oczywiście w większości nie były to wraki, lecz w pełni sprawne, ale nieprzepisowo zaparkowane lub w inny sposób blokujące ruch czy stwarzające inne zagrożenie pojazdy.

Porzucenie pojazdu przez właściciela oznacza dla niego koszty. Porzucenie wraku w miejscu publicznym oznacza koszt 500 zł, co już jest często wartością większą od porzuconego auta. To jednak nie koniec. Jeżeli auto zagrażało bezpieczeństwu otoczenia kara może wzrosnąć do 1500 zł. Ponadto są też koszty odholowania i parkowania, samo odholowanie to kolejne kilkaset złotych, a miejsce na parkingu depozytowym to kilkadziesiąt do nawet 208 zł. To maksymalna stawka dobowa za przechowywanie pojazdu na parkingu depozytowym; w przypadku aut osobowych stawki są raczej z dolnego zakresu widełek.

Ile kosztuje złomowanie?

Zniesienie opłaty recyklingowej spowodowało, że złomowanie może się nawet opłacać (fot. Shutterstock)

Stawki są różne, zależnie od regionu. Warto jednak pamiętać, że od lipca 2015 właściciel oddawanego na złom pojazdu nie musi już ponosić tzw. opłaty recyklingowej, co wcześniej stanowiło główną barierę (największy koszt) przed złomowaniem. Jeżeli auto jest w myśl przepisów “kompletne”, co w praktyce oznacza, że jego masa nie jest niższa niż 90% masy wpisanej w dowód rejestracyjny.

Oddając auto na złom nie tylko nie narażamy się na koszty związane z porzuceniem pojazdu, ale wręcz możemy jeszcze rekompensować sobie koszty odwiezienia pojazdu do punktu skupu złomu. Cenniki w punktach skupu są różne, zwykle za kg masy auta “kompletnego” można uzyskać ok. 30-40 groszy. Trzeba jednak pamiętać, że praktycznie wszystkie skupy odejmują ok. 200 kg za tzw. części niemetalowe.

Niemniej jakby nie liczyć, oddanie auta na złom jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż porzucenie go. Nie tylko ze względów estetycznych (nie szpecimy krajobrazu), czy społecznych (nie zabieramy innym cennego miejsca parkingowego), ale również prawnych. W ciągu 30 dni od pozostawienia auta w stacji recyklingu, z dokumentem (kwit oddania pojazdu do recyklingu) udajemy się do wydziału komunikacji, celem wyrejestrowania pojazdu. Oznacza to, że w tym momencie przestaje biec cykl odnawiania obowiązkowego ubezpieczenia OC. Dlaczego o tym wspominamy? Bo to kolejny koszt porzucenia – przecież OC się automatycznie odnawia. Jeżeli ktoś porzuca pojazd, raczej nie dopilnuje formalności. Oczywiście nie płaci dalej składek, ale o nie, nawet po latach może upomnieć się UFG (Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny). Złomowanie jest naprawdę najlepszym rozwiązaniem problemu z niezdatnym do użytku autem.

Właściciel “ma to gdzieś” – kogo powiadomić?

Pleśni porastającej wnętrze tego wozu ze wzgledów estetycznych Wam nie pokażemy, ale zapewniamy że rozwija się ona równie bujnie, co mech pod samochodem. (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Niestety, gdyby wszyscy dbali o należyte zakończenie cyklu życia posiadanego przez nich pojazdu, ten artykuł nie miałby racji bytu. Jak wiemy tak nie jest, wciąż na wielu osiedlach znajdują się zajmujące cenne miejsca parkingowe wraki. Jak należy postąpić? Np. w Warszawie należy zacząć od powiadomienia Straży Miejskiej (tel. 986). Informując o wraku należy podać markę, model, nr tablic rejestracyjnych (jeżeli są), czy nr VIN (jeżeli jest widoczny). Oczywiście podajemy również miejsce porzuconego pojazdu.

Jeżeli uważamy, że pojazd zagraża ludziom czy środowisku, możemy też bezpośrednio powiadomić o wraku Referat ds. Pojazdów w Oddziale Ochrony Środowiska Straży Miejskiej m. st. Warszawy. Szczegóły znajdziemy na udostępnionej stronie informacyjnej na witrynie Straży Miejskiej m. st. Warszawy.

Na koniec mała ciekawostka: wszystkie autorskie fotografie, które widzicie w tym materiale pokazują pięć wyraźnie porzuconych aut stojących zaledwie przy jednym (!) bloku, na jednym z warszawskich osiedli.

Total
4
Shares